Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:21

Czy uda się ucieczka z Ziemi do gwiazd?

Czy uda się ucieczka z Ziemi do gwiazd?Źródło: Inne
d1zsdt6
d1zsdt6

Stara prawda głosi, że jeżeli chcemy uciec od problemów wyjeżdżając gdzieś daleko, nasze działanie z góry skazane jest na niepowodzenie. A to dlatego, że gdziekolwiek się udamy, swoje problemy zabierzemy ze sobą. Podobnie niewesołe wnioski na ten temat wysnuwa Bernard Werber w swojej powieści Gwiezdny motyl.

Francuski pisarz, nazywany spadkobiercą Julesa Verne’a, z podziwu godną konsekwencją eksploatuje klasyczne i nowoczesne motywy science fiction, aby zaprezentować swoje poglądy na świat, wyłożyć filozofię życiową, skłonić czytelników do refleksji nad kondycją człowieka i ludzkości. A odbiorców zainteresowanych swoimi przemyśleniami znajduje Werber całkiem sporo. Wystarczy wspomnieć, że jego debiutancka powieść Imperium mrówek sprzedała się w ponad piętnastu milionach egzemplarzy.

Splot zadziwiających okoliczności zbliża do siebie trzy osoby. Jedną z nich jest Yves Kramer, specjalista astronautyki i niepoprawny marzyciel. Druga to Elisabeth Malory, sławna żeglarka, kobieta niezależna i dumna. Trzecim do pary okazuje się ekscentryczny miliarder Gabriel Mac Namarra, który dowiedziawszy się o swojej poważnej chorobie chce uczynić coś pożytecznego dla ludzkości. Za taki projekt uznaje zaś opracowany przez ojca Yvesa pomysł budowy statku kosmicznego napędzanego żaglem słonecznym i wysłania go do gwiazd. Bazując na inżynierskiej wiedzy Yvesa, żeglarskich umiejętnościach Elisabeth i pieniądzach Gabriela, projekt wchodzi w fazę realizacji. Z czasem jednak ewoluuje, twórcy wyznaczają sobie wciąż nowe cele; na zmiany mają wpływ także kolejni specjaliści, którzy dołączają do zespołu. Ostatecznie statek zyskuje gigantyczne rozmiary i kształt olbrzymiego motyla, ma pomieścić 144 tysiące ludzi wraz z całym ekosystemem, który ma pozwolić im i ich potomkom przeżyć trwającą tysiąc lat podróż do
najbliższej gwiazdy.

Ziemia, którą wybrańcy chcą opuścić, pogrąża się w chaosie przemocy i anarchii, fanatyzmu religijnego i ogłupienia przez polityków, bezrefleksyjnej rozrywki i wszelkiej innej patologii. Nic więc dziwnego, że odkrycie budowanego w tajemnicy statku, który ma ponieść protoplastów „nowego społeczeństwa” w kosmos, budzi na całym globie skrajne emocje i skutkuje serią ataków. Są one tym bardziej nienawistne, że kosmiczni wizjonerzy chcą stworzyć społeczeństwo bez przemocy i przestępczości, bez rządów, religii, pieniędzy, biedy i niesprawiedliwości. Czy jednak ma szanse na powodzenie wielka ucieczka od problemów, które od wieków gnębią ludzkość? Czy też na pokładzie mknącego ku gwiazdom miniświata ludzie będę powtarzać błędy swoich rodziców i dziadków, wywoływać wojny, mordować się, niewolić i wykorzystywać wzajemnie? Wszak to w nich tak naprawdę mieszkają problemy...

d1zsdt6

W przeciwieństwie do klasycznych autorów science fiction, Werber skupia się na naświetlaniu swoich socjologicznych przemyśleń i poglądów na stan ludzkości dużo bardziej, niż na zagadnieniach naukowych i technicznych dotyczących budowy i lotu tytułowego statku kosmicznego. Nie bierze pod uwagę pewnych ograniczeń, z powodu których podróże ku gwiazdom o tej skali jeszcze nie doszły do skutku. Oderwanie od ziemi statku z 144 tysiącami ludzi i całym niezbędnym ekosystemem na pokładzie już na pierwszy rzut oka jest wątpliwe. Wybudowanie miasta dla wszystkich pasażerów autor załatwia jednym zdaniem. Natomiast obserwowanie przez nawigatorów statku przestrzeni kosmicznej przez bulaj i... lornetkę budzi zrozumiały nostalgiczny uśmiech.

Francuski pisarz jest raczej pesymistą co do ludzkiej natury. W jego wizji ludzie nie uczą się na błędach i wciąż popełniają te, które popełniali ich przodkowie. Dlatego historia się powtarza, rozwój ludzkości jest pozorny i ostatecznie zmierza ona do samozagłady. Jedyną nadzieją jest to, że w błędnym kole dziejów po okresach regresu i anarchii następują czasy stabilizacji, dobrobytu i rozwoju.

Werber w Gwiezdnym motylu jawi nam się jako niezbyt optymistyczny moralizator. W jego wizji wszelkie ludzkie działania obarczone są „grzechem pierworodnym” niedoskonałości. I być może to właśnie ta niedoskonałość człowieka chroni wszechświat przed nieograniczoną i agresywną ekspansją rodzaju ludzkiego. Według autora tylko ludzie o wielkiej charyzmie są w stanie pociągnąć za sobą bliźnich do wprowadzania w życie pozytywnych zmian, do budowania zamiast niszczenia, do czynów wielkich i szlachetnych, do udania się ku gwiazdom – także w moralnym sensie tego sformułowania. Ale niestety dzieło takich idealistów i wizjonerów często trwa jedynie za ich życia. Najczęściej bowiem ich następcy mają inne cele, ambicje, inne problemy, które niewolą ich myślenie i działanie. I zaczynają podążać w odmiennym kierunku, niwecząc wysiłek poprzedników.

d1zsdt6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1zsdt6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj