Literatura młodzieżowa cieszy się ogromną popularnością nie tylko wśród swoich docelowych odbiorców, bo sięgają po nią równie chętnie ci, którzy lata licealne mają już dawno za sobą.Stąd ogromne ilości nowości wydawniczych na okrągło zalewają księgarnie. Na pierwszy rzut oka to morze książek pozwala na spokojny wybór swoich ulubionych autorów. Jeśli się jednak dobrze przyjrzymy – a dokładniej rzecz ujmując, wczytamy - dochodzimy do zadziwiających wniosków. Otóż, dobrych powieści osadzonych w realiach bliskich polskim nastolatkom jest naprawdę niewiele. Słusznie więc postąpił Egmont, postanawiając wznowić książki Ewy Nowak, powstałe na początku drugiego tysiąclecia. W Miętowej serii ukazały się pięknie wydane bestsellery takie jak Wszystko, tylko nie mięta , czy Diupa . Oddzielne brawa należą się grafikom za kobiece, kolorowe-pastelowe okładki. Moje
pierwsze skojarzenie, kiedy na nie spojrzałam, to słodkie muffinki w bogato dekorowanej polewie lukrowej. Książki wchodzące w skład serii bardzo ładnie komponują się ze sobą, nadając sporo pastelowej radości całej domowej biblioteczce.
Co cieszy oko, nie zawsze miłe jest sercu. Na szczęście w przypadku powieści Ewy Nowak wnętrze nie zawodzi. Równie pyszna, jak pieczone babeczki jest i treść książek. Zachęcam więc gorąco do „wielkiej wyżerki”.
Ja swoją przygodę z Miętową serią rozpoczęłam od Lawendy w chodakach. Ewa Nowak odbiega tutaj od najbardziej popularnego schematu pod hasłem „ich dwóch i ona jedna – wybierze drania czy dżentelmena?”. Pisarka postanowiła przyjrzeć się młodym ludziom w ich pierwszych poważnych związkach. Damroka i Wiktor chodzą ze sobą od dłuższego czasu, a Magda i Kuba są już zaręczeni. Te dwie pary ruszają wspólnie w swoją pierwszą samodzielnie zorganizowaną podróż. Zwiedzając najpiękniejsze zakątki Europy, poznają nie tylko nowych przyjaciół (tajemniczy podróżnik Jacek, wysportowana Kinga, doświadczona przez los Iza), ale przede wszystkim siebie. A zmierzyć się będą musieli z wieloma demonami drzemiącymi gdzieś głęboko w środku.
To drążenie trudnych tematów jest bardzo charakterystyczne dla stylu Ewy Nowak.Jej markowym zabiegiem jest wplecenie strumienia swoich przemyśleń w mocno moralizatorskie wypowiedzi wybranej postaci. W tym przypadku nadwornym psychologiem mianowana została Magda. Ta nie w pełni sprawna dziewczyna zdążyła już w swoim młodym życiu nabrać pokory i zaczerpnąć przy tym solidnej porcji mądrości ludowej. Wokół Magdy skupiają się więc problemy jej kolegów – kompleksy, bulimia, alkoholizm rodziców, przemoc domowa. Kiedy tylko nad śliczną Damroką zaczynają się kłębić czarne chmury, gdy nad marudnym Jackiem zapala się lampka alarmowa, pojawia się nasza superbohaterka, zawsze chętna nieść pomoc, doskonale przygotowana i elokwentna – już możemy szykować ołówki, żeby notować jej złote myśli i porady godne rasowego mędrca. Ewa Nowak nie byłaby Ewą Nowak, nie pozostawiając w swojej powieści co najmniej kilku morałów, na szczęście dalekich od sztampowego mędrkowania, udekorowanych solidną fabułą z nieraz spuszczoną z
wodzy akcją.
Lawenda w chodakach to naprawdę ciekawa powieść, w której głównym bohaterem jest życie ze wszystkimi jego radościami i bolączkami. Miejsce księcia na białym koniu zajmują chłopacy z krwi i kości, marzący o idealnie zgrabnych kobietach, ale jednocześnie potrafiący kochać wartościowe dziewczyny. Zamiast księżniczki o zniewalającej urodzie mamy efektowne, ale mocno poranione dziewczyny, nie wierzące już w mężczyzn idealnych. To wszystko opakowane w piękne lawendowe łąki i urokliwe uliczki zabytkowych ulic. Powieść dobra na długie zimowe wieczory i w sam raz na leżakowanie na plaży.