Księga druga przygód Mickeya Bolitara, bratanka Myrona Bolitara, będzie prawdziwą ucztą dla wielbicieli mistrzowskiego talentu obu panów do pakowania się w kłopoty. Nie, przepraszam - to się nazywa pomocą, chociaż bardzo często to najpierw pakowanie się w kolejne nieprzyjemności, drobne złamanie prawa, które docelowo prowadzi do zdecydowanie różnych zaskakujących rozwiązań, a dopiero potem przychodzi faza rozważania i myślenia nad konsekwencjami. Mickey z przyjaciółmi – Łyżką i Emą – nadal jest zaangażowany w działalność Abeony, chociaż dzieje się to zdecydowanie wbrew ich woli. Tym razem historia, która w niektórych aspektach rozpoczęła się jeszcze w poprzednim tomie, będzie dotyczyć ich wspólnej towarzyszki – przyjaciółki Rachel Caldwell.
Oczywiście nie zabraknie „starych” znajomych – będzie Nietoperzyca i Łysy, pojawi się komendant Taylor, a samo miasteczko ogarnie gorączka, związana z wizytą i kręceniem filmu przez gwiazdę Angelicę Wyatt, która dziwnym trafem zna od wielu lat Myrona Bolitara, znała także jego brata Brada i przyjaźniła się z matką Mickeya, gdy obie były młodymi i obiecującymi celebrytkami. W tle wydarzeń o kryminalnym kontekście będą wybory graczy do szkolnej drużyny koszykarskiej, niedopowiedzenia ze strony dorosłych, Abeona czyli dosyć charakterystyczny motyl z oczami, który jest jednocześnie znakiem pewnej organizacji pomagającej dzieciom oraz przewinie się Holocaust, getto w Łodzi oraz Rzeźnik z Łodzi, więc ponownie Polacy mogą się poczuć lepiej dzięki takiemu drobiazgowi w treści. Albo wręcz przeciwnie.
O tym, że Coben jest świetny jako autor kryminałów już pisałam, wspominałam także o tym, że nowa seria, przeznaczona dla młodszych czytelników, zapowiada się także nader obiecująco. Będzie jednak i magiczne „ale”. Naprawdę uwielbiam Cobena, Mickeya Bolitara uważam za obiecującego bohatera, ale zacieśnianie całej akcji do kolejnego tygodnia w życiu nastolatka... Z całym szacunkiem, tego nawet nastoletni czarodziej w szkole magii by nie wytrzymał, a co dopiero amerykański nastolatek. I samo miasteczko chyba nie bardzo by zniosło morderstwa, podpalenia czy pobicia w takiej ilości na przestrzeni raptem dwóch tygodni. Oprócz tego to całkiem udana lektura, nie tylko dla nastoletnich czytelników, ich rodzice będą także zadowoleni z książki, która jest całkiem ciekawa nawet jeśli się ją potraktuje także jako pojedynczą książkę. Jako kolejna część serii jednak zbytnio zacieśnia czas i miejsce akcji.
Czy będzie kolejna część przygód nastoletnich „detektywów”? Na pewno, bo ta część kończy się w taki sposób, aby otworzyć furtkę do części trzeciej przygód nastolatka, który uwielbia pakować się w kłopoty. Przepraszam, to, co on robi, to przecież bohaterstwo.