Trwa ładowanie...
recenzja
22 maja 2012, 10:56

Cienie Barcelony i anioł w ramach puenty

Cienie Barcelony i anioł w ramach puentyŹródło: "__wlasne
d1qhtpt
d1qhtpt

Po dość długiej przerwie, wywołanej seryjną publikacją wczesnej twórczości Zafóna, doczekaliśmy się przysłowiowego „powrotu do korzeni”. Więzień Niebatrzecia część bestsellerowego cyklu o Barcelonie dawnej i mrocznej – odsyła ponownie do Cmentarza Zapomnianych Książek, księgarni Sempere i Synowie oraz bohaterów znanych z Cienia wiatru i * Gry anioła. Zafón tradycyjnie wciąga więc odbiorcę w rewiry splątanych ludzkich losów, zagubionych w odmętach przeszłości i spowitych melancholijną aurą Barcelony – tym razem późnych lat 50-tych. Dokonuje jednak znaczącej – tyleż widocznej, co zaskakującej – modyfikacji. *Mimo ponawianych prób i trudów, nie znajdziemy w powieści ani demonicznych przybyszów znikąd, ani innych nadnaturalnych niesamowitości rodem z horroru. Przynajmniej na razie.

Autor raczy bowiem czytelników jedynie zalążkiem przyszłej intrygi, wieńcząc książkę znamiennym zapewnieniem: to dopiero początek historii. Więzień Nieba, łącząc wątki z dwóch poprzednich części cyklu, staje się niejako punktem wyjścia dla opowieści właściwej. W życiu Daniela Sempere – głównego bohatera * Cienia wiatru, obecnie starszego o kilka lat i bogatszego o fortunnie dojrzewającego potomka płci męskiej – pojawiają się oto demony przeszłości. *Przybierają na sile stopniowo i – co dla Zafóna raczej nietypowe – bez teatralno-dramatycznych perypetii z piekła rodem. Unikając w fabule mocniejszych akcentów czy ostatecznych rozstrzygnięć, autor pozostawia odbiorcę z cokolwiek drażniącym poczuciem niedosytu. Częściową rekompensatę stanowi wyjaśnienie wątków dotąd niejasnych, a w istocie kluczowych dla zrozumienia przewodniej idei serii. Zafón powraca m.in. do historii znanego z * Gry anioła* Davida Martina, a powieściowy splot zdarzeń koncentruje wokół awanturniczej przeszłości jednej z barwniejszych postaci cyklu – Fermína Romero de Torresa. Treść Więźnia Nieba autor wzbogaca ponadto o nowe elementy, m.in. podejmując szerzej wątek śmierci matki Daniela Sempere. W całościowym ujęciu najnowsza książka bazuje na dość szczątkowej intrydze, sprowadzonej w gruncie rzeczy do wyjaśniających partii retrospekcyjnych, urokliwych scenek obyczajowych i dość pobieżnie zrealizowanego wątku „sensacyjnego”. Perypetie rodziny Semperów nie tracą jednak na atrakcyjności, o co autor – znany z kreowania nastrojowych historii sekretów i zbrodni – postarał się przy użyciu sprawdzonych skądinąd chwytów.

Po pierwsze: klimat wiecznej melancholii i utajonej grozy. Niezmiennie ten sam – w zasadzie we wszystkich książkach Hiszpana. Również i tym razem powieściowa Barcelona odkrywa przed odbiorcą swą mroczną stronę, a współczynnik ludzkich tragedii, obłędu, pasji i niespełnionych miłości utrzymuje stale wysoką pozycję. Po drugie: humor – w swarliwych dialogach zaklęty. Kreacje co barwniejszych postaci okrasza Zafón porcją rubasznej kwiecistości, o ciętości ripost nie wspominając. Tym samym wprowadza do nastrojowej treści element ożywczy, sprawdzający się wcale nie gorzej od piekielnych zjaw czy demonicznych manekinów – często balansujących na granicy lierackiego kiczu. I wreszcie zabieg strategiczny: aura wszechogarniającej tajemnicy, tworzona przez Zafóna konsekwentnie, w rozmaitych konfiguracjach. Zaklęta w minionych historiach, odnalezionych po latach listach i miejscach, w których czas się zatrzymał – stanowi podbudowę fabuły i klimatycznej scenerii zdarzeń. W ramach treściowego bonusa nie braknie w
książce także i rasowych zwyrodnialców, jakich cywilizowany świat nie widział, a bez których każda historia – pretendująca do miana tragicznej – obyć się nie może. W Więźniu Nieba korzysta więc Zafón z wachlarza schematów sprawdzonych, przekładających się niemal automatycznie na wzrost poczytności ogólnej.

Na tle osławionego * Cienia wiatru* i równie dobrej * Gry anioła* najnowsza książka Zafóna wypada jednak blado, czemu w gruncie rzeczy trudno się dziwić. Więzień Nieba niejako z założenia stanowi tylko preludium dla – miejmy nadzieję – efektowniejszej kontynuacji cyklu. Książka gromadzi zatem wątki-klucze, częściowo wyjaśnia niejasności i przygotowuje podłoże dla spodziewanie dramatycznych wypadków – sama pozostając umiarkowanie dramatyczną, choć niewątpliwie nastrojową opowieścią o Barcelonie dawnej i dawniejszej. Złowieszcze zakończenie, wzbogacone o typową dla Zafóna nutkę teatralizacji, stanowi punkt zwrotny akcji – przełamujący melancholię treści dość skutecznie. Rzuca bowiem nieco światła na całościową koncepcję rozwiązania serii – a ta, sądząc po bujnej imaginacji autora, zapowiada się nad
wyraz obiecująco.

d1qhtpt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1qhtpt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj