Marianna i róże jest rodzajem pamiętnika stworzonego na podstawie archiwum rodziny Malinowskich i Jasieckich, osiadłych w Wielkim Księstwie Poznańskim na przełomie XIX i XX wieku, oraz różnych źródeł historycznych dotyczących tego okresu. Dzieje wielopokoleniowej rodziny poznajemy z zapisków Marianny Jasieckiej, przykładnej matki i żony. Jej wspomnienia dotyczą głównie życia codziennego, trudów z jakimi borykała się, jako żona i matka kilkorga dzieci; dzięki czemu poznać możemy zwyczaje i tradycje ziemiańskiej rodziny. Tłem dla codzienności są wydarzenia o znacznie szerszym zasięgu: te którymi żyła cała Wielkopolska w dobie panowania pruskiego. Mamy zatem dużą część poświęconą walce ziemiaństwa i chłopstwa polskiego z germanizacyjną polityką Prusaków. Wypadki we Wrześni, czy też działalność Drzymały - tymi sprawami emocjonowała się Marianna, na równi z narodzinami kolejnego dziecka, czy też wyprawianiem córek za mąż.
Całość opowiadanej nam historii jest jednak przede wszystkim hołdem złożonym instytucji rodziny, rodziny w tym starym znaczeniu: mąż sprawujący władzę nad domem, żona opiekująca się ogniskiem domowym i kilkoro dzieci. Jak w Szczelinach istnienia dane nam jest przyjrzeć się codziennej krzątaninie, bieganinie wokół spraw codziennych, błahych i zwykłych: pranie, gotowanie, pielęgnowanie ogródka. Jakieś większe wydarzenie czasem zakłóci codzienną rutynę: trzeba wyprawić córki na pensję, przygotować wyprawę dla panny młodej, czy też zapobiec groźnemu mezaliansowi. Potem życie wraca do normy i toczy się spokojnie utartymi torami. To dzieło powstałe z szacunku dla wysiłków pani domu, podejmowanym codziennie, żmudnym i czasami mało wdzięcznym zadaniom, wszak w perspektywie egzystencjalnej liczy się także ta zwykła codzienność, to zwyczajne bycie „tu” i „teraz”. Brach-Czajna dowartościowała swoją książką to, co zwykle nam umyka: codzienną krzątaninę każdego z nas, konkretne i zwykłe działania podejmowane wciąż
na nowo. Zwyczajne życie szarej „kury domowej”, jaką jest Marianna, nabiera w takim ujęciu wielkiej wartości.
Nasze spojrzenia kierowane są ku konkretowi, ku działaniom żony i matki; działaniom, które niektórzy uznają zapewne za niewarte osobnej książki. Prawie pięćset stron poświęconych opisom gotowania, szycia i kopania ogródka - bo z takich składników w dużej mierze składa się pamiętnik Marianny - to obraz znojów codziennej egzystencji, gdzie każda aktywność ma sens i duże znaczenie. Książka jest pochwałą czynności często niedocenianych, a przecież niezbędnych do życia każdemu z nas; swoistym wehikułem czasu, dzięki któremu możemy podejrzeć życie codzienne zwykłych ludzi w XIX wieku. Przez swoją tematykę jest jednak nieco hermetyczna: nie każdemu przypadnie do gustu przedzieranie się przez stronice zapisane doświadczeniami związanymi z darciem pierza, czy też sianokosami. Wielu wzruszy ramionami na zwierzenia dotyczące pierwszego balu, czy też problemów z wydaniem licznej gromady córek za mąż. Ale nie wątpię, że znajdzie się wielu, dla których Marianna stanie się kimś więcej, niż tylko staroświecką kurą
domową.