Od przegranego rzutu monetą zależy więcej, niżby się mogło wydawać – informuje nas tyleż enigmatycznie, co tendencyjnie, nota na tylnej okładce książki Gabrielle Zevin.Autorka wykorzystuje oklepany motyw orła i reszki w sposób o tyle zręczny, że adekwatny dla miłosno-filozoficznej fabuły rodem z amerykańskiego sitcomu. Zapomniałam, że cię kocham jest co prawda lekturą łatwą w odbiorze, lecz mało wymagającą treść należy w przypadku romantycznych powieści młodzieżowych uznać za standard – a nie walor. Otrzymujemy oto historię nastolatki, która niefortunny rzut monetą przypłaca równie niefortunnym upadkiem ze schodów i problematyczną – bo częściową – amnezją. Tak zarysowana fabuła pozwala przemycić do kolejnych rozdziałów wszystkie elementy, dzięki którym popularność książek o zakochanych nastolatkach nie słabnie: wątek zagubienia i wyobcowania, opis uczuciowo-rodzinnych zawirowań, a także finalny motyw odkrycia własnego miejsca w świecie.
Historię nastoletniej Naomi, której niespodziewany uraz głowy wymazał z pamięci ostatnie cztery lata życia, można odbierać dwojako. Jeśli przyjmiemy kryterium typowości i przyswajalności treści za kluczowy czynnik oceny, książka broni się sama. Jeśli natomiast doszukiwać się w niej wątków szczególnie odkrywczych, choć minimalnie odbiegających od schematu – bilans wypada na niekorzyść autorki. Zapomniałam, że cię kocham jest bowiem lekką powiastką z dość płytkim (niestety – częstym) przesłaniem i budującą (niestety – typową) puentą końcową. Autorka uatrakcyjnia fabułę w sposób charakterystyczny dla licznych, bliźniaczo podobnych książek obyczajowych w wydaniu „american teenage dream”. W powieści odnajdziemy zatem na wskroś amerykańskie, sympatyczne postaci (z nadwyżką kreacji męskich, urodziwych ponad miarę), a także na wskroś amerykański, chwytliwy opis uczuciowych zawirowań z udziałem głównej bohaterki. Lekturę uatrakcyjnia dodatkowo rys humorystyczny, dostrzegalny szczególnie w dialogach (nad wyraz
ciętych), a także nienaturalnie melancholijny klimat, za pomocą którego autorka stara się nadać powieści „życiowy” charakter. Poprzez zbanalizowaną historię nastolatki z amnezją, próbującej odnaleźć się w zapomnianym środowisku znajomych i krewnych, Zevin opiewa klasyczne wartości: siłę przyjaźni i więzi rodzinnych, potrzebę życiowej stabilizacji, a nade wszystko – terapeutyczną moc miłości. Tworzy w efekcie przesłodzoną wizję świata, w której „życiowe” problemy są w istocie jedynie przykrywką dla głównego, miłosnego wątku opowieści.
Książkowe perypetie „typowych” nastolatków – seksualnie aktywnych i dojrzale leczących depresję w zamkniętych klinikach, jeżdżących własnymi samochodami i urządzających spontaniczne samolotowe eskapady do Kalifornii – czyta się szybko i raczej bezrefleksyjnie. Zapomniałam, że cię kocham należy do kategorii lektur mało ambitnych i mało prawdopodobnych, lecz chyba właśnie „bajkowa” osnowa ratuje książkę przed radykalnie negatywną oceną. Tym bardziej, że spłyconą problematykę i ewidentny deficyt realizmu autorka stara się pokryć dość spójną kompozycją – przejrzystym podziałem treści na trzy części, odpowiadające poszczególnym etapom „samouświadomienia” bohaterki. Zevin konsekwentnie usiłuje dostarczyć czytelnikowi egzystencjalnych wzruszeń, związanych z duchową przemianą nastolatki. Wprowadzane przez autorkę wątki są jednak na tyle przewidywalne, że bez większego trudu można odgadnąć finał opowieści, zanim akcja na dobre się rozwinie. Zapomniana przeszłość zagubionej Naomi stopniowo traci więc znaczenie
w obliczu równie mglistej, lecz daleko bardziej obiecującej, przyszłości tejże. Przesłanie szczytne, owszem – szkoda tylko, że powielane w nieskończoność.
Książkę Gabrielle Zevin można z czystym sumieniem uznać za doskonały wakacyjny relaksator, następnie przeczytać, odłożyć i sięgnąć po kolejny. Podobne lektury nie wnoszą zbyt wiele do czytelniczej percepcji świata, trudno więc spodziewać się w tym przypadku czegoś wykraczającego poza ramy czysto komercyjnej rozrywki. Zapomniałam, że cię kocham jest obyczajową powieścią o miłości, przyjaźni i życiu chwilą. W zamierzeniu autorki dostarczy więc kolejno: romantycznych wzruszeń, stosownej dawki humoru i melancholijnej zadumy nad przewrotnością losu. Zważywszy na młodzieżowo-miłosną konwencję książki i miejscami wyraźnie zbanalizowaną treść – jest to rekomendacja wystarczająca.