Pamięci tych, którym nie dane było dorosnąć...
Borowiec, który podobnie jak Smith spędził całe życie zawodowe w ciągłej podróży, pracując głównie w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Azji, czyli wszędzie tam, gdzie wybuchały konflikty zbrojne, przyznaje, że doświadczenia powstańcze bardzo wpłynęły na jego późniejsze losy.
"Po pierwsze, w jakimś sensie odpowiadała mi tego rodzaju praca i wrażenia z nią związane. Po drugie, to prawda, że mało co mogło mnie już potem przestraszyć, bo żadna już późniejsza wojna nie była tak porażająca jak to, co widziałem w płonącej Warszawie. Nawet Kongo, tuż po tym, jak opuścili je Belgowie, a wtedy było tam bardzo niebezpiecznie, nie mogło temu dorównać" - mówi autor, który zadedykował swój pamiętnik wszystkim chłopakom z Warszawy, "szczególnie tym, którym nie dane było dorosnąć".