Rozmowa z Szymonem Hołownią
Grzegorz Wysocki, WP.pl: Kim Ty tak naprawdę jesteś? Dziennikarzem, prowadzącym "Mam Talent" i celebrytą? Teleewangelistą, popteologiem i moralizatorem? Z którymi z tych ról się najbardziej utożsamiasz, a z którymi się nie zgadzasz?
Szymon Hołownia:Na pewno łatwiej jest mi powiedzieć, kim się nie czuję. Nie czuję się celebrytą, nie czuję się człowiekiem show-biznesu. Owszem, prowadzę program "Mam Talent" i pokazuję się w telewizji śniadaniowej, ale to jeszcze nie wyczerpuje znamion bycia celebrytą. Celebryta to ktoś, kogo zawodem jest bycie znanym, ktoś kto wpuszcza w swój krwiobieg popularność jako czynnik, który go konstytuuje. Mnie nie konstytuuje. [...]
Obrażasz się, jak czytasz o sobie: "popteolog" czy "teleewangelista"?
Akurat te określenia w ogóle mnie nie obrażają. "Popteolog" to komplement. Popteolog to ktoś, kto próbuje spopularyzować teologię, opowiedzieć rzeczy, które są mówione językiem branżowym, językiem nauki, w taki sposób, żeby to było popularnonaukowe.