Z książkami takimi jak ta zawsze jest pewien problem. Z jednej strony poruszają ciekawy i aktualny temat, z drugiej toną w ilości słów, danych i faktów. Autorzy często nie mogą się zdecydować do kogo kierują swoją pracę: do laików, którym wystarczy przedstawić w lekkiej formie tylko ogólne wnioski czy do ludzi zaznajomionych z tematem, których interesują głębokie analizy, słupki, wykresy i zestawienia porównawcze. Książka wydaje się przegadana, wielokrotnie, na różny sposób powtarzająca te same stwierdzenia. Sprawia to, że nie czyta się jej lekko i z przyjemnością, choć temat jest naprawdę intrygujący: przysłowiowa "chińska cena".
Chiny to potęga: demograficzna, przemysłowa, eksportowa, wojskowa, polityczna. Jak to się jednak stało, że ten duży, niespecjalnie rozwinięty gospodarczo kraj wkroczył na przemysłowe salony świata? Jak doszło do tego, że produkty z etykietką Made in China można zobaczyć w każdym kraju i w prawie każdym sklepie, dużym i małym? Ta książka jest próbą odpowiedzi na te pytania. Jest próbą spojrzenia w przeszłość, ale i w przyszłość. Autorka analizuje czynniki, które spowodowały w Chinach boom gospodarczy, początki skoku, jego przemiany i stan obecny. Z jednej strony sięga po różnego rodzaju materiały źródłowe, z drugiej stara się ilustrować tezy własnymi spostrzeżeniami z pobytu w Chinach. Mamy więc zarówno szerokie spojrzenie, jak i bardzo konkretny, wyrazisty przykład. To właśnie te przykłady są najlepszą, najbardziej przemawiającą do wyobraźni czytelnika ilustracją pewnych ogólnych stwierdzeń. Ilustracją, bowiem jednostkowy przypadek nigdy nie może być jedynym dowodem twierdzenia.
Wszystko w życiu ma swoje przyczyny i ma swoją cenę. Chiny, kraj dysponujący olbrzymimi zasobami siły roboczej szacowanymi na poziomie 104 milionów osób, wydają się naturalnie predysponowane do bycia potęgą gospodarczą. Jednak, żeby nią zostać potrzebne były w tym kraju zmiany polityczne. I takie miały miejsce począwszy od lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Na początku najważniejsze było zdobycie kapitału i związanego z tym dostępu do nowoczesnych technologii. To się udało, choć początki nie były łatwe. Udało się także dzięki temu, co jest jednym z największych problemów tego państwa: korupcji. Jest ona wszechobecna, sięgająca szczytów, ale i dobrze zakorzeniona na nizinach. Kapitał zagraniczny pojawił się, przyciągany obietnicą wysokich zysków. Kuszony niskimi kosztami własnymi, tanią siłą roboczą, brakiem ochrony praw pracowniczych, mentalnością Chińczyków, którzy dla większych zarobków potrafili się po prostu poświęcać. Za tzw. chińską ceną, absurdalnie niską, stanęły niskie płace robotników,
szokujący wyzysk, brak przestrzegania jakichkolwiek norm bezpieczeństwa. Dzisiaj to, co kiedyś było zaletą, szybko staje się problemem. Tysiące kalek, ludzi schorowanych w wyniku warunków pracy czy wypadków przy niej. Za szybki wzrost płaci się wysoką cenę, choć dotyczy ona głównie tych ludzi, którzy z rozwoju kraju nie czerpią największych korzyści. Głównymi kosztami zjawiska chińskiej ceny są: omijanie prawa, epidemia chorób zawodowych, olbrzymie zanieczyszczenie środowiska, niekorzystne przemiany demograficzne. Ogólne sformułowania nie są jednak aż tak wstrząsające jak opowieści o konkretnych osobach, ofiarach chińskiej polityki gospodarczej.
Autorka mówi o tym jakie zmiany widoczne są dzisiaj, także w mentalności obywateli Chin. O próbach zawiązywania silnych związków zawodowych, o prawnikach walczących o odszkodowania dla pracowników, o rosnącej świadomości ludzi, że są wykorzystywani. Zwraca uwagę, że za stan chińskiej gospodarki i takiego, a nie innego modelu jej rozwoju odpowiadamy także my. Nie wprost oczywiście, pośrednio. Chcemy kupować coraz tańsze produkty, dobre jakościowo i zaawansowane technologicznie. Nas, konsumentów, zdaje się nie interesować jak je wytworzono i gdzie. Byleby były tanie i dobre. Zachodni nabywcy mówią o kodeksach etycznych, o zasadach, a jednocześnie zmuszają producentów do ciągłych obniżek cen i do realizowania nierealnych terminów. Obniżki cen produktów u producentów są nie do końca widoczne w cenie końcowej. Handlowcom zależy bowiem na jak największych marżach i nieustannym wzroście zysków. W tej gonitwie za chwilową korzyścią nie oglądamy się na długotrwały negatywny efekt. Kupując tanie produkty chińskie
niszczymy miejsca pracy we własnych krajach. Bezrobocie dotyka tych, którzy z drugiej strony chcą kupować dużo i tanio, nie zauważając nieuniknionej sprzeczności interesów.
Autorka wiele mówi o przemianach społeczeństwa chińskiego, o związanych z tym problemach demograficznych, migracyjnych, kulturowych. Z jednej strony wydaje się nam, że nas to nie dotyczy. Z drugiej, w dobie globalizacji i ścisłych wzajemnych powiązań różnorakie problemy potrafią rozprzestrzeniać się na zasadzie pandemii. Chińska katastrofa ekologiczna czy problemy produkcyjne prędzej czy później dotkną także inne kraje, nawet odległe. Jesteśmy od siebie mocno uzależnieni.
Wydaje się, że autorka poruszyła wszystkie najważniejsze czynniki i problemy związane z chińskim cudem gospodarczym. Włożyła w to wiele wysiłku i osobistego zaangażowania. Trochę szkoda, że sama forma książki powoduje, że nie czyta się jej najlepiej. Warto jednak sięgnąć po nią, żeby zobaczyć złożoność opisywanego zjawiska "chińskiej ceny" i jego ciemne, mało na co dzień uwypuklane strony.