Nadczynność ideowa
Ojciec Zbyszka na jesieni 1939 roku schronił się w Rumunii, matka, która z synami próbowała przekroczyć rumuńska granicę, została aresztowana przez NKWD i zesłana do Kazachstanu. Chłopcy - dwunastoletni Zbyszek i jego cztery lata młodszy brat - zostali sami, zdani na siebie. Okupację przeżyli pod opieką dalszych krewnych w Warszawie.
Po wojnie rodzinie Cybulskich udało się połączyć. Zamieszkali w Dzierżoniowie na Dolnym Śląsku. Zbyszek bardzo poważnie zaangażował się w harcerstwo, był nawet drużynowym. Wyniesione z rodziny pielęgnowanie tradycji polskości było dla niego ważne przez całe życie. Największy komplement, jakim Cybulski obdarzał kolegów to "stary Polak". Zofia Kucówna wspomina, że ulubionym hasłem Cybulskiego było 'Niech żyje polska krew!', podobno przy jego wygłaszaniu wyrzucał pięść w górę. Kazimierz Kutz wspominał: "Miał 'nadczynność ideową' i był bardzo sentymentalny, w tym głównie na punkcie Polski. Polska była dla niego jakąś supermatką, a 'honor Polaka' - to był jego konik. Czuł się też odpowiedzialny za wszystkie miasteczka powiatowe".