Literacko-dziennikarskie dzieło sztuki
Herr pojechał do Wietnamu w 1967 r., jako reporter magazynu "Esquire", zakochany w romantycznej wizji dziennikarza-podróżnika, uczestnika wielkich wydarzeń, jak wyobrażał sobie swego idola, Ernesta Hemingwaya. Gdy wrócił z Wietnamu, wpadł w głęboką depresję. "Wszystko zaczęło się jakieś 18 miesięcy od powrotu do domu. Depresja, zupełny paraliż. Na rok rozstałem się z żoną. Z nikim się nie widywałem, bo nie chciałem być widziany. To trwało trzy albo cztery lata" - wyznawał w 2000 r. w wywiadzie. Po ukazaniu się "Depeszy" w Stanach, wyjechał do Londynu, gdzie pozostał aż do 1990 r.
Gdy jego reportaż ukazał się po raz pierwszy, w 1977 r. z miejsca dorobił się opinii literacko-dziennikarskiego dzieła sztuki; "New York Times" ocenił "Depesze" jako "najlepszą książkę napisaną o Wietnamie", a Hunter S. Thompson - przedstawiciel dziennikarstwa typu "gonzo", wcieleniówek - przyznał: "spędziliśmy 10 lat usiłując zrozumieć, co stało się z naszymi głowami i naszym życiem w dekadzie, którą z trudem udało nam się przeżyć. Ale 'Depesze' Michaela Herra wszystkich nas spychają w cień". Dziś książka figuruje na listach najlepszych reportaży w historii.