Poznajmy głównych bohaterów intrygi na wiele rąk i par oczu: ON – to Peter, bohater raczej poboczny, ale za to powiązany z głównymi rolami kobiecymi; ONA to jego była żona – Rose, ale i jego obecna żona – Lucy. Dalej jest Connie, czyli dobra koleżanka Rose i Lucy, która ma dziecko w tej samej szkole, co jej koleżanki. A, prawda, bo są przecież i dzieci: chłopcy-bliźniaki pary Peter-Rose i córka Petera Lucy i wszyscy uczą się w tej samej szkole. Do tego każda z żon Petera zazdrości tej drugiej tych cech i zachowań, których absolutnie nie widzi u siebie, ale które – być może – stawią klucz do szczęśliwego życia. I tak Rose w oczach Lucy jest supermatką, która niemal cały swój czas poświęca dzieciom, ich szkolnym zajęciom i szkole jako takiej. Lucy według Rose ma świetną pracę, robi karierę zawodową i do tego ma świetnego męża, zresztą jej byłego, oraz nianię do dziecka. Uzupełniając powiązania pomiędzy trójką głównych bohaterów, należy dodać, że Lucy była koleżanką ze studiów siostry Rose. Do tego pojawiają
się jacyś byli faceci, obecni koledzy z pracy i różne osoby, mniej lub bardziej ze sobą powiązane i już w ogóle robi się z tego „brazyliana”.
Opowieści młodych mężatek to książka o skomplikowanych relacjach pomiędzy ludźmi, tak charakterystycznych dla czasów współczesnych. Relacjach, które są trudne, ale trzeba się w nich jakoś odnaleźć. Bo są wspólne dzieci, bo nie można zranić byłego męża, bo obecna żona jest zazdrosna o byłą żonę, a każda z nich skupia się na zdecydowanie innych obszarach działania i widzi u „tej drugiej” cechy, których u siebie nie zauważa. Jeśli spróbujemy się zagłębić w treść, pojawią się pytania, nurtujące chyba wszystkie współczesne kobiety, a i przytrafiające się mężczyznom. Jak być dobrą matką? Czy można być dobrą matką i jednocześnie idealnym pracownikiem? Czy coś się traci opowiadając się po którejś ze stron, wybierając albo życie rodzinne, albo poświęcając się zawodowej karierze? Czy można zamknąć raz na zawsze swoją przeszłość i nigdy do niej nie wracać, rozstając się z partnerem? Czy na pewno ludzie ze sobą rozmawiają i mówią o swoich pragnieniach i fascynacjach, może raczej do siebie przemawiają, przekazując
polecenia? Czy można wreszcie upić się i przespać z kolegą z pracy bez dalszych konsekwencji, zawodowych i prywatnych?
Skomplikowane relacje międzyludzkie i coraz bardziej udziwnione relacje rodzinne to podstawa tej książki. Książki, która miała być lekka, łatwa i przyjemna. I taka jest. Ale pomiędzy zapisami „z pamiętników” poszczególnych bohaterów wyłaniają się ludzie z krwi i kości ze swoimi emocjami, tęsknotami i potrzebami. I pogmatwanymi układami towarzyskimi i zawodowymi. Czy będzie to kolejny czytelniczy hit? A może to „tylko” pamiętnik naszych czasów, mało zabawny, chociaż jeszcze rozrywkowy? Być może. Jedno na pewno: kiedyś przyjdzie nagłe olśnienie, jak u Lucy, że „pieniądze przychodzą i odchodzą, a czas tylko odchodzi.”