Trwa ładowanie...
recenzja
04-04-2011 10:55

Czas płynie, ludzie przemijają i nawet ziemia nie pozostaje taka sama…

Czas płynie, ludzie przemijają i nawet ziemia nie pozostaje taka sama…Źródło: Inne
d4opcdz
d4opcdz

Nazwisko autora tej powieści, nieżyjącego od ponad 20 lat, obiło mi się o uszy całkiem niedawno w kontekście wspominanego w którejś z czytanych przeze mnie książek - ponoć doskonałego, o czym jeszcze nie miałam okazji się przekonać ale mam szczery zamiar! - reportażu z podróży do Patagonii. Zdarzyło się jednak tak, że nim udało mi się wspomnianą pozycję upolować, wpadła mi w ręce inna, zdecydowanie nie należąca do literatury podróżniczej i nawet nie zdążywszy przeczytać zamieszczonej na odwrocie okładki rekomendacji recenzenta „Independent” - że to „najgłębsza i najlepsza książka Chatwina” - nabrałam przeświadczenia, że warto się za nią zabrać. Pierwsze wrażenie nie myliło - Na Czarnym Wzgórzu to rzeczywiście smakowity kąsek. W fabule, jak to często bywa w przypadku bardzo dobrych powieści, próżno szukać jakichś nadzwyczajnych momentów.

W małej walijskiej wiosce żyją bracia bliźniacy, Lewis i Beniamin Jonesowie; całe życie ciężko pracowali na farmie - wpierw u boku rodziców, później sami - lecz nie założyli własnych rodzin i teraz, kończąc 80 lat, przekazują farmę jedynemu spadkobiercy, wnukowi siostry. W trakcie przygotowań do uroczystości zerkają na ślubne zdjęcie rodziców… i czas cofa się do schyłku wieku XIX, kiedy to Amos Jones, syn woźnicy, dzierżawca ubożuchnego gospodarstwa, owdowiawszy po krótkim i nieszczęśliwym małżeństwie z narajoną przez matkę ociężałą umysłowo kobietą, poślubia Mary Latimer, pełną wdzięku i inteligentną córkę pastora. Mary zapewne odrzuciłaby zaloty Amosa, gdyby po nagłym zgonie ojca nie została bez funduszy i w zasadzie bez dachu nad głową, ale w jej obecnym położeniu nie ma co kaprysić. Mezalians staje się faktem i wkrótce już wiadomo, że ani on, ani ona nie tego po swoim związku oczekiwali… Lecz są to czasy i miejsce, gdzie „sakramentalna więź” ważniejsza jest od wszelkich innych więzi, nakazując „trwać
przy mężu na dobre i na złe”, więc kobieta robi dobrą minę do złej gry i całe swoje uczucie przelewa na narodzonych w ostatnim roku mijającego stulecia bliźniaków. Z pomocą jednego z następców jej ojca udaje się jej nawet sprawić, by chłopcy, wbrew woli Amosa, który „nie miał zaufania do nauki z książek”, uzyskali odrobinę wykształcenia (które co prawda nie na wiele im się przyda). Czas mija, lecz ani despotyczny, nieokrzesany ojciec, ani młodsza siostra, ani żadna kobieta czy znajomi nie są w stanie rozluźnić niezwykle silnej spójni, łączącej braci z matką, a po jej śmierci już tylko ze sobą (bo Rebeka od dawna przebywa Bóg raczy wiedzieć gdzie, nie utrzymując żadnego kontaktu z rodziną). I tak Lewis i Beniamin pędzą prosty i pracowity żywot, dbając tylko o to, by ukochana farma kwitła i rozrastała się. Aż do chwili, gdy u bram „Widzenia” pojawia się nieoczekiwany gość…

Nie jest to jakaś szczególnie pasjonująca historia, czyż nie? Ale ile w niej prawdy o relacjach międzyludzkich albo ich braku, o mechanizmach psychicznych i społecznych rządzących zachowaniem się ludzi w nieoczekiwanych czy nietypowych sytuacjach! I jaka piękna oprawa, dla której samej warto tę ksiażkę przeczytać! Opisy postaci nie są może szczególnie rozbudowane - zaledwie szkicowe - lecz sama sceneria przedstawiona jest tak sugestywnie, że czytelnik może oczami wyobraźni ujrzeć każdy zakątek, każde pomieszczenie i każdy ubiór, poczynając od widoku, który ukazał się oczom Amosa i Mary, gdy przybyli oglądać zapuszczoną farmę, gdzie mieli razem zamieszkać, aż po dziwaczne łachmany szalonej Meg i nagrobki na cmentarzu w Maesyfelin. *Bez nich powieść też byłaby wartościowa, interesująca, ale nie na tyle, by być pewnym, że będzie się chciało po nią sięgnąć jeszcze raz. *

d4opcdz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4opcdz

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj