Bój się, Czytelniku!

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Jeśli nie boisz się zetknięcia z prozą Parnickiego, jesteś czytelnikiem albo bardzo odważnym, albo wyrafinowanym. Jego powieści, Tylko Beatrycze nie wyłączając, są ucztą, do której potrzebne jest solidne przygotowanie intelektualne i mentalne. Od pierwszej strony masz bowiem do czynienia z pisarzem nie zważającym na Ciebie, odgrywającym swój historyczny dramat z mimowolnym Twoim udziałem. Już pierwsza strona może Cię odstręczyć od przekroczenia progu powieści – język jest piekielnie trudny, choć obsesyjnie precyzyjny; bardzo długo przychodzi składanie w całość strzępków fabuły, rzucane Ci niczym ochłap na marginesie dialogów i epistoł, z jakich niemal w całości składa się ta powieść. Będziesz jak widz, który spóźnił się na seans kinowy i treści domyśla się z tego, co zobaczył od pewnego momentu, a po wyjściu z sali jest przekoany, że montażysta coś namieszał, a operator ma wadę wzroku i nie wiedział, że obraz był nieostry. Powieść jest – dodajmy – historyczna, jednak pozbawiona historycznego tła –
nie ma tu opisu obyczajów, szat, architektury, czegokolwiek, co pozwoliłoby nam na chwilę zamknąć oczy i widzieć świat przełomu XIII i XIV stulecia. Brnięcie, tak właśnie – brnięcie, a nie czytanie, to mozolne przenikanie przez świat psychologii, poezji, idei, teologii i historii „dziejącej się”, w żadnym wypadku nie kolorowej.

Ale... Czy odtrącenie jest takie ważne? Co można otrzymać w zamian? Co stanie się z nami, gdy już dowiemy się, że kolektorowi świętopietrza Gabrielowi de Fabriano ukradziono drugiego konia i gdy zobaczymy koniec powieści?

W jednym z monologów wewnętrznych główny bohater przywołuje takie oto porównanie: „Chyba nigdy nie uda się żadnemu z nich nieomylnie stosowne obrazy słowne odszukać – więc też są jak dzieci bawiące się w wyścigi konne: zaprzęgają jedno drugie – owo w zaprzęgu konia wcale nie przypomina, ale przynajmniej jedna w zabawach takich prawda o wyścigach zostaje odtworzona bez zarzutu: przepisy, wedle których wyścigi odbywają się.” W stwarzaniu pozorów autor posuwa się do skrajności – nie wiemy nic na pewnego nawet o głównych bohaterach, ich życie, tożsamość i działania są poddawane bezustannym czytelniczym wątpliwościom. W rezultacie nie możemy być do końca pewni, czy diakon Jan to młynarczyk Stanisław, Erling to brat Bernard, miłość idealna bohatera to królowa Reiczka czy dwórka Joanna, a spotkanie miłosne odbyło się w Pradze czy w Bernie. Owo qui pro quo ma tu ważki sens – niemożność poznania nie odnosi się tylko do dziejów i wydarzeń, także historie osób wymykają się naszej identyfikacji. Bo i dlaczego norweski
dworzanin szwedzkiej królewny nie mógłby być opatem polskiego klasztoru, a przy okazji autorem nordyckich chanson d’amour? To nie jest prawdopodobne, ale czy pewne? Parnicki nie odtwarza w powieści historii średniowiecza, bo i nie ma takiej możliwości. Źródeł jest skończona ilość, kręgosłup faktów dobrze już poznano, reszta to interpretacja. A czemu nie literatura – zapytuje autor? Czemu luk, teorii i hipotez nie zastąpić sprawną i prawdopodobną fabułą?

Świetne dialogi, stylizowane na scholastyczne spory, przesycone są robiącą wrażenie zimnej teologią i pełną pasji poezją, nad którą dominuje wielki Dante ze swoją wizją zaświatów, tak sugestywną, że nawet Jan-Stanisław gotów jest płynąć za ocean, chcąc odszukać czyściec, aby obalić heretycką tezę papieża o możności oglądania Boga dopiero po Sądzie Ostatecznym. Średniowiecze Parnickiego to przede wszystkim świat idei, który – choć niemożliwy do weryfikacji empirycznej – jest w życiu ludzi niemal dotykalny. Rozprawy – zgoła współcześnie feministyczne – o żeńskiej płci Ducha Świętego, byłby nawet zabawne, gdyby nie kilka stosów, jakie z ich powodów rozpalono.

Po pierwszym wydaniu powieści w 1962 r. część krytyki uznała, że to powieść jawnie antyklerykalna, a podnoszenie tematyki rzekomego ucisku chłopów przez cysterskich mnichów za przyjęcie przez Parnickiego optyki historiografii marksistowskiej z jej odwieczną walką klas. Najzabawniejsze jednak było to, że nieomal nikt nie zauważył, iż wydarzenie wyjściowe dla powieści, czyli spalenie klasztoru w Mochach wraz z mnichami, historyczne przecież, miało miejsce w roku 1309 „na cztery dni przed świętym Marcinem” czyli ... 7 listopada, a więc w dzień będący sześć wieków później początkiem rewolucji bolszewickiej. A u Parnickiego przypadków nie ma i każdy detal w tym niewątpliwym arcydziele ma swoje, zwykle wielorakie, znaczenie...

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯