Książka Demony Śmigiela najbardziej wyróżnia się tym, że w machinę promocyjną tytuły zostały włączone nowatorskie, jak na polskie realia, internetowe trailery. I tak na Youtube możemy oglądać parę inscenizowanych scenek, które mają za zadanie wizualizację zapisanych na kartkach antologii demonów. Zrobione bardzo sprawnie i inteligentnie, z aktywnie uczestniczącą w nich osobą autora.
Jak na tle trailerów wypada sam tom 12 opowiadań? I w tym miejscu właśnie pojawia się największy problem. Bo mimo, że opowieści Śmigiela są napisane zupełnie przyzwoicie, to jednak zawodzą. Czyta się je szybko i z raz większym, raz mniejszym, a raz (muszę przyznać) zerowym zainteresowaniem. Parę lat temu każdy polski tekst sygnowany marką horroru mógł wzbudzać zadowolenia z powodu samego swojego istnienia. Od pewnego czasu jednak polskich twórców parających się tym gatunkiem jest coraz więcej. Duża w tym zasługa wydawnictwa RedHorse. W związku z tym konkurencyjność na omawianym podwórku znacznie wzrasta. Być może parę lat temu zbiór opowiadań Śmigiela oceniłbym wyżej. Teraz jednak po lekturze świetnych książek Małeckiego, Zalewskiego czy bardzo dobrej antologii opowiadań Trupojad, muszę powiedzieć, że utwory plasują się raczej w klasie średniej. Ciekawe pomysły nierzadko rozbijane są przez sztampowe postacie czy banalne rozwiązania fabularne. To jeszcze niekoniecznie musiałoby być zarzutem, bowiem
dostrzegam w tekstach nieco ironiczny dystans do konwencji horroru. Jeżeli jednak owe klisze wynikają właśnie z zabawy, to brakuje jej konsekwencji. Jeżeli natomiast wynikają z inspiracji amerykańskim horrorem, to są w stosunku do niego całkowicie wtórne, a przez to jednak nudne. Książka Śmigiela jednak nie jest zła. Jak już napisałem wcześniej moje rozczarowanie wynika może z tego, że już od jakiegoś czasu sięgając po polski horror oczekuję już nie tylko przyzwoitej fabuły i strawnych postaci, ale naprawdę dobrej i mocnej grozy.
Na koniec napiszę więc o tym, co mi się w tomie Demony podobało. "Dekathexis" – jak dla mnie jest to szkic na rewelacyjną powieść z półki dark fantasy. Niestety krótkie ramy opowiadania nie pozwoliły na rozwinięcie ciekawego pomysłu alternatywnej rzeczywistości, w które ludzie oddają hołd śmierci a państwowy Inspektorat zajmuje się walką z przerażającymi Mięsożercami. Gotycki klimat i stylowa scenografia stanowią idealną oprawę. Szkoda, że ostatecznie całość zamknęła się jedynie w 30 stronach, co nie pozwoliło ani na wyczerpujący opis świata przedstawionego, ani stworzenie fascynujących portretów herosów tej alternatywnej ery. "Przyjdzie i po ciebie" – kolejny tekst, który fascynuje stworzoną alternatywną, groźną rzeczywistością. W tym opowiadaniu tematem przewodnim jest walka ludzi z obcymi. Jednak po nadejściu niekończącej, srogiej zimy całość nabiera bardziej apokaliptycznego wymiaru niczym z powieści Droga Cormaca McCarthy’ego. "Wesołych drzew" – a na koniec moje ulubione opowiadanie w antologii.
Przewrotna, bardzo mroczna historia z Bożym Narodzeniem w tle. Reasumując, Demony to nie jest zła pozycja. Nie wbija ona was tak w fotel jak na przykład Błędy Małeckiego, ale pozwolą spędzić długie wieczory w towarzystwie całkiem satysfakcjonującego dreszczyku emocji.