Prawie dwa tysiące lat temu, w niewielkiej prowincji na krańcach Imperium Rzymskiego, miał miejsce incydent, jakich mnóstwo w tych czasach. Pewien Żyd za trzydzieści srebrników wydał swojego religijnego nauczyciela i mistrza w ręce wrogów. Ci zaś postanowili skorzystać z okazji i wyeliminować groźnego proroka-cudotwórcę. Ale do tego potrzebna była im zgoda reprezentanta władzy cesarza, czyli prokuratora Judei.
Spotkali się więc tylko raz. Prorok-cudotwórca, Jezus z Nazaretu i urzędnik Poncjusz Piłat. Mistyk i karierowicz. Syn Boży i człowiek używający religii do celów politycznych. Żyd i Rzymianin. Świat hebrajski i świat antyku. Bezgraniczna miłość bliźniego i obojętność w obliczu zła. Znamy aż cztery relacje z tego spotkania, wszystkie pisane rękami uczniów i wyznawców Jezusa, wszystkie mówiące to samo – Piłat umył ręce. Wiedział, że podsądny jest niewinny, ale zezwolił na jego zgładzenie. Stał się symbolem zaniechania i obojętności. Ewangelia według Piłata składa się z dwóch części. W pierwszej Jezus podczas swej modlitwy w Ogrodzie Oliwnym, czekając na pojmanie, dokonuje podsumowań. Rozwija własną wersją życia, niezależną od znanej nam z Ewangelii. Jest kiepskim cieślą, ale bardziej rozumie ludzkie dusze niż nazaretański rabbi. Jego cuda to tylko umiejętność dotarcia do człowieka, obudzenia w nim siły, jakiej nie znał. Jego nauki zostały opacznie zrozumiane i przeinaczone przez apostołów. Nie ma nawet
przekonania, czy w istocie jest prorokiem, a termin Syn Boży rozumie przenośnie. Jezus Schmitta jest postacią niezwyczajną – On sam siebie widzi jako mędrca i nauczyciela, w ostateczności reformatora Prawa i piewcę miłości bliźniego. Otoczenie chce jednak czegoś innego. Niezwykła jest nieufność autora do swojej postaci – Jezus walcząc o bycie człowiekiem i tylko człowiekiem staje się coraz mniej wiarygodny – i jak by to obrazoburczo nie zabrzmiało – okłamuje sam siebie. Nie jest nam dane dowiedzieć się, czy Chrystus uwierzył w swoje posłannictwo – prolog kończy się aresztowaniem.
Piłat to główny bohater części drugiej, właśnie swojej Ewangelii. Poznajemy go dzięki listom, pisanym do swojego brata Tytusa, w których opowiada o wydarzeniach związanych z – jak to początkowo nazywa – aferą Jeszui z Nazaretu. Osoby, na którą początkowo nie zwrócił uwagi – w pierwszym liście rozwodzi się nad trudami życia w Jerozolimie, wzmiankuje pod koniec, że Pesach przebiegło normalnie, nawet mniej niż zazwyczaj było ukrzyżowanych, bo tylko trzech. Jednak jeden z ukrzyżowanych nie pozwala Piłatowi na spokojne zarządzanie prowincją – najpierw w tajemniczych okolicznościach znika ciało, potem dochodzą do prokuratora pogłoski o tym, że Jeszua z Nazaretu żyje, wreszcie okazuje się, iż żona Piłata jest blisko związana z tajemniczym prorokiem.
Piłat w obliczu Tajemnicy usiłuje zachowywać się tak, jak zrobiłby wielu z nas. Jest sceptykiem, więc za wszelką cenę szuka takiego wyjaśnienia zniknięcia Jezusa z grobu, które jego racjonalne widzenie świata byłoby w stanie zaakceptować. Podejrzewa wszystkich zwolenników Chrystusa o spisek i manipulację. Oskarża Heroda Antypasa o prowokację, doszukuje się motywów politycznych i knowań Sanhedrynu. Zleca ekspertyzy medyczne, przeprowadza coś w rodzaju wizji lokalnej grobu. I kiedy już, już ma się przekonać, że Zmartwychwstanie jest mistyfikacją znajdują się dowody obalające jego myślowe konstrukcje.
Piłat zostaje sam na sam z czymś, czego pojąć nie potrafi. Ze wszystkich sił broni się przed tym, co było oczywiste dla jego ukochanej żony – wiarą. Jezus jest dla niego nieuchwytny, zawsze znajduje się tuż pod horyzontem jego zrozumienia. Nawet nauka proroka już ma, dzięki przyjacielowi Krateriosowi, zostać zakwalifikowana jako szczególna odmiana cynizmu, gdy po głębszej analizie okazuje się, że w gruncie rzeczy jest jego całkowitym przeciwieństwem. Obojętny, zdroworozsądkowy Piłat nagle zostaje osaczony i postawiony przed alternatywą – albo uwierzyć w niepojęte, albo zwariować i stracić żonę.
Piłat Schmitta to nie bezduszny urzędnik cesarski z Nowego Testamentu, lecz człowiek wbrew sobie składający wyznanie wiary, która w nim dopiero kiełkuje, a jej głównym motorem jest zwątpienie. Zwątpienie, które go wewnętrznie wyjaławia przygotowując grunt do akceptacji czegoś, co jest mu obce. Czy zostanie wypełniony żarliwością pierwszych chrześcijan, czy jednak bliski powrót do Rzymu spowoduje powrót do starych wartości i zepchnięcie w niepamięć „incydentu” z Jeszuą?
Ewangelia według Piłata to nietypowa powieść, w której współczesna wątpiąca religijność miesza się z głęboko psychologią i filozofią.Schmitt nie narzuca nikomu z nas swojej wizji tajemnicy Zmartwychwstania, raczej wychodzi naprzeciw współczesnym problemom ze zrozumieniem i akceptacją tego, co wydarzyło się w Jerozolimie dwa tysiąclecia temu – czyli naszym problemem z wiarą i mistyką w szczególności.