Legenda głosi, że wolał sam wybrać rodzaj śmierci. Zażył truciznę tuż przed pójściem na szafot 15 października 1946 roku. Do końca chciał być panem własnego życia… przeznaczenia. Ten charakterystyczny w kształtach swojej osoby, pilot z okresu I wojny światowej, miał jak się okazuje ogromne ambicje. Jego wyróżniająca się, łatwo rozpoznawalna na biało-czarnych zdjęciach, sylwetka, na pewno o tym nie świadczy. Wydaje się na tych, już przecież pożółkłych fotografiach, taki nieporadny, leniwy. Dziwny dodatek do niewielkiej osoby Hitlera. Hermann Wilhelm Goering – urodzony w Bawarii 12 stycznia 1893 roku. Zwyczajny, a może tylko takiego udający? Gruby i niezgrabny facet, składający się w całość jedynie dzięki podtrzymującym brzuch pasom. Pozbawiony charyzmy widocznej na twarzach jego idoli i współpracowników, owej wiary, był w rzeczywistości mądrym i inteligentnym mężczyzną. Choć nikt nie uznał go za geniusza.
Biografia autorstwa Rogera Manvella i Heinricha Fraenkela, pochodząca z 1962 roku, uwidacznia jego złożoność. Ową zachłanność pragnień, siłę ambicji, ale też specyficznie, rażąco nie pasującą do tego, w czym brał udział, „ludzką” postać. Nie osobę geniusza politycznego, ale przenikliwego i silnego umysłu. Kogoś, kto mógłby zmienić świat, gdyby coś poszło inaczej. Gdyby Hitler wcześniej dał mu szansę? „Goering. Człowiek, który miał być następcą Hitlera”, to nie historia życia, sucha, pozbawiona ducha, biografia, w której wszystko porządkują daty, ale bogaty obraz nie pasującej właściwie do jego codzienności, postaci. Opowieść człowieka, który mógłby pchnąć wydarzenia tamtego okresu na inne tory… gdyby tylko dano mu szansę. Gdyby nie Hitler. To także pytanie, jakby ktoś ofiarował nam drzwi do równoległego wymiaru, co by było, gdyby… Pytanie o możliwości, ale też dowód na to, iż tamten świat, posiadał wielu wielkich ludzi. I choć ich życie wyznaczają dni koszmaru świata, to jednak nie można nie odmówić im owej
„wielkości”.
Wojna, w całym swym koszmarze, była też sprawdzianem. Dla niego całym życiem. A jednak on pozostał sobą. Chociaż czy można być pewnym tego, co w rzeczywistości skrywał jego umysł? Tak naprawdę? W pełni? Nie odrzucając zbrodni i plam krwi na jego rękach, w specyficzny sposób osobowość tego „niedźwiedzia”, intryguje. Dlatego warto go poznać. I nie tylko, także po to, by spojrzeć na biografię spisaną tak, że nie przytłacza samej osobowości postaci. Obraz, w którym nie zabrakło żadnego elementu.