Trwa ładowanie...
fragment
15-04-2010 11:19

Czy przed wielkim wybuchem był Bóg?

Czy przed wielkim wybuchem był Bóg?Źródło: Inne
d28nx4e
d28nx4e

Odkąd w pradawnych czasach pierwsza iskierka rozumu rozświetliła mrok prymitywnego instynktu hominidów, ludzkość rozmyśla nad pytaniem o pochodzenie wszelkiego bytu. Dlaczego istniejemy? Skąd przychodzimy? Dokąd zmierzamy? Czy jesteśmy sami, czy też stanowimy jeden z gatunków we wszechświecie obfitującym w inteligentne formy życia?
Jeszcze bardziej wszakże od niepewności, czy jesteśmy sami, dręczy nas pytanie, jak i dlaczego powstał wszechświat, a w szczególności życie na Ziemi – i czy jest to sprawa Boga. Współczesne przyrodoznawstwo nie potrafi dać na to odpowiedzi. Historia stworzenia w Księdze Rodzaju Starego Testamen tu odpowiedziała już tysiące lat temu: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemie. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1,1-2).
Z perspektywy przyrodoznawstwa biblijny tekst z jego przekonaniem o działaniu Bożym nie jest niczym więcej niż tezą niedającą się dowieść. Z perspektywy teologicznej jest on przesłanką wszelkiego sensu, gdyż wszechświat musiał kiedyś mieć początek.
Duch Boży unoszący się nad wodami to dla współczesnego czytelnika obraz zadziwiająco trafny, gdyż pierwsze formy życia pojawiły się prawdopodobnie w praoceanach 3,8 mld lat temu. Zważywszy niewiarygodnie długie dzieje ewolucji, ludzkość wydaje się czymś szczególnym: biologicznym diamentem, który w ciągu miliardów lat surowe siły planety i niezliczone kataklizmy oszlifowały genetycznie. Jeśli jednak mielibyśmy być inteligentnym gatunkiem istniejącym obok niezliczonej mnogości innych we wszechświecie, to fakt ten relatywizuje się w dramatyczny sposób. Wtedy bowiem ludzkość byłaby tylko rozbitkiem na malej wyspie mrocznego, kosmicznego oceanu gwiazd...
Człowiek wszakże w swojej dotychczasowej historii nie przejawiał szczególnej skromności: Przypuszczenie, że wszechświat o rozmiarach 13 mld lat świetlnych, który zgodnie z najnowszymi obliczeniami i obserwacjami zawiera 100 mld galaktyk, a w każdej z nich średnio po 100 mld gwiazd, został stworzony wyłącznie dla człowieka, jest kuszące, ale mocno przesadzone. Wszechświat jest niewiarygodnie wielki i dlatego pojawia się pytanie, czy istnieją wszechświaty równoległe lub, jak pisze w swoim eseju astronom królowej brytyjskiej sir Martin Rees, czy istnieje wieloświat – powiązane ze sobą wszechświaty, gdzie działają rozmaite kosmiczne prawa przyrody, w tym szczególnie przydatne do zrodzenia życia. Również astronom Johannes Feitzinger pyta, czy z astrofizycznej perspektywy nasz wszechświat jest odpowiedni do tego. Główne jego pytanie ma za przesłankę niepokojące sformułowanie tzw. zasady antropicznej: nie byłoby nas tu i nie pytalibyśmy, dlaczego istniejemy, gdyby stałe kosmiczne były odrobinę odmienne. Ten
paradoks sugeruje, że podczas narodzin wszechświata w grę mogło wchodzić coś więcej niż tylko przypadek. Nasz kosmos przypomina wręcz „wszechświat projektanta”, jak stara się wykazać Frank Tipler, obok Stephena Hawkinga najpopularniejszy chyba z żyjących fizyków. Powstanie życia na Ziemi mogło być rzeczywistym celem powstania wszechświata – jeśli w ogóle istniał jakiś cel. Na pytanie, czy jesteśmy sami, możemy odpowiedzieć tylko poszukiwaniem obcych inteligencji we wszechświecie. Jeśli nawiążemy kiedyś kontakt z pozaziemską cywilizacją, będziemy mogli stwierdzić, czy pojawienie się inteligentnego życia na innych planetach kosmosu może nastąpić w lepszy sposób i szybciej.
O to wszakże, jak dokładnie powstało życie na Ziemi, jak i dlaczego nieorganiczna materia zorganizowała się w cząsteczki organiczne, potem w proste formy życia, aż wreszcie w tak złożony gatunek jak człowiek – umysły akademickie spierają się dziś bardziej niż kiedykolwiek. William Mitchell pyta w swojej wypowiedzi, dlaczego życie na Ziemi przybierało coraz bardziej złożone formy. Dlaczego nie pozostało na poziomie alg i innych najdrobniejszych istot żywych? Zaskakujący próbę wyjaśnienia podejmuje biolog Rupert Sheldrake w swojej rewolucyjnej teorii pól morfogenetycznych, które mogą grać złożoną rolę w nadawaniu formy materii nieorganicznej, przede wszystkim zaś organicznej. Sheldrake głosi tu w pewien sposób obecność ducha w materii, boską pamięć wszechświata.
Gdy już raz rozbłysła ewolucyjna iskierka, zaczęła się niepowstrzymana, coraz szybsza reakcja łańcuchowa życiowych mutacji. W epoce kambryjskiej, 550 mln lat temu, nastąpiła eksplozja nowych gatunków. Jednak w toku ewolucji doszło do niezliczonej mnogości kataklizmów; przypuszcza się, że 65 min lat te mu wskutek uderzenia asteroidy w Zatokę Meksykańską wymarło 99% wszystkich gatunków, w tym dinozaury. Bili Napier, ekspert w dziedzinie badań nad asteroidami i kometami, zaznajamia nas z zadziwiającym faktem, że wprawdzie Ziemia była stale wystawiona na bombardowanie ciałami niebieskimi, które wielokrotnie omal nie uśmierciło pradawnego życia na niej – ale że meteoryty i asteroidy mogły też w ciągu minionych miliardów lat przynieść z sobą na Ziemię życie. Globalne kataklizmy zmuszały życie do nieustannej reorganizacji – i, co ciekawe, adaptowało się ono zawsze do nawet najmniej przyjaznych warunków środowiska i wykształcało mechanizmy obronne oraz mutacje genetyczne, które niekiedy gwarantowały przeżycie,
niekiedy jednak skrajnie mu zagrażały: biologowie z Uniwersytetu Stanforda opublikowali w roku 2003 wyniki swoich badań mówiące, że wskutek fluktuacji i niewłaściwych mutacji ludzkiego DNA 70 tys. lat temu Ziemię zamieszkiwało ledwie około 2000 ludzi.
Ludzkości udało się przebyć ogromną ewolucyjną przepaść, która dzieli nas teraz od naczelnych. Chociaż ludzka informacja genetyczna w DNA tylko nieznacznie różni się od informacji szympansa, dysponujemy nadzwyczajną zdolnością: pytania o własny byt. Dlatego człowiek jest, przynajmniej na Ziemi, jedynym gatunkiem, który omal się nie unicestwił – i być może zrobi to kiedyś wskutek swojej inteligencji. Dziwi więc, że ludzkość jeszcze istnieje. Krzepiąca w tej sytuacji jest świadomość, że właściwie mogło nas nie być.
Narzuca się naczelne pytanie tej książki: czy na początku był jakiś Bóg? Czy ludzkość chroniła jakaś dłoń, która tak kierowała ewolucją, że proste formy życia organizowały się w bardziej złożone gatunki? Czy odpowiadał za to „Duch Boży”? A może ewolucja życia na Ziemi to tak niewiarygodnie rzadki przypadek, że nie powtórzy się nigdzie na żadnej innej planecie wszechświata?
Wobec ogromnej mnogości gwiazd we wszechświecie było może tylko kwestią czasu, że kiedyś na jakiejś planecie musi powstać życie, w szczególności inteligentne życie. Los wybrał Ziemię. Dziś zdaniem wielu naukowców nie ma miejsca dla Boga, gdyż stwórca nie jest potrzebny do wyjaśnienia naszej egzystencji. Do tego wniosku dochodzi też najbardziej znany współcześnie darwinista, biolog Richard Dawkins z Uniwersytetu Oksfordzkiego w artykule Nieprawdopodobieństwo Boga. Czy więc na początku nie było żadnego Boga?
Dwa wielkie pytania tej książki brzmią: Czy „Duch Boży” odpowiada za powstanie wszechświata i ludzkości, czy też wszystko to stanowi tylko przypadek? Jeśli kryje się za tym coś więcej niż przypadek, to czym jest Duch Boży? Badacze świadomości i biologowie, jak Donald D. Hoffman, Franz Wuketits i Wil liam Calvin rozważają kwestię, czym w obliczu ewolucji mógłby być Bóg i jak się on przejawia w postrzeganiu rzeczywistości przez człowieka. Czy Bóg jest rzeczywisty, czy jest tylko duchową fatamorganą? Czy w obliczu twardych faktów biologii ewolucyjnej musimy wynaleźć Boga na nowo? Metafizyką Boga, a w szczególności zbieżnością wyników współczesnego przyrodoznawstwa i teologicznych rozważań nad wiarą w stworzenie, zajmują się też: główny brytyjski filozof Roger Trigg, fizyk i myśliciel Carl Fricdiich von Weizsacker i wybitny teolog Hans Kiing z Tybingi.

d28nx4e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28nx4e

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj