Trwa ładowanie...
recenzja
24-06-2012 12:41

Cnota dzieli, grzech łączy

Cnota dzieli, grzech łączyŹródło: Inne
d3hb854
d3hb854

Tuż przed świtem na egipskiej wsi panuje absolutna cisza i bezruch. Jedyny ruch to głowa pływaka wynurzająca się raz po raz z kanału. Pojawia się i znika. Tak samo pojawiać się będzie i znikać przekonanie o winie i grzechu, pewność co do tożsamości winowajczyni będzie przeplatać się z wątpliwościami, czy to rzeczywiście ona: kobieta, która udusiła i porzuciła swoje nowonarodzone dziecko. To zdarzenie, niczym powolne ruchy pływaka mącące nocny spokój, wprowadzi rozedrganie w pozornie uporządkowaną wiejską społeczność. W tej społeczności cnota i występek są wyraźnie od siebie oddzielone – tak się przynajmniej wydaje ludziom do niej przynależącym.

Kim jest kobieta, która dopuściła się tak przerażającego czynu? Zarządca plantacji bawełny jest pewien: to musi być potwór. A taki potwór, wyjęty spod prawa religijnego, może się znajdować tylko pośród pogardzanych przez całą wieś robotników sezonowych, postrzeganych jako jednolita masa zdegenerowanych ludzkich śmieci, mieszkających w bezpiecznej odległości od „normalnych” wieśniaków. Z drugiej strony, myśl, że wśród tychże śmieci znajdują się ludzie, którzy tak jak oni sami sypiają ze sobą i rodzą dzieci, wydaje się świętoszkowatym mieszkańcom wsi wręcz rewolucyjna. „Sezonowi” to nie są przecież ludzie. Czy dzieciobójczyni zatem może znajdować się wśród nich?

Świętoszkowatość i cnota wiejskiej społeczności są zresztą mocno na pokaz. Zarówno mężczyznom, jak i kobietom nieobca jest miłość pozamałżeńska: kto może, stara się uszczknąć u płci przeciwnej coś dla siebie, pilnując bacznie, by nie przedostało się do ogólnej wiadomości. Jeśli zamiarów nie uda się zrealizować, pozostają grzeszne myśli, gorączkowo szukające obiektu, na który można by dokonać projekcji. Sami nie postrzegają tego jako grzechu: nawet zarządca plantacji, z misjonarskim zacięciem poszukujący winowajczyni, miał przed ślubem stosunki z kobietami, ale przecież nie można tego postrzegać w kategoriach występku!

Rozwój tej historii zaskakuje: tak jak przedtem społeczność wiejska i społeczność pogardzanych „sezonowych” żyły w ściśle odrębnych światach, rozdzielone binarnymi kategoriami cnoty i występku, godności i jej braku, własnej wysokiej wartości i pozycji ludzkich śmieci, tak teraz oba te światy zaczynają zbliżać się do siebie, powoli, z wahaniem. Społeczność wsi ze zdumieniem stwierdza, że „tamci” to ludzie tacy jak oni; najszybciej i w najbardziej naturalny sposób przekonują się o tym dzieci. Dzielące kategorie idą w odstawkę, w ich miejsce wkracza ludzka ciekawość, empatia i zrozumienie. I pomyśleć, że u początku tego procesu znajduje się „grzech”!

d3hb854

Grzech Idrisa mógłby być bajką ze szczęśliwym zakończeniem, ale tak nie jest. W podnieceniu, jakie budzi w bohaterach opowiadania historia dzieciobójczyni, nieco przepada tragedia jej samej. Gdyby nie spiętrzona moralność i strach przed publicznym potępieniem, chrystusopodobna Aziza pewnie nie zostałaby skrzywdzona ani nie musiałaby miesiącami cierpieć w ukryciu. Co prawda dzięki temu zdarzeniu jej otoczenie przeżyło metamorfozę i przestało postrzegać innych nie w surowych i oderwanych od życia pojęciach grzechu, ale czy potrzebna była do tego aż tak wielka ofiara? Jak się ma wyuczona moralność i religijność do miłosiernego współistnienia z bliźnimi? Opowiadanie Idrisa, choć dryfujące w kierunku baśni, pozostawia na długo poczucie ogromnej niesprawiedliwości, niepokoju i niezadowolenia z mechanizmów, jakie rządzą ludzką zbiorowością.

d3hb854
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3hb854