Tomasz Pacyński zaznaczył mocno swoją obecność na polskim polu literatury fantastycznej: choćby jego Wrzesień szeroko dyskutowany przez fanów i krytyków, do tego doliczyć należy znakomity cykl o Sherwood i liczne opowiadania. Wszystkie te pozycje zapewniły mi wiele godzin naprawdę porządnej frajdy. Ironiczne reinterpretacje znanych baśni, niejednoznaczni bohaterowie, mroczna atmosfera, intertekstualne nawiązania i złośliwe poczucie humoru autora - tak, proza Pacyńskiego zawsze spełniała kryteria, jakie stawiałam dobrej literaturze rozrywkowej. Ucieszył mnie więc fakt, że grono pisarzy postanowiło oddać autorowi Sherwood hołd w postaci naprawdę solidnej antologii. Bez zadęcia i niepotrzebnego patosu, bez stawiania pomników. Jak napisała we wstępie Małgorzata Koczańska, to antologia, w której jest miejsce na: "(…) krzywy, ironiczny uśmiech, przyjazny uścisk dłoni, trochę alkoholu i dym z papierosa". "Mam tendencję do tekstów raczej mrocznych" – tak mówił o swojej prozie Pacyński. I takie są w głównej
mierze teksty zgromadzone w Bajkach. Jednorożce, jako źródło śmiertelnego zagrożenia, potomek wróżek sprowadzający zagładę na magiczną krainę, czy też potrącony samochodem Święty Mikołaj - tak wyglądają bajki opowiadane dorosłym przez dorosłych. Zdarzają się teksty nieco mniej poważne, choćby Ewy Białołęckiej, ale dominującym nastrojem jest smutek i narastające zagrożenie.
Antologia, jak to zwykle bywa, prezentuje miejscami nierówny poziom. Najlepiej w tym zestawieniu wypadają panie. Bohaterka "Za siedmioma stopniami" Anny Kańtoch obdarowywana jest na każde urodziny tajemniczą książką, z dosyć upiorną treścią. Opowiadanie rozgrywa się wokół próby wyjaśnienia kto i po co wręcza jej taki prezent. Maja Lidia Kossakowska ukazuje nam świat wierzeń celtyckich, który znajduje się bardzo blisko naszego uniwersum, a główny bohater ma do wykonania poważną misję, od której zależy istnienie obu rzeczywistości. Z kolei Ewa Białołęcka kreuje opowieść pozornie bajkową wypełnioną takimi postaciami, jak syrenka, Zły Wilk, czy też Kot w butach. Ale tylko na pierwszy rzut oka wszystko jest bajkowe i niewinne.
Nieco gorzej jest z historiami snutymi przez Świdziniewskiego czy Szmidta, ale ogólnie wrażenie po lekturze całości jest jak najbardziej pozytywne. Czołowi pisarze polskiej fantastyki potrafili w interesujący sposób wykorzystać baśniowe elementy, tworząc mroczne historie, w których rzeczywistość codzienna przenika się z tą zupełnie nierealistyczną. Zapraszam więc do lektury: i niech będzie cisza. Ponieważ kiedy czytamy-milczymy. A kiedy słuchamy czytania- również panuje milczenie..