Cel: umówić się na spotkanie z Violettą Villas
Grzegorz Wysocki: Rozmawiali Państwo i wielokrotnie próbowali się spotkać z Violettą Villas. Jak wyglądały te rozmowy? Dlaczego w końcu do spotkania nie doszło?
Jerzy Danilewicz: Rozmawialiśmy z nią wielokrotnie przez telefon. Przez kilka miesięcy umawialiśmy się na spotkanie. Spędziliśmy wiele godzin wyczekując pod jej domem na już umówioną rozmowę. Raz pokonaliśmy bufor w postaci Elżbiety Budzyńskiej, opiekunki i towarzyszki życia Violetty Villas i weszliśmy do domu.
Iza Michalewicz: Pani Elżbieta wpuściła nas, ponieważ była kompletnie zaskoczona. Umówiliśmy się wcześniej z Violettą i ona po prostu nic o tym nie wiedziała. Pomógł nam wtedy straszny mróz. Po paru godzinach czekania byliśmy potwornie przemarznięci, więc przyjęła nas w jednym z pokojów.