Trwa ładowanie...
recenzja
07-11-2012 09:32

Burzenie muru wokół Marii

Burzenie muru wokół MariiŹródło: Inne
dpc8tyy
dpc8tyy

Praktycznie każdy przynajmniej słyszał o autyzmie (w końcu prawie wszyscy oglądali „Rain Mana”), ale nie da się ukryć, że zazwyczaj jest to tylko bardzo powierzchowna wiedza na temat tego całościowego zaburzenia rozwoju dziecka. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że stykając się po raz pierwszy z osobą dotkniętą autyzmem, w większości przypadków nie potrafimy się właściwie zachować i nieświadomie wytwarzamy trudną do pokonania barierę między nią a nami. Co gorsza, najczęściej wcale nie mamy ochoty na poznanie problemów osób autystycznych i ich bliskich, bo uważamy, że nie ma takiej potrzeby, skoro to nas bezpośrednio nie dotyczy. Jeżeli jednak ktoś sięgnie po książkę Maria i ja, to istnieje naprawdę duże prawdopodobieństwo, że takie nastawienie ulegnie zmianie.

Niewątpliwie Maria i ja to książka bardzo osobista. Miguel Gallardo jest bowiem rzeczywiście ojcem tytułowej dziewczynki, która ma 12 lat i cierpi na autyzm. Autor doskonale zna więc problemy, które dotykają rodziców opiekujących się takimi dziećmi, ale bynajmniej nie próbuje w czytelnikach wzbudzić współczucia dla siebie czy córki. To może być naprawdę zaskakujące, ale Maria i ja to pełna humoru i pogodna opowieść obrazkowa o podróży Miguela i Marii z Barcelony na Wyspy Kanaryjskie. Już sam lot można było przedstawić jako prawdziwy koszmar, bo tego typu sytuacje są dla dziewczynki bardzo stresujące, a na domiar złego jej zachowanie spotyka się z niechętnymi reakcjami innych pasażerów. Jednak dzięki temu, że autor potrafił spojrzeć na swoje przeżycia z dystansu i z lekkim przymrużeniem oka, udało mu się w niezwykle przekonujący sposób ukazać, jak niezwykłą osobą jest jego córka i jak wiele ma ona do zaoferowania tym, którzy zechcą zostać jej przyjaciółmi. Owszem, ma ona swoje rytuały, po prostu
uwielbia plażę i nie lubi zmieniać wcześniej ustalonej trasy – ale czy to rzeczywiście tak bardzo odmienne zachowanie od bywalców kurortów na Gran Canarii? Obserwujemy również, że Maria jest bardzo uczuciowa i wrażliwa, a nawet jeżeli czasem okazuje swoje emocje w nietypowy sposób (czułe podszczypywanie), to są one autentyczne i szczere. Z kolei jej gwałtowne reakcje w sytuacjach poczucia zagrożenia, chociaż niewątpliwie trudne do zniesienia dla przypadkowych świadków, z pewnością nie zasługują na większe potępienie niż twarze wyrażające odrazę i odrzucenie wobec „innego” dziecka...

Z pewnością dla siły oddziaływania książki Miguela Gallardo istotna jest zarówno jej treść, jak i warstwa wizualna. Proste, momentami niemal schematyczne rysunki oraz tekst wydrukowany w całości wersalikami sprawiają, że przekaz jest bardzo wyrazisty, a w dodatku czytelnik może się przez chwilę poczuć, jakby znalazł się na miejscu Marii, której piktogramy pozwalają przewidzieć, co się wydarzy w ciągu dnia. Myślę, że „Maria i ja” skuteczniej niż uczone artykuły czy prace naukowe przekona wiele osób do tezy, że ludzie cierpiący na autyzm są tak samo wyjątkowi jak „ci normalni” i mają pełne prawo uczestniczyć w życiu społecznym. Niektórzy może nawet zamarzą, że zostaną uszczypnięci przez kogoś tak niezwykłego, jak tytułowa bohaterka.

dpc8tyy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dpc8tyy