Trwa ładowanie...
recenzja
12-07-2011 23:33

Człowiek dobry, powieść zła

Człowiek dobry, powieść złaŹródło: Inne
d4ld08k
d4ld08k

Przykre nastały czasy dla czytelników, skoro zamiast rzetelnych informacji recenzenci i wydawcy zarzucają ich sloganami, chwytliwymi nazwiskami i innymi jeszcze wytrychami, za pomocą których starają się przekonać do wartości podawanej jak na tacy książki. „Realizm magiczny jak u Marqueza . Klimat jak w Amelii ” – oto, co czytamy na okładce Dobrego człowieka. Stwierdzenie to przywoływane bywa także na internetowych forach, gdzie mniej wprawni czytelnicy tudzież samozwańczy krytycy dyskutują o wartości tejże – jak średniej przecież – pozycji. Nie taka była Amelia , a już na pewno nie taki był Marquez ! Czy odrobina magii, niezbyt udanie zresztą spreparowanej, naprawdę wystarczy, by na prawo i lewo rzucać hasłem realizmu magicznego? Czy
kultura argumentowania podupadła nam w kraju już tak bardzo, że zamiast solidnej krytyki otrzymujemy wyłącznie krytycznoliterackie klisze, stereotypy, niewiele znaczące etykiety? Jak gdyby wystarczyło wspomnieć znanego pisarza, ewentualnie nurt, zwyczaj, tendencję, aby wyzwolić w czytelniku cały ciąg odpowiednich skojarzeń. Skojarzeń rzecz jasna średnio umotywowanych, ale za to skutkujących wiadomym procesem myślowym i kupnem książki rzekomo dobrej, bo coś lub kogoś niby przypominającej.

Cóż bowiem powiedzieć można o Dobrym człowieku? Że jest to powieść, jakich wiele. Okraszona nutką fantazji, ale tak uboga pod względem fabularnym, że naprawdę trudna do przejścia.Bohaterowie na wskroś nudni, wstydzący się własnych uczuć i ograniczający własne relacje do codziennych lunchów i wzajemnego wyczekiwania, polotu książce bynajmniej nie dodają. On – burmistrz z dwudziestoletnim stażem, ona – jego wierna sekretarka. On – samotny, poważany i do bólu w niej zakochany, ona – nieszczęśliwa u boku męża, który odsunął się od niej po śmierci córeczki. I niby wiedzą, że dobrze by było im razem, że jedno do drugiego też co nieco czuje, a jednak nie robią z tym nic. Spotykają się, jadają wspólnie posiłki, rozmawiają o domu w Dalmacji, który marzyłby się Agathe, a w którym Tibo chętnie wraz z nią by zamieszkał. I tak przez znakomitą większość książki. I w końcu nieszczęsna Agathe bierze ich los w swoje ręce i zaczyna sypiać z kuzynem męża, bo przecież bez mężczyzny żyć dłużej nie może.

Fabuła więc miałka, bohaterowie podobni, zostaje kwestia miejsca. Kropka – wymownie nazwane miasto gdzieś u wybrzeży Bałtyku – miała w sobie nie lada potencjał. Wystarczyło ciut tylko pomysł pociągnąć, bardziej jeszcze dodać miastu duszy. Niestety, i tutaj Nicoll się wstrzymał. Jedynym eksperymentem (nieciekawie zresztą przeprowadzonym) było oddanie głosu Walpurni – patronce Kropki, brodatej świętej dziewicy, „na której błagania o dar brzydoty jako pomoc w zachowaniu czystości zanoszone do Niebios Bóg odpowiedział z cudowną szczodrością. Wpierw obdarzył ją potwornie obfitą brodą, a później deszczem brodawek pokrywających całe ciało, które niemal codziennie ukazywała mężczyznom z Kropki, by zawrócić ich z drogi grzechu”. Ponieważ jednak zagrażającym niegdyś miastu Hunom uroda dam nie przeszkadzała zbytnio w bestialskich podbojach, Walpurnia – by Kropkę ratować – sama im się ofiarowała, po czym zmarła śmiercią męczeńską. Odtąd też jej wizerunki upiększają Kropkę, ona sama zaś ma oko na całe miasto i jego
mieszkańców.

Obok świętej-narratorki mamy tu jeszcze czarownicę ze starożytnego rodu, która biednej Agathe stara się ulżyć w cierpieniach, cudowne objawienie, poczciwego Cesare ze Złotego Anioła, który za pomocą kosmyka włosów gotów jest rzucić urok miłosny na oporną pannę, przepowiednię o pocałunku i podróży przez wodę oraz tajemniczą trupę cyrkowców, pojawiającą się zawsze w odpowiednim momencie. Mamy też dość mocną metaforę przemiany Agathe, która – z racji tego, że marzyła o domu u wybrzeży Dalmacji – pod koniec historii przemienia się w dalmatyńczyka. Mieszanka to dość wybuchowa, a jednak wybuchów tu jak na lekarstwo.

d4ld08k

Do tego dochodzi irytujący zabieg językowy, wynikający czy to z pomysłowości autora, czy też jego tłumacza.Mowa mianowicie o pozostawieniu jednego ze słów nieprzełożonym i zapisywanym kursywą, który – jak wyczytać można z kontekstu – ma pełnić zdaje się rolę pewnego wulgaryzmu, wzmocnienia. „Co ty wyprawiasz, do bloedig diabła?”, „Jaki to ma bloedig sens?”, „Jak możesz robić z siebie taką bloedig idiotkę, kobieto?” to tylko parę ze zdań, padających w tekście. I męczy to, męczy nieznośnie, zupełnie do konwencji nie pasuje, podobnie zresztą jak inne smaczki (jak choćby „suka”, która z ust dobrego Tiba pada w przypływie żalu do Agathe czy też wspomnienie „kutasów na nadzienie” pewnej pizzy serwowanej przez dość ekscentryczną rodzinę).

Mimo tego, że okładka daje nadzieję, a sama magia jest sferą tak wdzięczną, Dobrego człowieka nie dało się uratować. Nie jest to co prawda powieść absolutnie zła, nie jest jednak i dobra. To raczej znośne czytadło dla znudzonych latem, ewentualnie wyrozumiałych i rozkochanych, gotowych przebrnąć przez czterysta pięćdziesiąt stron romansowej historii, w której romansu w pełnym tego słowa znaczeniu niewiele czytelnik otrzyma. Jest tu miłość, samotność, zdrada i cierpienie, jest też odrobina fantazji, lecz całość wciąż nie porywa. A szkoda, bo miło byłoby przeczytać dobrą książkę o dobrym człowieku.

d4ld08k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ld08k

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj