Dlaczego tak ich nienawidzimy?
Nad Niemnem - Eliza Orzeszkowa
Dlaczego tak ich nienawidzimy?
Mówi się, że szkolne lektury to najgorzej przyswajane przez nas książki. Cóż, chyba jest w tym coś z prawdy, skoro na rynku istnieje tak duży popyt na wszelkiego rodzaju opracowania, ściągi i inne bryki. Otóż okazuje się, że tak jak przed laty, tak i dziś, spis lektur szkolnych zawiera pozycje, które potrafią wymęczyć nawet najwytrwalsze jednostki. Niektórzy pisarze posiedli bowiem niebywałą zdolność do katowania czytelników wymyślnymi opisami przyrody - ciągnącymi się (o zgrozo!) przez kilkadziesiąt stron. Swoją drogą ciekawe, czy kiedyś autorom płacili od strony… Byłoby to przynajmniej jakieś wytłumaczenie dla Elizy Orzeszkowej. Prawdą jest również, że część książek mogłaby być znośna, gdyby nie przymus pogłębionej analizy i zadawania sobie pytań w stylu: Co autor miał na myśli? Bywa bowiem tak, że dopiero po latach jesteśmy w stanie docenić wartość poszczególnych pozycji. Mając więc na uwadze dzisiejszy Dzień Nauczyciela postanowiliśmy zaproponować bezbolesny powrót do szkolnej ławy i maleńkie
podsumowanie lektur, które wspominamy jak najgorzej…
Wielu z nas będzie do końca życia kojarzyło tę oto książkę z prawdziwą syzyfową pracą. Niektórzy nigdy nie darują autorce takich rarytasów, jak króciutkie wypady nad rzekę, które ciągnęły się przez kolejne trzy rozdziały.
W takim wypadku nie dziwi ilość stron, jaka ukrywa opowieść o mdłej miłości zubożałej dziedziczki, Justyny Orzelskiej i szlachcica, Jana Bohatyrowicza.