Trwa ładowanie...
recenzja
28-09-2010 14:25

Co ma UFO do Stalina?

Co ma UFO do Stalina?Źródło: Inne
dy5tori
dy5tori

Po zakończeniu drugiej wojny światowej Stalin wzywa do swojej daczy wybranych pisarzy science fiction, by zlecić im niezwykle ważne zadanie. Według Wielkiego Wodza już niedługo nastąpi upadek USA. Z jednej strony będzie to spełnienie marzeń gnębionego przez kapitalistów proletariatu – z drugiej strony jednak, rewolucja, po utracie głównego wroga, może utracić swój impet, w związku z czym zagrożony zostanie istnienie komunizmu. Do tej pory bowiem zawsze istniał wróg, przeciwko któremu komuniści mogli się jednoczyć i tak wzmacniać swoje morale oraz kontynuować jedynie słuszny kierunek rozwoju ludzkości. Stalin oczekuje od pisarzy jednego: stworzenia dzieła będącego w stanie przekonać odbiorców, iż w Kosmosie żyją inteligentne istoty, które postanowiły zniszczyć Ziemię. W ten sposób ma zostać wykreowany nowy wróg, niezbędny w walce o komunistyczne idee. Pisarze, wśród których jest Konstantyn Skworecki, przystępują do działania. Ciężko pracują przez kilka miesięcy – aż wreszcie któregoś dnia przychodzi
towarzysz Malenkow, każe im się wynosić i zapomnieć o wszystkim pod groźbą śmierci. Wiele lat później Skowrecki spotyka jednego ze swoich dawnych kolegów, z którym pracował przy „Projekcie Stalin". Towarzysz Frenkel usiłuje przekonać Konstantyna, że UFO naprawdę istnieje. Nagle w życiu Skworeckiego zaczynają się dziać dziwne rzeczy...

Książka Robertsa jest dość zaskakująca. Jak na człowieka, który nie mieszkał w ZSRR, zadziwiająco dobrze (na ile to możliwe) oddaje realia życia w tamtym okresie, zachowuje styl porozumiewania się ludzi żyjących od lat w komunistycznym reżimie, a nawet całkiem dobrze oddaje mentalność „człowieka radzieckiego", ducha sowieckich czasów. Obcych, mimo zapowiedzi w podtytule, brak: to znaczy takich obcych, do których zasadniczo jesteśmy przyzwyczajeni: na przykład małych zielonych złośliwych humanoidów z wielkimi głowami albo obrzydliwych pasożytów usiłujących doczepić się nam do mózgu... Ale są inni Obcy: niełatwo ich dostrzec, bo udało im się niepostrzeżenie dostać pomiędzy ludzi. To oni są odpowiedzialni za zbrodnie Stalina (kapitalne wyjaśnienie zresztą), za awarię elektrowni w Czarnobylu, za katastrofę Challengera, za dziwne zachowania ludzi. Choć, z drugiej strony, nie wiadomo, czy to są Obcy, czy to może wytwory wyobraźni Skworeckiego; albo skutek przeprowadzonej na mózgu byłego pisarza operacji; albo
też spisek KGB chcącego przeszkodzić Gorbaczowowi w pieriestrojce...

Tak czy owak, Oni, Obcy, na pewno gdzieś tam są. W Kosmosie. W głowie pisarza.W głowie polityka. Jeśli się ich wypuści na wolność, mogą dokonać prawdziwych szkód. Ale może dzieło zniszczenia im się nie uda, bo przecież sami przyznają, że choć są od nas inteligentniejsi, to jednak brakuje im przynajmniej jednej cechy, jaką posiadają ludzie (jakiej – wyjaśnienie w książce). Jej brak poważnie ich ogranicza możliwości ich działania.

Dobra książka, dobrze napisana, z ciekawymi rozwiązaniami fabularnymi, z interesującymi bohaterami. Science fiction – być może. A może pure nonsens? Zabawa konwencją? W każdym razie warto przeczytać. Nie tylko dlatego, że Projekt Stalin dostarcza niezłej rozrywki (te dialogi „ludzi radzieckich"!), ale także dlatego, że stawia zupełnie poważne pytania o to, kim właściwie są Obcy, skąd się wzięli, czym jest Obcość i jak się przejawia.

dy5tori
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dy5tori