Jeżeli lubicie książki z dreszczykiem, które powodują, że czytając wchodzicie ze strachu pod kołdrę, to Pies i klecha. Przeciwko wszystkim jest właśnie taką pozycją. Już od pierwszych stron jesteśmy wciągani w nurt powieści i śmiało płyniemy z jej prądem. Powieść doskonale oddaje klimat komunistycznej Polski oraz ówczesnych realiów politycznych. Dzięki genialnym zabiegom pisarskim Łukasza Orbitowskiego i Jarosława Urbaniuka możemy cofnąć się do szarych lat PRL-u i poczuć jego niepowtarzalny klimat. Oczami wyobraźni widzimy smętne "domy z betonu", wyrastające PGR-y, tonące w papierach komisariaty i ciche wsie bez asfaltowych dróg. Powieść autorstwa Łukasza Orbitowskiego i Jarosława Urbaniuka jest szczera, nieco niegrzeczna i groźna, jak przystało na kryminał. Pikanterii dodaje wątek morderstwa wikarego, Marcina Spiskiego, osiadłego na parafii w Stachowartach. Wszystko zaś osnute jest wokół satanistycznego spisku u bram Polski Ludowej.
Bohaterem, którego poznajemy na samym początku książki, jest porucznik Enka. Jest to mężczyzna, który nie stroni od alkoholu, dobrej zabawy i pięknych kobiet. Bynajmniej nie należy do osób, które mają porządek w szufladzie i we własnym życiu, jednak gdy chodzi o sprawy służbowe potrafi się zmobilizować. Grula jest drugim ogniwem śledczym. Odgrywa on jednak mniejszą rolę i pojawia się z książce znacznie rzadziej niż porucznik Enka czy ksiądz Gil. Nie grzeszy urodą i w niczym nie przypomina dzisiejszych wysportowanych komisarzy z kronik kryminalnych. Andrzej Gil to inaczej detektyw w sutannie. Należy do ludzi, którzy lubią poddawać rzeczywistość własnemu osądowi, a jednocześnie zachowywać pewien dystans. Czynnie angażuje się w śledztwo w sprawie śmierci wikarego i wspólnie z milicjantami gromadzi materiały dowodowe.
Autorzy dokonują oceny współczesnej historii, posługując się dość niepopularnymi środkami. Pies i klecha to przede wszystkim powieść grozy, choć bazuje ona w większości na kwestiach polityczno- obyczajowych. Rozliczne metafory, dygresje i wprowadzenia do poszczególnych rozdziałów wymagają od czytelnika wiedzy i umiejętności czytania symboli literackich. Powieść jest skonstruowana na zasadzie szyfru. Zestawienie sfery ciemnej, demonicznej z komunizmem wydaje się więc być dość ciekawym pomysłem. Książka jest podzielona na trzy części, z których każdą poprzedzają krótkie, metaforyczne opowieści o ptakach. Niczym tama oddzielają fabułę i skłaniają czytelnika do głębszych przemyśleń. Stanowią pewien przerywnik, a jednocześnie filozoficzny podkład dla dalszego rozwoju akcji.
Czytelnik jest zaskakiwany na każdym kroku. Autorzy serwują mu przeróżne innowacje fabularne w tym czarną mszę z udziałem bohaterów oraz masę innych przygód, które nie zawsze da się wytłumaczyć w sposób racjonalny. Nietuzinkowy jest język, jakim posługują się autorzy - nie dają odczuć czytelnikowi, iż książka pisana została przez dwie różne osoby. Bohaterowie są osobowościami z krwi i kości, doskonale obrazują ludzi minionej epoki, wkomponowując się w obraz komunistycznej Polski, która w przeświadczeniu samych autorów jest szara, brzydka i parciana.
Porucznik Enka, Grula i ksiądz Wróbel to niejako sobowtórzy postaci z "Rejsu". Prości ludzie, ze swymi wadami, przyzwyczajeniami i obcesowością. Nie ma w nich nic ze sztuczności, tak uwielbianej przez dzisiejsze media, czy kolorowe pisma. Autorzy powieści przedstawiają czytelnikom naturalistyczną wizję Polski Ludowej - opisy miejsc i ludzi są bardzo realistyczne i przesycone dosłownością. Bohaterzy, niczym trzej muszkieterowie podążają tropem demona, który niszczy nie tylko ich samych, ale również Polskę. Na swej drodze napotykają wiele przeciwności i pokus, czyli są jak wskazuje tytuł przeciwko wszystkim. Czy jednak czytelnicy są przeciwko nim?