"Ta książka nie jest aktem oskarżenia"
Czy to znaczy, że te osoby, które Pani wymienia, są odpowiedzialne za aborcje?
Brygida Grysiak: Ta książka nie jest aktem oskarżenia. Ale mam nadzieję, że sprowokuje pytanie także o współodpowiedzialność za aborcję. Każdy z nas niech odpowie na nie we własnym sumieniu.
Powinniśmy bardziej otwierać oczy na to, co dzieje się u sąsiadów?
Brygida Grysiak: Nie wolno nam zamykać się w myśleniu: to nie moja sprawa. Właśnie, że moja. I twoja. I pana. I pani. Jeśli wiemy, że ktoś może potrzebować pomocy, zadajmy pytanie, czego potrzebuje najbardziej. Nie włażąc z butami w jego życie, ale dając sygnał, że jesteśmy do dyspozycji, jeśli tylko zechce. I rzecz nie dotyczy tylko matek stojących przed wyborem, ale tak naprawdę każdego, kto jest w potrzebie. Za dzień, dwa może być już za późno. A w przypadku aborcji za późno oznacza, że dziecko może już nie żyć.