Trwa ładowanie...
recenzja
30-05-2013 00:40

Dojrzewanie na Pitcarin

Dojrzewanie na PitcarinŹródło: "__wlasne
d4mz96n
d4mz96n

Pitcarin jest wyspą. Pitcarin znajduje się piętnaście tysięcy kilometrów na południowy wschód od Londynu i jest najmniejszym terytorium zamorskim należącym do Wspólnoty Brytyjskiej. Wyspę zamieszkuje kilkudziesięciu osadników, którzy w większości są potomkami buntowników z legendarnego statku "Bounty". Angielski rząd wspiera mieszkańców wyspy corocznymi dotacjami o wartości półtora miliona funtów brytyjskich. Tak niewielu dostaje tak dużo pieniędzy? W dodatku w takim ciepłym i malowniczym miejscu? Czyżbyśmy odnaleźli raj na ziemi? Tylko dlaczego tak wielu ucieka z wyspy, a sami wyspiarze patrzą niechętnym wzrokiem na obcych; zwłaszcza na dociekliwych turystów?

Maciej Wasielewski wybrał się na odległą wyspę w charakterze antropologa, badającego sagi żeglarskie.Kłamstwo było koniecznością, gdyż w przeciwnym razie reporter nie dostałby się na Pitcarin, określany miejscem naturalnej selekcji. Dziennikarze mają tam wstęp wzbroniony. W 2004 roku rozpoczął się tam proces, którego przebieg zburzył anielskie wyobrażenia o najmniejszym terytorium zamorskim Wielkiej Brytanii, prowadzonym duchowo przez Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. (Sześć lat później kościół ten wycofał się z wyspy). Do tego momentu, rządzili tam w gruncie rzeczy, tak zwani chłopcy, czyli kilku najsilniejszych mężczyzn, którzy regularnie gwałcili nieletnie wyspiarki. Dlatego też reportaż, opowiadając o skomplikowanym życiu wspólnoty, przedstawia zażyłość poszczególnymi jej członkami jako niezdrowe relacje wielopokoleniowej rodziny, stłoczonej w ciasnej garsonierze. Materiały jednak nie ograniczają się jedynie do wypowiedzi zwykle małomównych wyspiarzy, lecz również do rozmów z jedną z ofiar
molestowania - obecnie mieszkającej w Nowej Zelandii. Historia ta nie tylko zasiewa lepki niepokój, lecz również uzmysławia trudny do przecenienia fakt, iż z wyspiarskiej perspektywy zupełnie inaczej pojmuje się otaczający nas świat, co stawia pod znakiem zapytania chociażby sensowność interwencji brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Trochę tak jakby popatrzeć na zmienione zakończenie Władcy much , w którym to angielscy żołnierze postanowiliby pozostawić rozbitków samym sobie, wzmacniając słabszą stronę konfliktu.

Polski reporter dokonał zatem nie lada wyczynu. Nie dość, że udał się do unikalnego miejsca, to jeszcze napisał znakomity tekst, traktujący o losach ponurego lądu na Oceanie Spokojnym. Miejsca, w którym niejeden diabeł niejeden raz powiedział "dobranoc". Niemniej jednak nie radzę czytać tej książki do poduszki. Można mieć problemy z zaśnięciem. Wszak dojrzewanie grozi niewyspaniem.

d4mz96n
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4mz96n