Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:18

Czyściec pocztowy

Czyściec pocztowyŹródło: "__wlasne
d1zsdt6
d1zsdt6

Angielska poczta zawsze jawiła mi się jako niedościgły wzorzec punktualności. Na wysłaniu czegoś „poranną” albo „popołudniową” pocztą bohaterowie klasycznych kryminałów budowali sobie alibi, a jeśli list nie dotarł do adresata, ani chybi oznaczało to jakąś zbrodniczą interwencję. Skąd Terry Pratchett zaczerpnął zatem pomysł Urzędu Pocztowego w Ankh-Morpork? Nie śmiem podejrzewać, że, bywając w Polsce, odwiedził którąś z naszych poczt w grudniu ubiegłego roku...

Ach, oczywiście, że nie. Piekło pocztowe powstało wcześniej. Ze starych znajomych spotkamy tam tylko lorda Vetinariego. Składa on propozycję nie do odrzucenia niejakiemu Moistowi von Lipwig, który, mimo młodego wieku, zdążył się już wykazać bystrością i przedsiębiorczością (specjalność: zamiana złudzeń na pieniądze. Życie po spotkaniu z Moistem nigdy nie było już takie samo). Jeśli czegoś w życiu nie próbował błyskotliwy młodzieniec z Űberwaldu, to pracy. Ale w roli szefa urzędu pocztowego nie będzie miał szans się nudzić. Doręczanie listów w Ankh-Morpork powoli wygasło jakieś pięćdziesiąt lat temu, co nie znaczy, że mieszkańcy przestali je nadawać. Z biegiem lat ilość przeszła w... jeszcze większą ilość, a na posterunku pozostało tylko dwóch pocztowców. Moist, niekoniecznie z własnej woli, bierze się do oczyszczania stajni Augiasza i, niepostrzeżenie, łyka bakcyla. Poczta ma swoje tajemnice, swój romantyzm, wierne dynastie pocztowców (skwaszone panie z okienka są matkami skwaszonych panien z okienka,
a bycia listonoszem na Mrokach warto się uczyć od dziada i pradziada). Musi też na nowo stawić czoło konkurencji, która niegdyś wyparła ją z rynku – sygnalizacji sekarowej. Moist, z pozoru romantyk z epoki dyliżansów, ma genialny łeb do biznesu, więc może jeszcze poczta nie umarła... Szczególnie, że byłoby miło zrobić wrażenie na Adorze Belle Dearheart, wyemancypowanej działaczce obrony praw pracowniczych z nieodłącznym papierosem i w bardzo kłujących szpilkach.

Piekło pocztowe rozpoczyna cykl o Moiście von Lipwig (na razie trzy części), a skrupulatni pratchettolodzy przypisują je do tak zwanego „cyklu biznesowego”. Zdecydowanie polecam jako lekturę uzupełniającą na ekonomii i zarządzaniu. Zdecydowanie polecam tez jako lekturę rozbawiającą na deszczowe i ciemne wieczory. Pratchett w doskonałej formie.

d1zsdt6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1zsdt6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj