Trwa ładowanie...
recenzja
18-09-2012 16:08

Dać desperatce broń i patrzeć, co się stanie

Dać desperatce broń i patrzeć, co się stanieŹródło: "__wlasne
d2dx1s4
d2dx1s4

Sandałki ze złotymi paseczkami, koszulka z głębokim dekoltem i poręczny Smith&Wesson, kaliber 38. Oto Stepanie Plum, łowca nagród z New Jersey - tak swoją bohaterkę reklamuje sama autorka. Normalnie żachnęłabym się pewnie na ten opis, a książkę rzuciła gdzieś w kąt, daleko. I nawet zapewnienie, że przez 75 tygodni utrzymywała się ona na liście bestsellerów USA Today, nie byłoby w stanie zmienić mojego nastawienia. Ale pojawiają się takie dni, kiedy od literatury wysokich lotów zwyczajnie chce się odpocząć. Kiedy sięgamy po książki, na które zwykle obrażamy się za to tylko, że są. To był jeden z tych dni.

Nie, autorka nie żartowała.Jej łowca nagród rzeczywiście definicję dobrego stylu ma dość szeroką i ubiera się nader - jak na ten zawód i moje własne poczucie smaku - odważnie. Bo przecież paradować po mieście w tandetnych sandałkach to żadna jeszcze sztuka, ale żeby tak właśnie ścigać morderców? To już nie o dress code nawet się rozchodzi, ale - proszę wybaczyć prostotę myślenia - wygodę?

Oczywiście, jak się wygląda tak, jak Stephanie, i zadaje z bandziorami, żeby wskazywali drogę do innych jeszcze bandziorów, trzeba się liczyć z ryzykiem. Na przykład takim w postaci sadystycznego boksera-gwałciciela, który z właściwym sobie wdziękiem opowiada jej, co już jej zrobi, jak ją złapie, i który z pasją masturbuje się pod jej drzwiami, byle dać jej do zrozumienia, z jak wielkim świrem zadarła. I to właśnie tacy jak on bohaterowie stanowią jeden z największych plusów tej książki - wyraziści, przemyślani w każdym calu, konstruowani z odważną i godną podziwu konsekwencją.

Taka jest zresztą już główna bohaterka. Rozwódka, do tego bezrobotna (choć wcześniejsza praca handlowca od bielizny też nie napawała jej przesadną dumą), skrajnie spłukana (lada dzień nawet chomika nie będzie miała czym nakarmić) i uwikłana w dość specyficzne relacje rodzinne Stephanie ani na chwilę nie traci hartu ducha. Desperacko chwyta się nowego zajęcia i brnie w nie, chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią jej, jak wielką katastrofą może się ta przygoda zakończyć.

d2dx1s4

Brzmi dobrze? Dalej jest tylko lepiej. Niesamowite poczucie humoru autorki, jej umiejętność prowadzenia fabuły i mnożenia arcyciekawych typów nie zawodzą tu ani na chwilę. Jest więc wiecznie swatająca córkę matka, intensywnie spraszająca ją na niedzielne randki z porcją duszonego mięsa, jest ekscentryczna babcia, która w rolę klasycznej staruszki ani myśli wejść, jest też kuzyn Vinnie, definiowany jako pluskwa, zboczeniec i maniak seksualny. Od niego zresztą wszystko się zaczyna. Gdyby nie fakt, że Stephanie może go w mało przyzwoity sposób zaszantażować, pewnie w lodówce nadal podziwiać mogłaby tylko światło. A tak? A tak ma wreszcie pracę.

Pewnie, że tani to przypadek, kiedy okazuje się, że Stephanie ma namierzyć swoją dawną miłość.Miłość zresztą nie byle jaką, bo skonsumowaną niegdyś na podłodze cukierni, za ladą z eklerkami. Ale i to do niej pasuje - do tej kobiety nieco przecież roztrzepanej, nie zawsze rozsądnej, czasem zwyczajnie głupiutkiej. Bo i nie sili się autorka na wykreowanie nowej heroiny. Nie robi ze Stephanie superbohaterki, nie obdarza jej specjalnymi talentami. To raczej dziewczyna z sąsiedztwa, która mniej lub bardziej świadomie pakuje się w kolejne kłopoty.

I chwała Evanovich za to. Za to, że nie próbowała stawiać kobietom pomnika, że zamiast nieustraszonej twardzielki wzięła na warsztat nieporadną, acz rezolutną babeczkę (o ile nie znoszę tego słowa, tu pasuje, jak ulał), której perypetie częściej chyba wywołują szeroki uśmiech, niż gęsią skórkę czy autentyczne przerażenie. Choć i ostatniego momentami nie brakuje, bo - bądź co bądź - w kryminalnym światku akcja się przecież dzieje.

Właśnie to lawirowanie między skrajnymi stanami, to targanie czytelnika od śmiechu po strach, to przeplatanie scen totalnie komicznych ze szczerze niebezpiecznymi stanowi kolejną wartość tej książki. Książki - nie oszukujmy się - pociągowej, którą można przeczytać między jedną stacją a drugą. Jakże przyjemna będzie z nią jednak podróż! Toteż niech nie odstrasza nas łatka czytadła. Czasem i takie są w życiu potrzebne.

d2dx1s4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2dx1s4

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj