W czasach, kiedy skrzętne zapiski z pamiętnika przechodzą już do lamusa, ich miejsce z powodzeniem zajmują bardziej nowoczesne blogi. Tę swoistą zmianę konwencji postanowiła wykorzystać Sonia Neumann, nadając swojej książce formę internetowego notatnika. I tak też, napisana lekkim i pełnym humoru językiem, wzbogacona o emotikony i nie zawsze najmądrzejsze przemyślenia bohaterki, Maja.bloog.pl stanowi pozycję arcyciekawą, idealnie wpasowującą się w klimat beztroskich wakacji. Nie oszukujmy się – nie jest to rzecz ambitna, stanowiąca kwintesencję literackości. To raczej twór swobodny, bawiący czytelnika nietuzinkowym żartem i przez wszystkie strony przywiązujący go do szalonej Majki, która sama nie wie, czy bardziej powinna ubolewać nad brakiem piersi, czy może chłopaka. Jako powieść dziewczęca książka sprawdza się w stu procentach. Wiernie oddaje kondycję współczesnej nastolatki, której właśnie przyszło rozpocząć studia i wkroczyć w dorosłe życie. A życie to tylko na pozór jest tak wesołe.
Od kiedy rodzice Majki się rozwiedli, mieszka ona wraz z matką w przytulnym mieszkaniu i cały wolny czas spędza na plotkach ze swoją przyjaciółką Agą. Aga jest super – ma chłopaka rockmana, własne lokum, no i duże piersi. Maja z kolei wciąż narzeka, że jej nos wydaje się bardziej widoczny od biustu, zaś skrajnie mały rozumek wciąż wpędza ją w nowe tarapaty i doprowadza do licznych kompromitacji. Najdotkliwsze okazują się te uczelniane, rozgrywające się w wielkiej sali wykładowej, gdzie na oczach całego roku pogrąża ją profesor, zwany Killerem. Sam Killer to również postać oryginalna – jego zdaniem kobiety wybierają się na uniwersytety wyłącznie po to, by znaleźć tam potencjalnego małżonka, który w przyszłości będzie w stanie zagwarantować im odpowiedni standard życia. Tym podobnych mądrości nie waha się wygłaszać w obecności wszystkich zebranych, zazwyczaj wywołując powszechną konsternację. Jak nietrudno się domyślić, Majka nie należy do wąskiego grona jego ulubieńców. O ile takowe grono w ogóle
istnieje.
Już sam początek książki zapowiada nieuchronną klęskę – jest poniedziałek, no i Majka znowu nie ma się w co ubrać. Jest jednak coś znacznie gorszego – nie przygotowała pracy domowej, zadanej przez Killera. A właściwie to ją przygotowała, ale awaria prądu na dobre wykasowała ją z komputera. Pełna strachu rusza więc na uczelnię, by tam po raz kolejny poddać się publicznemu linczowi. O dziwo okazuje się, że profesor jest chory i pracę będzie można oddać w późniejszym terminie. W podobny sposób skonstruowana została znakomita większość książki – Majce perfekcyjnie wychodzi budowanie napięcia, jej zapiski są pełne dramaturgii i niejednokrotnie skrajnych emocji, które wiernie oddają psychiczne stany bohaterki. Emocji tych przysparza rodzinna katastrofa, do jakiej dojdzie wbrew jej woli – oto do maleńkiego mieszkanka mamy sprowadza się ciocia Krysia wraz z dwoma synami i kotem Hawrankiem. Otóż Krysia przechodzi właśnie menopauzę, której zawdzięcza ciągłe huśtawki nastrojów i dość agresywne usposobienie.
Sytuacji tej nie wytrzymał wujek, któremu w stosunkowo niedługim czasie udało się znaleźć partnerkę milszą, a do tego dwadzieścia pięć lat młodszą i trzydzieści kilo chudszą. Początkowo Majka na tyle ciotce współczuje, że chce nawet opracować własny program ochrony kobiet przekwitających. Kiedy jednak ma wątpliwą przyjemność obcować z ciocią dwadzieścia cztery godziny na dobę, pojmuje, że wujek wcale nie był takim niegodziwcem, za jego go miała. Po prostu się ewakuował.
Ewakuuje się też Majka. Zrozpaczona nowymi lokatorami wyprowadza się do swojej najlepszej przyjaciółki. Dni schodzą jej więc na wielogodzinnych plotkach, suto zaprawianych wyszukanymi trunkami. Zbliżają się jednak walentynki, które najprawdopodobniej przyjdzie jej spędzić w samotności. Dziewczyna postanawia działać – loguje się na pewnym portalu internetowym, umożliwiającym swobodne poznawanie nowych ludzi. W ten sposób umawia się z pięcioma przypadkowymi chłopakami, by spośród nich wyłonić tego jedynego. Wszystkie randki sprowadzają się jednak do dwóch możliwości – albo to on okaże się czubkiem, albo to ona zrobi czubka z siebie. Życie komplikuje jej także wiekowy już samochód, który gaśnie zazwyczaj w najmniej oczekiwanych momentach i jest w tak opłakanym stanie, że nawet starcie z jeżem okazuje się dla niego katastrofalne w skutkach. Spokoju nie daje też dziewczynie spowodowany brakiem rodzeństwa kompleks samolubstwa. W przezwyciężeniu go pomaga jej starsza już sąsiadka, która prosi ją o robienie
sprawunków. Dzięki temu pani Stenia ma codziennie świeże zakupy, a Majka czyste sumienie. I nawet zajęcia na psychologii wydają się jakby ciekawsze, a wykładowcy milsi. Poza Killerem, rzecz jasna.
Wydawać by się mogło, że Majka to dziewczyna, jakich wiele. Ale czy każda z nas z równym sprytem pakuje się w coraz to nowsze kłopoty? Otóż z beztroskiego uganiania się za chłopakami i korzystania z uroków studenckiego życia nie wychodzi nic dobrego. Majka nagle staje się stałym bywalcem miejscowego komisariatu, próbując wywinąć się jak nie z podejrzeń o morderstwo, to z afery narkotykowej. Nieco za dużo tu niefortunnych zbiegów okoliczności i nieszczęśliwych splotów akcji, ale nie zmienia to faktu, że książkę pochłania się w jeden wieczór. Każdy z wpisów to kolejne zaskoczenie, swego rodzaju wyzwanie, któremu dziewczyna znów musi stawić czoło. A i problemy ze znalezieniem chłopaka okażą się niezwykle frustrujące, kiedy wyjdzie na jaw, że jej matka spotyka się z najseksowniejszym facetem w kraju. Co zaś z Majką? Dlaczego w chwili, kiedy inne stały w kolejce po duży biust, ona musiała się zagapić i otrzymać jedynie duże stopy? Na te i inne pytania dziewczyna wciąż stara się sobie odpowiedzieć. A
odpowiedzi te bywają czasem tak komiczne, że nie sposób nie pokochać tej książki.