Cafe Bodo
Bodo użyczył również swego nazwiska kawiarni na Foksal 17, gdzie otwarto Cafe Bodo, za co dostawał gażę 400 zł miesięcznie, chociaż podobno w ogóle tam nie bywał (dla porównania średnia pensja wynosiła wtedy około 350 zł). Żeby jednak wypromować te wszystkie projekty, Bodo musiał nieustająco pokazywać się w gazetach.
Trzeba też przyznać, że jeśli jakiś spektakl nie spodobał się publiczności, to teatr potrafił go ''zdjąć'' nawet po kilku dniach od premiery. Bodo zawsze powtarzał, że on ''nie śpiewa piosenek'', tylko ''on robi piosenki''. I to fakt, o takiej ilości szlagierów, jakie wylansował Bodo, mogłaby pomarzyć niejedna współczesna wokalistka.