Byli piękną parą. Ukochany Darii Trafankowskiej popełnił samobójstwo
Daria Trafankowska nie miała szczęścia w miłości. Jeszcze na studiach związała się z kolegą po fachu Jackiem Zejdlerem. Stanowili uroczą parę, ale ostatecznie się rozstali. Gdy lata później aktorka dostała od niego list, nie zdążyła odpisać. Zejdler zmarł.
Daria Trafankowska była ulubienicą widzów. Zawsze uśmiechnięta aktorka świetnie sprawdzała się w roli sympatycznej pielęgniarki w "Na dobre i na złe". Z kolei dzieci uwielbiały ją w programie "Szalone liczby". Trafankowska była świetna w swojej pracy. Podchodziła do niej bardzo profesjonalnie. Nawet gdy zachorowała, wciąż pokazywała się na planie serialu TVP. Chemiami usiłowała wyleczyć nowotwór trzustki, a między wlewami nadal grała. Ostatecznie choroba ją pokonała. Artystka zmarła w 2004 r. Osierociła syna, który przyszedł na świat w 1980 r.
Gdy Trafankowska była z nim w ciąży, przeżyła prawdziwy dramat. Na początku stycznia 1980 r. zmarł jej dawny ukochany. Miał tylko 25 lat. Znaleziono go w jego opolskim mieszkaniu, podejrzewano samobójstwo.
Z Jackiem Zejdlerem Daria była związana na studiach, szaleli za sobą. Ostatecznie ich drogi się rozeszły, ale krótko przed śmiercią aktor napisał do byłej dziewczyny list. Nie zdążyła mu odpisać.
"Kiedy była w ciąży, dostała od niego jakiś niezwykle dramatyczny list. Poruszający, emocjonalny ton tego listu był dość zagadkowy. Trudno było zrozumieć, co jest przyczyną załamania autora. Duśka chciała zaraz odpisać, ale pochłonęły ją emocje przedpremierowe, odłożyła więc odpowiedź na 'potem'. Ale 'potem' już nie było. W parę dni po premierze 'Braci Karamazow' usłyszała w garderobie rozmowę dwóch kolegów. Mówili o samobójczej śmierci młodego aktora. W pewnym momencie wymienili jego nazwisko. Duśka była pewna, że to przypadkowa zbieżność nazwisk. 'O kim mówicie?' – spytała. 'O Jacku'. Jego spektakularna śmierć w sylwestrową noc wstrząsnęła Duśką. Nigdy się już nie dowie, co go tak bardzo bolało. […] Czy list do niej był wołaniem o pomoc?" - pisała Hanna Karolak w książce "Duśka. Opowieść o Darii Trafankowskiej".
Kilka dni później młodego aktora pochowano. O przyczynie śmierci szeptano po kątach. Plotkowano o samobójstwie, ale i o morderstwie. Winni? Według plotek SB. Zajdler zginął nagle, nic więc dziwnego, że był na ustach wszystkich. Młody mężczyzna piął się przecież po szczeblach kariery - sławę zdobył jako serialowy Tolek Banan, a wróżono mu większe sukcesy. Wszystko skończyło się w 1980 r.
Niestety, aktor przed śmiercią nie dostał odpowiedzi na list wysłany do Trafankowskiej. Ta miała tego żałować.