Meridon żyje z Cyganami. Nie zna innego świata. Wszystko, co znajduje się poza wozem, poza kłamstwem i oszustwem, dla niej jest dziwną codziennością. Ale są jeszcze sny. Sny, które przynoszą jej dziwne pragnienia i obrazy, wzbudzające specyficzną tęsknotę. Tęsknotę biorącą się gdzieś z zakamarków duszy, o które nigdy by się nie podejrzewała. Bo jest inna. Inna niż jej siostra, którą uważa za bliźniaczkę, inna niż matka, której nie pamięta, niż okrutny ojczym i kobieta, która z nimi żyje. Inna. Nie pragnąca męskich zachwytów mimo okresu dojrzewania, uciekająca przed dotykiem i światem. Kochająca konie. Już teraz, na początku swojego dojrzewania, po prostu wiedząca czego nie chce, przepełniona strachem. Nauczona uciekać. Żyjąca w strachu, lecz na tyle silna, by żyć - dla siostry, nie dla siebie. Bo ona sama nie jest ważna. Oto historia życia trzeciej ze słynnego rodu Laceyów. Sary zwanej Meridon. Sary, która nie wie, że jej specyficzne sny, to opowieść pozostawiona w niej przez jej prawdziwą matkę. Matkę,
która ostatkiem sił powierzyła jej życie obcej kobiecie. Która nie odważyła się, by odebrać życie owocowi gwałtu i nienawiści. Sary, która nie wie, że istnieje możliwość życia inna niż to, co ma. Przeznaczenie. Wszystko to do dnia, w którym spotyka dziwnego człowieka. Człowieka, który dostrzega w niej potencjał, zmienia jej życie. Ale, który wciąż nie jest tym, czego pragnie. Owym życiem, do którego podświadomie, ale wciąż dąży. Do Wide… Czy to możliwe, żeby stała się kimś innym? By spełniły się sny?
Philippa Gregory kończy swoją trzytomową opowieść o miłości do ziemi i przemianach gospodarczych Anglii. O ludziach, których łączy wszystko, a dzieli jedynie urodzenie, prestiż społeczny i majątek. To powrót do Wideacre, ale powrót brutalny. Autorka od początku nie daje nam nadziei na dobre zakończenie. Jej świat, który zawsze szokował brutalnością, teraz zdaje się być jeszcze wyzbyty z nadziei. Niestety tym razem zabrakło też magii i siły postaciom. Po prostu coś się skończyło. Coś rozmył czas i kolejne pokolenia. Nawet miłość do koni i ziemi umarła. Meridon brakuje siły jej przodkiń. Brakuje też silnie zarysowanej osobowości. Oparcie się wyłącznie na jej życiu, pomysł ze światem Cyganów – wszystko po prostu się nie sprawdziło. Czytelnik nie otrzymuje ani intrygującego zakończenia cyklu, ani tym bardziej opowieści o Cyganach, czy przemian samego Wideacre. Ziemi, dworu i ludzi, którzy pokochali ten skrawek świata.
Szkoda, bo mimo specyficznej „romantyczności”, która wielu może zniechęcać do lektury, powieść Gregory, we wszystkich trzech tomach, jest intrygująca. Lekko feministyczna, skropiona magią i szaleństwem buntu przeciwko wszystkiemu. Z fabułą, która łączy tak wiele wątków, intrygujących osobowości, niepoprawnych postaci, wtapiając to wszystko w zmiany, które powoli zmieniały świat. Zmiany dotyczące właścicieli ziemskich i ich podwładnych. Dotyczące ziemi i owej miłości, którą można darzyć po prostu dom. Dom, o którym marzy każdy, choć może w innych etapach swego życia.