Trwa ładowanie...
recenzja
09-06-2011 11:15

Chciwość Madoffa zdawała się nie mieć końca

Chciwość Madoffa zdawała się nie mieć końcaŹródło: Inne
dsclepw
dsclepw

Ubóstwiam książki z prostym przesłaniem. Ta akurat do nich należy. Ale w tym konkretnie przypadku owo przesłanie doprowadziło mnie do szału.

Dlaczego Madoff naciągnął Amerykanów (a z treści ksiązki wynika, że także europejskich arystokratów i ważne osobistości w rozmaitych społecznościach)?Bo był Żydem (to po pierwsze), pochodził z biednej części dzielnicy żydowskiej w Nowym Jorku (to po drugie), co spowodowało, że przez całe życie udowadniał, że zasłużył na sławę, majątek i bogactwo (to po trzecie). Aha, a wszystko to dlatego, że był polskiego pochodzenia. Banalnie proste.

Zaskoczeni? Bo ja tak. LeBor opisał bardzo dokładniej, dlaczego Bernard Madoff, ze swoim schematem Ponziego, naciągał głównie swoich „pobratymców”. Jego dziadkowie pochodzili z Polski – ze strony ojca z Warszawy, ze strony matki – z Galicji. Byli biedni, uciekli z biednego kraju, lecz nigdy nie dorobili się statusu tych ważnych Żydów. To niezamożne urodzenie miało nakręcać finansowy przekręt Madoffa.

OK., trochę przesadzam, ale przez 80 pierwszych stron ciągle są aluzje do biednego dzieciństwa, ucieczki dziadków z Polski i tym podobnych „realnych powodów”, od których czytelnik ma ochotę wrzeszczeć. Dodam, że polski czytelnik.

dsclepw

O samej piramidzie jest niewiele, sporo za to nazwisk, historii życia i utraconych majątków. Sporo spółek zależnych, ale i sporo miejsca zajmuje opis konstrukcji… firmy Madoffa, włączając w to komputer na 17 piętrze, na którym były drukowane fikcyjne operacje i nieprawdziwe zyski na kontach klientów. Prawie nie ma osób, które wycofały środki, a przecież sama piramida miała się świetnie przez ponad 20 lat i pewnie gdyby nie kryzys w 2008 roku, gdyby nie upadek Lehman Brothers, to miałaby się jak najlepiej. Nadal.

Co mnie zaskoczyło?* Pazerność tych, którzy dowiedzieli się, że superfundusz Madoffa to jeden wielki przekręt, a mimo to domagali się.* Nie, nie zwrotu pieniędzy, które włożyli do piramidy – to byłoby zbyt oczywiste. Domagali się zwrotu środków, które były „naliczane” co miesiąc, owych wirtualnych zysków, które „stracili”.

Książka jest napisana dosyć dobrze jak na materiał dziennikarski przystało. Ale jest irytująca z paru powodów. Pierwszy to narzucenie myślenia, że Madoff, biedny żydowski chłopiec o polskich korzeniach, chciał się zemścić na swojej społeczności.Moim zdaniem Madoff chciał mieć jedynie wielki majątek i wysokie dochody, a jego żydowskie pochodzenie miało się nijak do tego. Kolejny powód jest bardziej związany bardziej z historią autora, który relacjonował wojnę w Jugosławii, niż z samym bohaterem. Chyba dlatego pojawia się niezbyt fortunne porównanie Madoffa do… Milosevicia: „Bardziej pouczające ze względu na relacje łączące oszusta i jego ofiary byłoby być może porównanie Madoffa z prezydentem Serbii Miloseviciem.”. Jak już porównać, to od razu do zbrodniarza wojennego, a że panów łączy właściwie tylko miłość do własnej rodziny i kompletny brak empatii dla innych? Cóż, bywa.

Zauważyłam też, że autora bardzo inspiruje fakt, że Bernard Madoff naciągnął swoich znajomych i różne organizacje żydowskie i do tego motywu wraca kilka razy. „Fałszywe bóstwa i fałszywi mesjasze to w historii Żydów powracający motyw. Bernard Madoff jest jedynie najnowszym przykładem domniemanego cudotwórcy, który wykorzystuje zaufanie i wiarę swych pobratymców.”

Sam opis przekrętu pana M. można znaleźć w Internecie i jest tam zdecydowanie dokładniej opisany. Ale jeśli was kręci myśl, że kilkanaście osób straciło majątki właściwie z pazerności – zapraszam do lektury. Adam LeBor zapewni wam rozrywkę, w której tropy prowadzą do przedwojennej Polski.

dsclepw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dsclepw