Ponoć Jacqueline Carey postanowiła zostać pisarką, kiedy podczas programu studenckiej wymiany odbywała praktykę w londyńskiej księgarni.Należy jednak przypuszczać, że źródłem jej literackich sukcesów nie był sam genius loci, lecz niewątpliwy talent, który tenże genius loci wydobył z ukrycia. Carey przebojem weszła do pierwszej ligi pisarzy fantasy, publikując * Strzałę Kusziela*. Kontrowersyjna obyczajowo i religijnie powieść przyniosła jej Nagrodę Locusa i zaowocowała trzymającymi wysoki poziom pierwowzoru kontynuacjami (cykl liczy już dziewięć tomów, z czego w Polsce wydano dotychczas cztery).
Śmiałość erotyczna i nawiązania religijne charakteryzują też nową propozycję tej autorki, gatunkowo przynależną do science fiction bliskiego zasięgu, choć – podobnie jak w przypadku cyklu Kusziela – trudno tu mówić o gatunkowej czystości. W Santa Oliviiodnajdziemy najważniejsze atuty prozy amerykańskiej pisarki: znakomicie skonstruowaną intrygę, realizm psychologiczny i mocne nasycenie emocjami. Kolejny ważny składnik to mocno rozbudowany wątek romantyczny. Za znak firmowy twórczości Carey możemy zaś uznać postać bohaterki – w pewien sposób napiętnowaną, wyobcowaną ze społeczności, w często tragicznych okolicznościach borykającą się ze swoją innością i trudnym dorastaniem.
Tytułowe miasteczko leżało niegdyś w Teksasie, jakiś czas temu znalazło się zaś w odgrodzonej murem strefie buforowej, która ma chronić Amerykanów przed przenikaniem tajemniczej epidemii z Meksyku.Władzę w enklawie sprawuje wojsko, a jej mieszkańcy wegetują na jego łasce, bez nadziei na przyszłość i bez szans wyrwania się na zewnątrz. Loup Garron jest córką zmodyfikowanego genetycznie żołnierza, który zdezerterował z armii. Dziewczynka odziedziczyła po ojcu niezwykłą siłę i wytrzymałość, a także niemożność odczuwania strachu. Te niezwykłe cechy musi ukrywać przed otoczeniem, ale w czasie próby to właśnie dzięki nim jest w stanie dać bliźnim nadzieję, niczym święta, od której miasteczko wzięło swą nazwę.
Początkowo Loup wraz z grupą przyjaciół z sierocińca w imieniu świętej w przewrotny i widowiskowy sposób wymierza sprawiedliwość żołnierzom i tym współmieszkańcom, którzy szczególnie zgrzeszyli. Z czasem dziewczyna rozpoczyna wieloletni trening, mający jej umożliwić stoczenie walki bokserskiej, w której nagrodą dla zwycięzcy ma być przepustka na zewnątrz enklawy. Zmagania bohaterki z przeciwnościami losu opisane są niezwykle obrazowo i sugestywnie, powodując, że nie sposób nie kibicować jej w kolejnych przedsięwzięciach mających na celu szerzenie – czasem swoiście pojmowanego – dobra.
Carey zaprezentowała nam kolejną uniwersalną przypowieść o dojrzewaniu i odkrywaniu drzemiącego w człowieku potencjału, a równocześnie manifest głoszący prawo do bycia innym. Z drugiej strony Santa Olivia to wyrazisty głos w dyskusji na temat obrony przed terroryzmem, epidemią czy innym zagrożeniem. Powieść stawia niezwykle aktualne pytania: na ile – w celu zapewnienia bezpieczeństwa – można społeczeństwo (albo jego część) pozbawić praw i kiedy takie lekarstwo staje się gorsze od choroby, którą miało leczyć? Wszak strach karmi się samym sobą, a zamachy stające się pretekstem do wprowadzenia przez rządzących zamordyzmu, mnożą się w różnych miejscach świata, gdy tylko pojawi się na nie polityczne zapotrzebowanie.
Obecny w dziele Carey pierwiastek publicystyczny mógłby być ciężko strawny, a dydaktyzm nieznośny, gdyby nie talent pisarki do oblekania idei w słowa i budowania z tychże pasjonujących historii, zaskakujących i trzymających w napięciu, szarpiących czytelniczymi emocjami i poruszających do głębi. Choć autorka uczyniła bohaterami Santa Olivii w większości ludzi młodych, nie sposób zaliczyć książki do literatury stricte młodzieżowej. Świadczy o tym realistyczne ukazywanie relacji międzyludzkich, bez schematyzmu i uproszczeń cechujących większość sprofilowanej pod niepełnoletniego czytelnika prozy. Dochodzą do tego wspomniane wyżej motywy erotyczne, a także religijne i społeczno-polityczne. Pisząc powieść o akcji rozgrywającej się w niedalekiej przyszłości, Carey dowiodła, że potrafi sprawnie poruszać się także w konwencji zupełnie odmiennej od parahistorycznej fantasy. Należy spodziewać się, że pisarka potwierdzi to również w kontynuacji Santa Olivii, która w oryginale już się ukazała.