Trwa ładowanie...

"Byłem prawdziwym oprychem". Putin szczyci się grzechami młodości

Biografowie Putina spoza Kremla nie mają wątpliwości, że życiorys prezydenta Rosji to spreparowana legenda. "Putin przedstawia się (bądź też pozwala robić to innym) jako człowiek działający pod wpływem impulsu, gwałtowny i łatwo wpadający w niepohamowaną złość" - podkreślała Masha Gessen już 10 lat temu, co w kontekście obecnej wojny w Ukrainie jest szczególnie wymowne i niepokojące.

Putin zbudował swoją biografię na legendach Putin zbudował swoją biografię na legendach Źródło: GETTY, fot: Mikhail Svetlov
d2jkvu0
d2jkvu0

Dzięki uprzejmości wyd. Prószyński i S-ka publikujemy fragment książki Mashy Gessen "Putin. Człowiek bez twarzy" (przeł. Julia Szajkowska, Magda Witkowska), która 15 marca 2022 r. ukaże się w nowej edycji.

Wyznania chuligana

[…] Władimir Putin pojawił się w świecie polityki znikąd, a całe dorosłe życie spędził w szeregach tajnej organizacji. Nie dziwi więc, że znacznie lepiej niż jakikolwiek inny współczesny polityk kontroluje to, co przedostaje się na jego temat do opinii publicznej. Uderza zwłaszcza porównanie wiedzy na jego temat z tym, co wiadomo o zachodnich politykach. Putin stworzył legendę opisującą jego życie. Z pewnych względów jest to dość wygodne, pozwala mu bowiem na zaprezentowanie światu tych faktów, które jemu samemu wydają się istotne i przedstawienie siebie w takim świetle, w jakim chciałby być widziany. Niewielu ludzi pełniących funkcje publiczne może sobie pozwolić na taki luksus. […]

Do kamienicy, w której wychowywał się Putin, wchodzi się przez tak zwaną studnię, czyli podwórko otoczone ze wszystkich stron wysokimi ścianami budynków. Stojąc pośrodku, ma się wrażenie przebywania w ogromnej cembrowinie. Podwórko nie różniło się niczym od innych leningradzkich podwórek – było zaśmiecone, wyboiste i wiecznie ciemne. Podobnie prezentowała się kamienica i jej sypiąca się, ciemna klatka schodowa, która pamiętała XIX w. Brakowało w niej sporych fragmentów poręczy, a same schody chwiały się niebezpiecznie. Putinowie mieszkali na ostatniej kondygnacji pięciopiętrowego budynku, więc codzienna droga po nieoświetlonych schodach stanowiła nie lada wyzwanie.

Lokale w centrum Leningradu były specyficzne, a większość z nich stanowiła niegdyś część mieszkań budowanych dla zamożnych mieszkańców miasta. Później dzielono je na dwie lub trzy części, a w każdej z nich lokowano po kilka rodzin. Mieszkanie Putinów nie miało osobnej kuchni, więc we wspólnym korytarzu ustawiono jedną kuchenkę gazową i zamontowano zlew; z czterech palników kuchenki korzystały trzy rodziny. Część klatki schodowej zajmowała prowizoryczna toaleta, oczywiście nieogrzewana. Mieszkańcy, aby się wykąpać, musieli grzać wodę na kuchence, wynosić ją do toalety i myć się nad muszlą w lodowatym pomieszczeniu.

Władimir Putin z matką w 1958 r. CC BY-SA 4.0
Władimir Putin z matką w 1958 r. Źródło: CC BY-SA 4.0

Mały Władimir Putin był jedynym dzieckiem w całym mieszkaniu. W klitce bez okna, którą później uznano za nienadającą się do zamieszkania, żyło starsze małżeństwo, a pokój po drugiej stronie kuchnio-korytarza, naprzeciwko pokoju Putinów, zajmowała para pobożnych Żydów z dorosłą córką. We wspólnej kuchni często wybuchały kłótnie, ale dorośli dokładali starań, by oszczędzić dziecku stresu związanego z konfliktami. Putin często bawił się w pokoju należącym do żydowskiego małżeństwa i jak zaskakująco wyznał swoim biografom, traktował ich tak samo jak swoich rodziców.

d2jkvu0

[…]

W powojennym ZSRR podwórko stanowiło centrum życia towarzyskiego, więc w oczywisty sposób legenda Władimira Putina jest z nim mocno związana. Dorośli pracowali przez sześć dni w tygodniu, a państwo nie oferowało żadnej formy opieki nad dziećmi, więc spędzały one cały wolny czas na rejonie przeludnionych kamienic. Dla Putina oznaczało to dorastanie wśród ścian miejskiej studni, na podwórku usianym śmieciami i zawsze pełnym oprychów.

"To dopiero było podwórko", wspomina Wiktor Borisenko, kolega z klasy i wieloletni przyjaciel Putina. "Same bandziory. Niedomyte, nieogolone typy, ćmiące ciągle pety i pociągające tanie wino. Piciu i bójkom nie było końca… Później, gdy trochę podrośliśmy, widywaliśmy niektórych z nich, jak zapijali się na śmierć na samym dnie. Wielu z nich miało na koncie wyroki. Większość nie dała rady ułożyć sobie życia".

Polskie gwiazdy angażują się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Dają przykład innym

Putin, młodszy i drobniejszy od tych łobuzów, starał się im nie ulegać. "Gdy ktoś go obraził, Wołodia natychmiast rzucał się na niego, bił, drapał, wyrywał mu garściami włosy. Robił wszystko, byle nie dać się upokorzyć przeciwnikowi", relacjonuje jego przyjaciel. W szkole podstawowej Putin stosował te same metody. We wspomnieniach kolegów z klasy dominują opisy bójek i awantur.

d2jkvu0

Różnią się w detalach, ale jeden z nich szczególnie dobrze oddaje temperament przyszłego prezydenta. "Pewnego dnia nauczyciel zajęć praktyczno-technicznych przyciągnął Putina za kołnierz do naszej klasy. Robiliśmy wtedy śmietniczki, a Władimir gdzieś narozrabiał… Chwilę trwało, zanim się uspokoił, a to też przebiegało dość nietypowo. Wydawało się, że już odzyskał równowagę, że wszystko jest w porządku, gdy nagle znów wybuchał złością i zaczynał się wściekać. Powtórzyło się to kilka razy, zanim się wreszcie uspokoił".

Szkoła ukarała Putina wykluczeniem z grona pionierów. Była to nietypowa i bardzo rzadko stosowana forma kary, zarezerwowana zazwyczaj dla dzieci, które notorycznie nie zdawały z klasy do klasy i które uznawano za nierokujące nadziei. Przyszły prezydent został napiętnowany – przez trzy lata był jedynym uczniem w szkole, który nie nosił na szyi czerwonej chusty, znaku rozpoznawczego organizacji zrzeszającej dzieci w wieku od 10 do 14 lat.

Status wyrzutka, jaki udało mu się zyskać, dziwi jeszcze bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę, że w odróżnieniu od innych dzieci wychowywał się w pełnej rodzinie (statystyki pokazują, że większość była półsierotami). Ale dla Putina opinia opryszka stała się wyznacznikiem pewnej pozycji, którą popisywał się przed biografami w 2000 r.

d2jkvu0

– Dlaczego przyjęto pana do pionierów dopiero w szóstej klasie? Naprawdę był pan takim nicponiem?

– Oczywiście. Nie nadawałem się do pionierów, byłem chuliganem.

– Nie przesadza pan nieco?

– Chce mnie pani obrazić? Byłem prawdziwym oprychem.

W mundurze KGB, 1980 r. domena publiczna
W mundurze KGB, 1980 r.Źródło: domena publiczna

Stosunek Putina do ludzi, polityki i nauki zmienił się, gdy chłopiec skończył 13 lat. W szóstej klasie zaczął się uczyć, co natychmiast zaowocowało przyjęciem go w szeregi pionierów, a wkrótce potem jeszcze większym zaszczytem – wyborem na przewodniczącego klasy. Nie zaprzestał jednak bójek. Jego przyjaciel przytoczył biografom szereg historii, w których rok po roku powtarzał się ten sam scenariusz.

d2jkvu0

"Ganialiśmy się po ulicy. Wołodia przechodził akurat obok i zobaczył, że goni mnie starszy i większy chłopak, a ja uciekam ile sił. Od razu rzucił się na tamtego, by mnie obronić. Wywiązała się bójka. Oczywiście potem wszystko sobie wyjaśnili", wspomina klasowy kolega przyszłego prezydenta.

Inny przytacza podobną historię. "To było mniej więcej w ósmej klasie. Staliśmy na przystanku, czekając na tramwaj. Wreszcie tramwaj podjechał, ale okazało się, że nie nasz. Wysiadło z niego dwóch pijanych mężczyzn, którzy szukali rozróby. Przeklinali i zaczepiali ludzi. Wowka spokojnie podał mi teczkę, a potem zobaczyłem tylko, jak pierwszy z mężczyzn ląduje twarzą w śnieżnej zaspie. Drugi natychmiast wystartował do Wołodii, krzycząc: 'Co to miało być?'. Kilka sekund później mógł się przekonać, bo leżał obok swojego kumpla. Wtedy podjechał nasz tramwaj. O Wowce mogę z całą pewnością powiedzieć jedno – nigdy nie pozwoli, by bydlakom i łotrom, którzy zaczepiają i obrażają innych, uszło to na sucho".

Nawet po dostaniu się w szeregi KGB młody Putin nie zaprzestał bójek. Kolejny ze znajomych wspomina:

d2jkvu0

"Raz zaprosił mnie na wielkanocną drogę krzyżową. Miał wtedy służbę; tworzyli kordon wokół procesji. Zapytał, czy chcę zobaczyć ołtarz w cerkwi. Pewnie, że chciałem. Taka dziecinada – niby nikomu nie wolno wchodzić do środka, ale nam tak. Po procesji, gdy już wracaliśmy do domu, podeszło do nas na przystanku kilku ludzi. Nie wyglądali na bandytów, przypominali raczej studentów, którzy może wypili nieco za dużo. Odzywają się: 'Macie fajki?'. Wowka na to: 'Nie', a oni: 'Jak odpowiadasz? Co ty sobie myślisz?'. On na to: 'Nic'. Potem nawet nie zdążyłem zobaczyć, co się dzieje. Któryś z tych chłopaków musiał go popchnąć albo uderzyć. Mignęły mi tylko czyjeś skarpetki i typ dosłownie odleciał. Wowka powiedział spokojnie: 'Chodźmy stąd'. Poszliśmy. Naprawdę podobało mi się, jak przylał tamtemu gościowi, który się do nas przyczepił. Jedna chwila i facet leciał w powietrzu".

"Putin. Człowiek bez twarzy", Prószyński i S-ka, 2022 mat. prasowe
"Putin. Człowiek bez twarzy", Prószyński i S-ka, 2022Źródło: mat. prasowe

Ten sam znajomy opowiedział o bójce w metrze, jaka się wydarzyła, gdy Putin, który w tym czasie uczył się w szkole KGB w Moskwie, przyjechał z wizytą do domu, do Leningradu. "Ktoś się do niego przyczepił, więc załatwił tę sprawę po swojemu", usłyszeli biografowie. "Ale Wołodia nie był zadowolony. 'W Moskwie mnie za to nie pogłaszczą', powiedział. 'Wyciągną konsekwencje'. Podejrzewam, że rzeczywiście miał potem kłopoty, chociaż szczegółów nie zdradził. Ale w końcu wszystko jakoś się ułożyło".

d2jkvu0

Wygląda na to, że Putin miał w zwyczaju wdawać się w burdy z byle powodu, nie zważając przy tym na karierę w KGB; gdyby milicja zatrzymała go albo chociaż go spisała, służby specjalne nie chciałyby mieć z nim więcej do czynienia. Ciężko stwierdzić, na ile prawdziwe są wszystkie te historie, ale z pewnością można powiedzieć jedno: Putin przedstawia się (bądź też pozwala robić to innym) jako człowiek działający pod wpływem impulsu, gwałtowny i łatwo wpadający w niepohamowaną złość.

[…]

Powyższy fragment pochodzi z książki Mashy Gessen "Putin. Człowiek bez twarzy", która ukazała się w Polsce po raz pierwszy dekadę temu. Na 15 marca 2022 r. wydawnictwo Prószyński i S-ka zapowiedziało wznowienie tej książki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2jkvu0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
d2jkvu0

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj