Je, je i nie tyje
A., niewiasta drobna i zwinna, budzi powszechną zazdrość tym, że choć potrafi zjeść na obiad tyle, co solidnej postury mężczyzna i jeszcze przegryźć połówką czekolady, od lat nie przytyła ani kilograma.
B. również utrzymuje wymarzony rozmiar 36, ale kosztem iście spartańskich wyrzeczeń; na imprezach towarzyskich siedzi ze skwaszoną miną, sącząc wodę z cytryną i pogryzając surową marchewkę, gdy przyjaciele opychają się żeberkami z grilla i opróżniają jedną puszkę piwa za drugą – a przy tym jest stale zmęczona i podenerwowana.