Zawrzeć czyjeś życie i twórczość na 183 stronach, to nie lada wyzwanie. Zwłaszcza, gdy tym kimś jest autor ogromnej ilości dzieł, w dodatku wielokrotnie filmowanych. Lekceważony przez intelektualistów - z niesmakiem czytających o potworach z kosmosu i powracających zza grobu zmarłych - Stephen King doczekał się wielomilionowej rzeszy fanów, którzy z radością witają każdą jego książkę. Ogromna twórczość amerykańskiego pisarza zawiera zaledwie dwie książki, które można nazwać (ale tylko bardzo naginając definicję „biografii”) autobiograficznymi. Danse macabre oraz Pamiętnik rzemieślnika zawierają fragmenty z życiorysu autora i są jedynymi książkami, z których możemy się dowiedzieć z samego źródła: w jakich warunkach żył i tworzył autor Bastionu. Jednakże King wielu rzeczy nie opisuje, kilka zbywa jednym zdaniem, co sprawia, że pewne fakty z jego życiorysu są niedookreślone. Książka Gomeza miała być dopełnieniem mojej wiedzy o autorze Lśnienia, niestety tak się nie stało.
Gomez bazuje głównie na wspomnieniach Kinga, spisanych właśnie w Pamiętniku oraz Danse macabre, co już na starcie czyni jego opracowanie dosyć wtórnym. Dodaje do tego fragmenty kilku wywiadów, obrazki i cytaty z dzieł amerykańskiego pisarza. Wszystko to połączone zostało w całość w cieniutkiej książeczce, która pretenduje do bycia wyczerpującym przewodnikiem po „życiu i twórczości”. Owszem, znajdujemy tutaj biografię, filmografię, omówienie utworów Kinga, a nawet chronologię życia pisarza na tle jego czasów; to wszystko jednak jest uczynione bardzo powierzchownie. Opisy książek i filmów sprowadzają się do pobieżnego streszczenia zawartości, w dodatku czasami spłycającego całe przesłanie. Czytelnicy Danse macabre oraz Pamiętnika rzemieślnika nie dowiedzą się doprawdy niczego więcej, nadto, co opowiedział im o sobie sam Król Horroru. Całość ratują wtręty dotyczące adaptacji dzieł i filmowej kariery samego pisarza, ale to także informacje, jakie znajdziemy na pierwszej lepszej stronie internetowej
poświęconej miłośnikom jego twórczości.
Książka Gomeza nie przynosi zaszczytu swemu twórcy, sprawiając wrażenie wypracowania napisanego na kolanie. Fakt ten dodatkowo podkreśla brak jakiejkolwiek bibliografii, na której bazował Gomez; jedyna bibliografia w tej książce, to spis dokonań literackich Kinga. Szkoda, że amerykański pisarz nie doczekał się rzetelniejszego opracowania swojej twórczości, z którym mogliby zapoznać się polscy czytelnicy. To rzecz tylko dla wielbicieli, którzy kolekcjonują wszystko, co dotyczy ich mistrza z Maine; choć nie wiem, czy wybaczyliby oni Gomezowi streszczenie Miasteczka Salem zawierającego opisy „wykrwawiających się zwierząt”, lub nazywanie bohaterki Misery: „niemiłosierną Anie”...