Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:21

Czar czarów, czyli herezje urojone

Czar czarów, czyli herezje urojoneŹródło: Inne
d48yr75
d48yr75

Córka heretyczki przez wiele stron wydaje się zwyczajną historią przeciętnej, siedemnastowiecznej rodziny, dysponującej kawałkiem roli i nieznacznym kapitałem. Dopiero lektura całości pozwala dostrzec w niej tę misterną konstrukcję, odbijającą mentalność ówczesnego społeczeństwa. Społeczeństwo to było niestety wyjątkowo okrutne i bezwzględne, zaś pojęcie sąsiedzkiej wspólnoty często niewiele mówiło jego członkom. Zamiast tego szerzyły się zawiść i wrogość, ciągła rywalizacja o pomyślniejsze zbiory i miejsca w kościelnych ławach, niechęć do obcych, nieufność i wiara w istnienie sił nadprzyrodzonych. W chwilach największego kryzysu nie było mowy o wzajemnej pomocy czy połączeniu sił, więc kiedy okolice pustoszały z powodu kolejnych epidemii, ratunku należało szukać wyłącznie w modlitwie. Doskonale obrazuje to historia bohaterów Kathleen Kent – kiedy ich rodzinną miejscowość nawiedziła ospa, dziesiątkująca obywateli, postanowili przeprowadzić się do babki, samotnie zamieszkującej przyzwoitych rozmiarów dom.
Nie tego jednak od nich oczekiwano – mieszkańcy woleliby, aby rodzina Carrierów przeczekała zarazę w zaciszu własnego domostwa, najlepiej w nim umierając i nie narażając innych na możliwość zakażenia. Oni jednak postanowili szukać ratunku. Jak się później okazało – w dość niewłaściwym miejscu.

W całej tej historii na plan pierwszy wysuwa się surowa postać matki, która dzieciom kojarzy się niemal wyłącznie z zimnym spojrzeniem i razami, zadawanymi chochlą. Kiedy jednak trzeba, zawsze pomoże – wie, jak co uleczyć, jak co naprawić, gdzie czego poszukać. I wcale nie potrzebuje do tego magii, bo z równym powodzeniem wystarczają jej nabyte umiejętności i przekazywana z pokolenia na pokolenie wiedza. Nad rodziną od początku ciąży jednak jakieś przekleństwo – sąsiedzi nie są im życzliwi, pochodzenie ojca nie jest dzieciom do końca znane, nikt nie wie, przed kim i dokąd ucieka. Kiedy porzucają dom, uciekając przed ospą, okazuje się, że jedno z nich już jest chore. Aby chronić najmniejsze dzieci, Sarę i Hannę, wysyłają je do rodziny, która również nie darzy ich sympatią. Później, gdy chcą dziewczynki odzyskać, są one temu wyraźnie przeciwne. Przyzwyczajone do opiekuńczej i kochającej ciotki oraz troskliwego wuja, wcale nie chcą wracać do surowej, zimnej matki i mrukliwego ojca. Dalsze dzieje tej rodziny
to historia pogłębiającej się rozpaczy, cierpienia i niezrozumienia. Dlaczego bowiem wciąż ktoś musi ich nękać? Dlaczego zawistni sąsiedzi właśnie ich oskarżają o własne niepowodzenia? Czy to, że wiedzie im się lepiej, może komuś przeszkadzać? Odpowiedź jest prosta: oczywiście, że tak.

Całą historię poznajemy dzięki Sarze. Otóż Sara to dziewczynka bystra i inteligentna, a przy okazji odważna i uparta. Jako jedyna nie boi się przeciwstawiać matce i, mimo młodego wieku, ochoczo przyjmuje na siebie obowiązek opieki nad maleńką jeszcze siostrą. Dopiero u ciotki poznaje, czym jest matczyna miłość i prawdziwe szczęście. Kiedy musi wracać do rodziców, nie kryje złości. Znów bowiem przychodzi jej stanąć twarzą w twarz z matką, która wymaga od dzieci nieustannej pracy i bezwzględnego posłuszeństwa. Martha Carrier nie jest jednak kobietą złą – miłości okazuje tyle, ile uważa za stosowne, ponieważ za nic w świecie nie chce wychować dzieci słabych i niezaradnych. I faktycznie, jej metoda wychowawcza okazuje się skuteczna – cała gromadka świetnie sobie radzi, potrafi wykonywać samodzielnie wszystkie prace w domu i na roli oraz zjednoczyć się w chwilach nieszczęścia. Nawet butna dotąd Sara zaczyna mocniej kochać matkę i dostrzegać sens w jej surowej postawie. Na ich drodze staje jednak cała
społeczność miasteczka. Początkowo Carrierów oskarża się o przywiezienie do miasteczka ospy. Kiedy zagrożenie mija, zaczynają pojawiać się pogłoski o tym, że wśród mieszkanek są czarownice, rzucające na swych sąsiadów złośliwe czary. Jak nietrudno się domyślić, Martha szybko pada ofiarą podejrzeń.

Oskarżonych było jednak wiele, wiele więcej. Na potrzeby coraz to liczniejszych procesów, dom modlitwy zamieniono w sąd i decydowano w nich o ludzkim życiu i śmierci. Do brudnych, zaszczurzonych cel, zaczęły trafiać kobiety w różnym wieku, od kilkuletnich dziewczynek do wiekowych staruszek włącznie. Nikomu nie przyszło do głowy, że podejrzenia są absurdalne, zaś winy nijak nie da się udowodnić. Początkowo czarownic się bano i szydzono z nich, kiedy jednak egzekucji zaczęło przybywać, wszyscy zaczęli drżeć o życie własne i swoich bliskich. Każdy bowiem w dowolnej chwili mógł zostać osądzony i skazany, bez prawa do sprawiedliwego procesu. Mężom odbierano żony, dzieci pozbawiano matek. Kathleen Kent udało się tę historię opowiedzieć w sposób niezwykle prosty i przejmujący. Dramat, jaki rozgrywa się niemal na każdej karcie tej książki, opowiedziany jest oczami dziecka i wypełniony najrozmaitszymi uczuciami: miłością, rozpaczą, rozgoryczeniem, strachem i bólem. To historia kobiety, która jako pierwsza
postanowiła sprzeciwić się religijnej tyranii i dać świadectwo prawdzie, przypłacając to własnym życiem, a jednocześnie historia jej najstarszej córki, uczestniczącej we wszystkich tych wydarzeniach i cudem ocalałej. I oczywiście historia Salem, którego mieszkańcy sami sobie rozpętali piekło.

d48yr75
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d48yr75

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj