"Tygrysica z Magdalenki"
Jerzy Danilewicz:Dlatego, by uratować resztki pamięci świadków postanowiliśmy napisać tę książkę jak najszybciej. Zajęło nam to ponad rok. Gdybyśmy pracowali w pojedynkę, trwałoby to o wiele dłużej.
Kierowała nami ciekawość, ale też chęć zrozumienia jej fenomenu. Oprócz Witolda Fillera, który na początku lat 90. wydał „Tygrysicę z Magdalenki”, nikt więcej nie poświęcił jej większej publikacji. A przecież to się Violetcie Villas należy!
Iza Michalewicz: Poza tym książka Fillera była raczej gawędą, opartą na jego własnych spostrzeżeniach i rozmowach. Jednostronnym spojrzeniem na życie artystki. Wielu spraw Filler w ogóle nie poruszył, zostawiając przysłowiowe trzy kropki. Zatrzymywał się w pół zdania, jakby bojąc się reakcji Violetty Villas.
Rozgryzaliśmy więc te kropki. Sprawdziliśmy wiele wątków. O jej niespełnionej, największej miłości, dzieciństwie, małżeństwach, zawirowaniach kariery, o pseudonimie scenicznym, współpracy z SB, włosach... Jest tego naprawdę dużo.