Mamywprawdzie Rok Chopinowski, ale książka Lucyny Olejniczak nie jest bynajmniej wydaną z tej okazji biografią polskiego kompozytora. Oczywiście pojawia się on na kartach powieści, tyle że nie jest nawet jej centralną postacią. Akcja Dagerotypu. Tajemnicy Chopina toczy się bowiem w Paryżu i Szampanii w dwóch płaszczyznach czasowych – współcześnie i w dziewiętnastym wieku. Pierwszy wątek to opowieść o próbie rozwikłania przez główną bohaterkę - Lucynę zagadki kryjącej się w starych listach, które przypadkowo zostały odnalezione przez jej francuskich przyjaciół. Z treści tej korespondencji można wywnioskować, że jej autorka – pochodząca z szacownej rodziny młoda malarka Marie wdała się w romans z polskim pianistą. Wiele wskazuje zaś, że wybrańcem jej serca był nie kto inny jak Fryderyk Chopin...
Tutaj dochodzimy do drugiego wątku Dagerotypu, czyli widzianej oczami wyobraźni Lucyny historii miłości Marie i Fryderyka.* I trzeba podkreślić, że właśnie te fragmenty powieści należą do najbardziej udanych.* Pisarka niewątpliwie popuściła trochę wodze fantazji, ale z jednej strony nie ma tu jakichś rażących sprzeczności z oficjalnym życiorysem polskiego kompozytora, z drugiej zaś perypetie miłosne bohaterów nie tylko budzą zainteresowanie, ale i są dalekie od nadmiernej ckliwości. Momentami nawet żałowałem, że Lucyna Olejniczak nie zdecydowała się zrezygnować z zabiegów autotematycznych i napisać klasycznego romansu z Fryderykiem i Marie w rolach głównych!
Niewątpliwie na uwagę zasługuje naprawdę dobrze przemyślana konstrukcja fabuły Dagerotypu. Nie chodzi tylko o to, że dwa odległe od siebie czasowo wątki płynnie się łączą, dzięki czemu tworzą jedną interesującą i spójną całość. Istotne jest również, że Lucyna Olejniczak, sprawnie korzystając z pierwszoosobowej narracji i użyczając głównej bohaterce fragmentów swojego życiorysu, potrafiła zbudować przekonujące wrażenie, że poznajemy historię, która naprawdę się wydarzyła. Dzięki temu wytwarza się również poczucie specyficznej więzi czytelników z Lucyną, tak że zaczynamy z zainteresowaniem „kibicować” jej poczynaniom. Szkoda tylko, że rozwój akcji jest dość przewidywalny i brakuje tutaj jakichś naprawdę emocjonujących odkryć czy dreszczyku napięcia. Na plus Dagerotypu natomiast należy zaliczyć przemycone w nim ciekawostki z życia Chopina czy najnowsze teorie na temat przyczyny jego śmierci. Ważne jest też, że są one całkiem dobrze wkomponowane w fabułę, dzięki czemu nie sprawiają wrażenia dodanych
na siłę mini wykładów.
Powieść Lucyny Olejniczak to przyzwoicie napisane i dość sympatyczne czytadło, które przy odpowiedniej promocji prawdopodobnie miałoby szanse wspiąć się nawet do czołówki listy polskich bestsellerów. W każdym bądź razie z czystym sumieniem mogę polecić Dagerotyp osobom szukającym lektury miłej, łatwej i przyjemnej, a jeżeli ktoś polubi ten styl pisania, to powinien sięgnąć także po wcześniejszy * Wypadek na ulicy Starowiślnej* z tą samą główną bohaterką – ale to już zupełnie inna historia.