Misja Feniks to dowód na to, iż magia i tajemnica idą w parze z dobrą literaturą dziecięco-młodzieżową. Zwłaszcza gdy czarują nawet słowa. Od jakiegoś czasu podziwiam Ewę Karwan-Jastrzębską za umiejętność zainteresowania młodych czytelników już od pierwszej strony, połączoną z doskonałym warsztatem literackim. Pisarka traktuje swoich odbiorców poważnie, nie zniżając swoich powieści do poziomu produktu opuszczającego taśmę pod postacią kolejnych tomów, które mają za zadanie zarobić i równie szybko ustąpić miejsca swoim klonom.
Wyjątkowi to dopracowany i naprawdę ciekawy cykl, przedstawiający niesamowite przygody bliźniaków - Julki i Julka. Mądry i tajemniczy antykwariusz Aureliusz, wszechwiedzący przybysz z przeszłości, alchemicy, a po drugiej stronie barykady żądne zakazanej wiedzy Bractwo Czarnego Kruka. Podróż w czasie i przestrzeni do średniowiecznej Florencji, sekrety niebezpiecznej magii i bogactwo Medyceuszy – bajeczny świat szeroko rozpościera ramiona przed bliźniętami. Dzieciaki są bystre i inteligentne i to na nich spocznie odpowiedzialność za losy największej tajemnicy alchemii – źródła wiecznej młodości. Czytelnicy przeżyją masę niesamowitych przygód, a w tle zostanie im dyskretnie wyłożony, mały bo mały, ale profesjonalny fragment z historii sztuki i dziejów książki w jej starodrucznej odsłonie.
A to wszystko bez chociażby krzty komercji czy wulgarności – po raz kolejny Egmont udowadnia, że wydaje książki, którym rodzice mogą w pełni zaufać. I niech nie zmyli nas wiek bliźniąt – powieść z powodzeniem mogą czytać nawet ośmiolatki. Julka i Julek, mimo że mają już po piętnaście lat, nie zachowują się jak typowe nastolatki. Wobec rodziców są w zasadzie bezkrytyczni i zadziwiająco posłuszni, a ich życie codzienne skupia się na rodzinnych obiadach i bieganiu po podwórku. Dają sobie kuksańce, przekomarzają się, ale jednocześnie są idealnymi kompanami we wciąż wiecznej zabawie. Trochę to wszystko do siebie nie pasuje – być może autorka, dotąd doskonale spełniające się w literaturze dziecięcej, jakby na siłę próbowała stworzyć powieść dla nastolatków, a może też Julka i Julek nie dali się owładnąć barbarzyńskiej rzeczywistości gimnazjum i pozostali otwarci na to, co nieznane i pierwotnie dziecięce. Nie będzie więc nastoletniego buntu, imprez, a nawet randkowania – czas na baśń w najczystszej postaci,
wyraźnie oddzielającą dobro od zła. Warto się w niej zanurzyć.