Trwa ładowanie...
recenzja
28-05-2013 18:10

Cała naprzód, ku nowej przygodzie

Cała naprzód, ku nowej przygodzieŹródło: Inne
d1gmyhs
d1gmyhs

Pragnienie przeżywania ekscytujących przygód jest nieodłączną częścią człowieczej natury. Uwidacznia się szczególnie w okresie „burzy i naporu”, kiedy to nastoletni organizm i umysł podlegają szczególnie dynamicznym zmianom. Niektórych nie opuszcza zaś do końca życia, dodając mu smaku albo prowadząc do jego destrukcji i wiodąc delikwentów do zguby. Podobnie jak w wymiarze indywidualnym, rzecz ma się także w wymiarze społecznym. Świadczy o tym chociażby zadziwiająco mocno zakorzenione przekonanie (swoją drogą często podsycane przez propagandę), że wojna to „prawdziwa męska przygoda”. Im odleglejsze stają się wspomnienia prawdziwej wojny, tym owo fałszywe przeświadczenie staje się powszechniejsze. To szczególny przypadek reguły, że im życie bardziej bezpieczne, ustabilizowane, przewidywalne, nudne, tym żądza przygody w narodzie większa.

Nic więc dziwnego, że dosięgła ona także nastoletniego Jasona Walkera, którego Brandon Mull uczynił bohaterem cyklu Pozaświatowcy. Żyjąc w sennym amerykańskim miasteczku, i za największe „przygody” mając grę w baseball, rowerowy wypad z kumplami na okoliczne bezdroża, czy popołudniową pracę w zoo, Jason czuje deficyt emocjonujących przeżyć i pragnie wyrwać się z nudy codzienności. Jego odczucia okazują się być zgodne z tym, co głosi mądre przysłowie: „Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”. Gdy bowiem bohater w końcu trafia do tajemniczej i magicznej krainy Lyrian, natychmiast ogrania go pragnienie powrotu do naszego bezpiecznego świata. Znalazłszy się w miejscu, w którym przygoda goni przygodę, a każda grozi bolesną utratą życia albo zdrowia, a przynajmniej niedojadaniem i ubrudzeniem się w prawdziwym błocie, chłopak szybko docenia zalety poprzedniej nudnej egzystencji.

Szczęśliwie powróciwszy do niej w finale pierwszego tomu cyklu ( Świat bez bohaterów ), Jason nie potrafi jednak cieszyć się jej urokami. Narasta w nim bowiem... chęć powrotu do Lyrian. Nie jest ona jednak napędzana wcześniej odczuwaną żądzą przeżycia przygody, a zgoła innymi motywacjami. W magicznej krainie bohater zostawił bowiem niezałatwione sprawy, zmagających się z podstępnym i okrutnym cesarzem Maldorem przyjaciół, a wśród nich przede wszystkim Rachel – rówieśniczkę pochodzącą z naszego świata, do której zbliżyły go wspólne trudy i niebezpieczeństwa. Jason posiada też wiedzę, która może mieć decydujący wpływ na przebieg i wynik walki z Maldorem. Te wszystkie powody skłaniają chłopaka do podjęcia decyzji, by za wszelką cenę ponownie dostać się do Lyrian. W tym celu po raz drugi daje się... połknąć hipopotamowi.

Jako najbardziej poszukiwany przez cesarza człowiek, bohater od razu zwraca na siebie uwagę jego sługusów. Szczególnie wytrwale podąża jego tropem bezduszny czatownik, przed którym nie sposób ukryć się na dłużej. Tymczasem Rachel zaczyna rozwijać i doskonalić odkryte w sobie magiczne zdolności, do których okazuje się mieć niezwykły talent. W końcu obojgu Pozaświatowcom udaje się spotkać ze ślepym królem Galloranem, będącym liderem i symbolem walki z rządami Maldora. Wraz z garstką wiernych sprawie, wypróbowanych przyjaciół postanawiają wzniecić przeciwko tyranii powstanie, którego ich spisek ma być zarzewiem. Pełna determinacji drużyna wyrusza w drogę, aby pozyskać sprzymierzeńców spośród ostatnich wolnych ludów Lyrian i dotrzeć do wyroczni, której przepowiednia ma wskazać im kierunek dalszych działań i określić szanse powodzenia tychże.

d1gmyhs

Podobnie jak w pierwszym tomie cyklu, także w Zarzewiu buntu autor mnoży niebezpieczeństwa, które muszą pokonywać bohaterowie, piętrzy przed nimi przeszkody i zmusza ich do maksymalnego wysiłku. Dzięki temu daje im szansę ujawniania najbardziej szlachetnych cech charakteru, dzielności i odwagi, sprytu i pomysłowości. Do niezwykłych ras mieszkańców Lyrian poznanych wcześniej (rozsadnicy, nasiennicy) dołącza kolejne: olbrzymów (czasowo karlejących i gustujących w ludzkim mięsie) oraz drinlingów (żyjących bardzo krótko, ale obywających się bez snu i żywiących się czym popadnie). W subtelnie budowany wątek romantyczny wkrada się natomiast pewien dysonans. Jason nadal traktuje Rachel jak bliską przyjaciółkę, zaczyna jednak wzdychać do córki króla Gallorana, Corinne. Na ostateczne rozstrzygnięcia wszelkich spraw wielkich i małych przyjdzie nam zapewne poczekać do trzeciego tomu, który ma zamknąć Pozaświatowców, a dopiero niedawno ukazał się w oryginale.

Brandon Mull nieodmiennie zachęca czytelników do aktywnego przeciwstawiania się złu i działania na rzecz wspólnego dobra. Według niego to sposób na skuteczne zmienianie świata, a przede wszystkim – na zachowanie przez człowieka własnej godności, szczególnie gdy musi się on zmagać z opresyjnymi okolicznościami. Autor głosi pochwałę przyjaźni, zaufania, współpracy, które budują między ludźmi pozytywne więzi i ze zbieraniny przypadkowych jednostek tworzą wspólnotę. Swoje poglądy na powyższe kwestie Mull obleka w interesującą, barwną fabułę, rozgrywaną w pełnym tajemnic i niespodzianek świecie. Jednak dzięki zawartemu przesłaniu jego książki są czymś więcej niż tylko kalejdoskopem niezwykłych przygód. Bo wszystkie te przygody okazują się jedynie skomplikowaną drogą wiodącą do osiągnięcia... bezpiecznej i przewidywalnej codzienności.

d1gmyhs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1gmyhs