Długo wybaczano mu picie i skandale. Skoczek wszech czasów Matti Nykanen skończył na dnie
Skoki narciarskie dały mu sławę, pieniądze, kobiety a przede wszystkim sportową nieśmiertelność. W rodzimej Finlandii Matti Nykanen cieszył się statusem półboga, a Adam Małysz uważa go za skoczka wszech czasów. W dramatycznym życiu legendarnego Fina wydarzyło się jednak wiele rzeczy, o których nie wiedziała opinia publiczna.
Alkohol pozbawił go hamulców, odebrał zdrowie i zarobione w ciągu całej kariery pieniądze. Matti Nykänen boleśnie się przekonał, że na kacu nie da się normalnie egzystować, a życie to nie tylko belka startowa. Mimo to nawet w obliczu ciężkiej choroby nie zmienił się i zapłacił za to najwyższą cenę. Dziennikarz Marko Lempinen i Jussi Niemi, który znał Nykänena przez 30 lat, napisali szczerą do bólu książkę o wzlotach i upadkach wielkiego skoczka. Matti Nykänen zmarł w 2019 r. w wieku 55 lat.
Dzięki uprzejmości wyd. SQN publikujemy fragment książki "Matti Nykänen. Życie to bal".
Rozdział 8. Nałóg
W audytorium hotelu InterContinental, jednego z najlepszych w Helsinkach, panowała atmosfera jak podczas konferencji najważniejszych polityków świata. Na wznoszącej się odrobinę powyżej podłogi scenie ustawiono stół, a za nim dwa krzesła. Stłoczeni na miejscu dziennikarze czekali, aż usiądą na nich gwiazdy wieczoru.
W powietrzu czuć było podekscytowanie. Urządzonej ostatniego dnia 1990 roku konferencji prasowej nie chciały odpuścić przede wszystkim największe krajowe środki masowego przekazu. Matti Nykänen gwarantował sensacyjne doniesienia – tak przynajmniej sądzili zgromadzeni dziennikarze – choć jeszcze nikt nie poznał programu spotkania.
Niebawem na scenę wszedł Antero Verto i usiadł na jednym z krzeseł. Od jesieni 1990 roku pracował dla Mattiego jako menedżer, ale wspierał go psychicznie już od dużo dłuższego czasu. I to właśnie Verto zorganizował tę konferencję. Obok miał usiąść sam maestro. Krzesło jednak stało puste, co wydawało się bardzo wymowne – Matti gdzieś się zapodział.
(…)
W latach 1989–1990 najważniejsi dla niego ludzie, jak na przykład Verto, patrzyli z bliska, jak jego życie staje się coraz bardziej skomplikowane, i zauważyli, że uwielbiany przez ludzi Matti – ten na wskroś serdeczny chłopak, który gotowy był poświęcić się za najbliższych i miał w sobie jakąś niespotykaną szczerość – przestał praktycznie istnieć. Po podpisaniu cyrografu nie dało się po prostu wycofać, nawet jeśli bardzo się chciało.
Matti to alkoholik, który potrzebuje pomocy – wyrzucił z siebie na konferencji prasowej Verto.
Atmosfera natychmiast zgęstniała. Menedżer przyznał, że mówi bardziej bezpośrednio niż zwykle, ponieważ jego podopiecznego nie ma na scenie. Podkreślił jednak, że nie wyolbrzymia rzeczy, o których mówi. Już wcześniej poinformował Mattiego, że zorganizuje konferencję prasową niezależnie od tego, czy ten weźmie w niej udział, czy nie. Skoczek zwlekał z podjęciem decyzji, chociaż ani przez chwilę nie myślał poważnie o występie przed mediami.
Ta konferencja prasowa to krzyk o pomoc dla Mattiego – powiedział Verto. – Nie zamierzam już dłużej pracować dla niego jako menedżer.
Związany ze skokami działacz był abstynentem, ale w środowisku już w minionych dekadach nie stroniono od alkoholu. Zwyczajowo jednak nie rozmawiało się o takich rzeczach, zwłaszcza w kręgu członków drużyny. Innymi słowy, udawano, że problem nie istnieje.
W drugiej połowie lat 80. Matti Nykänen zdobył w Finlandii tak silną pozycję, że wybaczano mu picie i głupoty wyrządzone na rauszu. Brało się to częściowo stąd, że jeszcze po igrzyskach w Calgary Matti wskakiwał na podium zawodów rangi mistrzowskiej, a utytułowany sportowiec nie mógł być przecież alkoholikiem. Chociaż w porównaniu z poprzednimi osiągnięciami obecne wyniki skoczka były trochę słabsze, ogromna część kibiców wierzyła, że Matti powróci jeszcze na szczyt.
Minionej jesieni Verto załatwił podopiecznemu sporo kontraktów ze sponsorami. Oprócz tego zawarł z nim umowę, której warunkiem była całkowita abstynencja Mattiego – skoczkowi nie wolno było wziąć do ust choćby kieliszka, w przeciwnym razie jego współpraca z menedżerem miała się zakończyć. Przez wiele miesięcy wszystko szło dobrze, ale musieli się rozstać, ponieważ Matti złamał zasady gry. Kroił się nowy skandal. Zresztą już wcześniej zdarzało mu się przeskrobać to i owo.
Pod koniec czerwca 1989 roku Matti i Pia wybrali się w podróż poślubną do parnego wakacyjnego raju na wyspie Phuket. Przerwała ją jednak wielka awantura. Początek opłaconego przez czasopismo "Seura" urlopu upłynął w dobrej atmosferze, ale potem zaczęło zbierać się na burzę. Pierwsza kłótnia wzięła się z zazdrości Mattiego. Myślał, że jego ukochana patrzy na ciemnoskórego mężczyznę, chociaż przyglądała się podobno palmie.
Wściekła Pia wróciła do Finlandii dzień przed Mattim, który wytłumaczył sprawę fińskim mediom, uciekając się do kłamstwa – jak to miał w zwyczaju, gdy trzeba było mówić o przykrych sprawach. Skoczek wszedł w rolę celebryty i powiedział, że nie wrócił razem z żoną, ponieważ nie było dwóch wolnych miejsc na ten sam lot.
Pod koniec września Pia złożyła pozew rozwodowy w sądzie rejonowym w Jyväskyli i nie wycofywała go, mimo że wkrótce zdecydowała się na powrót do Mattiego. Informacja o rozstaniu okazała się szokiem dla opinii publicznej, ponieważ zaledwie kilka dni wcześniej małżonkowie powiedzieli "Seurze", że bardzo chcieliby mieć dziecko.
Nie tylko małżeństwo Mattiego szorowało po dnie. Wiosną zarejestrowana na jego nazwisko wiśniowa mazda 626 wypadła z drogi krajowej numer 9. Samochód zjechał po długim zboczu i na łagodnym zakręcie wjechał na przeciwny pas ruchu, potem ściął znak przystanku autobusowego i na koniec przez jakieś 100 metrów szorował w rowie. Matti powiedział policjantom, że za kierownicą siedział kolega, ale nie zdradził jego tożsamości.
Tamtej wiosny z powodu licznych wykroczeń dostał zakaz prowadzenia samochodu, ale nie miał zamiaru go przestrzegać. Opinia publiczna dowiedziała się o wypadku dopiero jesienią, gdy policja ujawniła szczegóły śledztwa.
Najpóźniej w latach 1988–1989 Matti stał się pełnoetatowym celebrytą, który zarabiał znaczne sumy zwłaszcza na wywiadach dla czasopisma "Seura". Isto Lysmä, czołowy dziennikarz gazety, określił go jako typowego Fina, który pije, bije swoją kobietę, zdradza i lubi szybkie samochody, ale jest skrępowany w damskim towarzystwie.
W 1988 roku Matti zarobił około 217 tysięcy marek, z czego połowę odprowadził jako podatek. Suma była wyższa niż na przykład dochody popularnej piosenkarki Katri Heleny. Skoczek stał się odgórnie kreowanym zjawiskiem, którym interesować zaczęli się psychologowie komunikacji społecznej.
Matti Nykänen użyczył swojej osoby zdolnym dziennikarzom, a ci stworzyli mu nowe wcielenia. Dobrze nadawał się na marionetkę, ponieważ wystarczyło lekko pociągnąć za sznureczki, żeby sprowokować jej gwałtowne ruchy. Oprócz tego marionetka była w stanie odegrać każdą rolę – mówiła Mirka Parkkinen, profesorka komunikacji społecznej, w dzienniku "Ilta-Sanomat".
Za to gdy w kanadyjskim Thunder Bay zaczynał się nowy sezon Pucharu Świata, Matti zażegnał spory z trenerem Pullim, który ponownie został osobistym mistrza olimpijskiego. Ale dziesiąte miejsce w konkursie otwarcia dużo mówiło: to już nie był ten sam skoczek, co kiedyś.
Ponieważ sukces nie przychodził, nikogo nie zaskoczyło, że pod koniec grudnia sam pierwszy trener Kari Ylianttila musiał wziąć Mattiego w obronę przed dziennikarzami. Krążyły plotki, że skoczek awanturował się podczas wyjazdu, ale Ylianttila temu zaprzeczył. W tym samym czasie Pia poinformowała, że w sądzie rejonowym w Jyväskyli złożyła kolejny pozew rozwodowy. Matti chciał ratować ten związek i wkrótce para znów się pogodziła.
(…)
Wiosną 1990 roku Matti pojechał z dwoma znajomymi do Australii, ponieważ chciał "odsunąć się od próżnych pokus i grupy, która sprowadza na złą drogę". Na lotnisku widziano go w towarzystwie Mikka Senili, co było zaskakujące, bo przecież tego ostatniego uważano za karierowicza. Gdy podczas wyjazdu Matti wpadł w cug alkoholowy, winę zwalono na Senilę, który zdążył już zacząć tytułować się menedżerem mistrza olimpijskiego.
Maick Sierra, jak go powszechnie nazywano, już wtedy sprzedawał Mattiego gazetom. Nie miał złych intencji, ale dzięki skoczkowi mógł poczuć się kimś znaczącym. Wydawało się, że Nykänen jest lekarstwem na jego wewnętrzne problemy. Gdy dzięki roli lokaja ponad 20 lat starszy Sierra rozsmakował się w bywaniu w towarzystwie, w całości go to pochłonęło. Bez Mattiego nie poznałby świata fińskich macho i z tego powodu zgadzał się być marionetką. Jako tak zwany menedżer nie osiągnął wiele – za to często wprawiał otoczenie w zakłopotanie.
Sierra skwapliwie podsuwał Mattiemu takie odpowiedzi na pytania, które ten chciał usłyszeć. W tamtym okresie skoczek zaczął zażywać leki uspokajające, w niepokojąco dużych dawkach. Diazepam uzależniał, ale gwiazdor przekonał sam siebie, że to nieszkodliwy środek. I w taki sposób w 1990 roku dał się opleść mackom drugiego nałogu.
Wierzył, że zapraszając znajomych na pijackie przygody w towarzystwie znanych i bogatych ludzi, zapewnia im niezapomniane przeżycia. W rzeczywistości wielu z nich wolało spędzać czas z Mattim normalsem. Gdy pijany mistrz olimpijski zaczynał się dąsać i chciał stawiać na swoim, spora grupa kolegów uważała, że lepiej odpuścić niż doprowadzić do sprzeczki. Takie zachowanie jest typowe dla gwiazd różnych dziedzin i jest zgodne z ludzką naturą. Szczególnie często występuje wśród osób cierpiących od dziecka na zaburzenie, za które w ogóle nie odpowiadały.
Według najbliższych Mattiemu osób w tamtym okresie skoczek zaczął czuć się jeszcze bardziej samotny, chociaż nigdy nie brakowało mu towarzystwa. Podświadomie na pewno liczył na to, że znajdzie wybawcę, ale nie chciał zrozumieć, na jak trudną i poważną chorobę w rzeczywistości zapadł.
W przypadku osób cierpiących na ADHD zwiększa się ryzyko uzależnień, na przykład od alkoholu, narkotyków czy leków – mówi psychiatra dzieci i młodzieży Pekka Räisänen.
(…)
W grudniu wybuchł kolejny kryzys małżeński. Dał on Mattiemu upragniony pretekst do ucieczki, więc skoczek prysnął do Jyväskyli. Wigilię spędził z rodzicami przy stole, ale przez kolejne doby Vieno, siostra Tuija i jej mąż Juha szukali Mattiego po barach. Bez skutku.
Po kilku dniach odbyła się zwołana przez Antera Verta smutna konferencja w luksusowym helsińskim hotelu. Minęły tylko trzy tygodnie od konkursu Pucharu Świata w Thunder Bay, w którym Matti zajął 16. miejsce. Mało kto by wtedy uwierzył, że skoczek już nigdy nie zdobędzie punktów Pucharu Świata.
Choroba Mattiego jest poważna, ale można ją opanować. Najważniejsze, żeby Matti zgodził się na leczenie – powiedział jeszcze Verto na konferencji prasowej.
Przebywający na Teneryfie skoczek niebawem usłyszał o słowach menedżera i ze wszystkich sił próbował im zaprzeczyć. Nie chciał się przyznać do problemów ani przed sobą samym, ani tym bardziej publicznie. Uciekał dalej, a jego koszmar stawał się coraz czarniejszy.
(…)
Powyższy fragment pochodzi z książki "Matti Nykänen. Życie to bal" Marko Lempinena i Jussi Niemi (tłum. Marta Laskowska), która ukazała się nakładem wyd. SQN.