Trwa ładowanie...

"Bliżej do tego piekła nie podejdę!". Jasnowidzka krzyknęła z przerażenia

Ed i Lorraine Warrenowie przez blisko 60 lat zajmowali się badaniami zjawisk nadprzyrodzonych. Odprawiali egzorcyzmy, przeprowadzali seanse spirytystyczne i rozwiązywali zagadki potwornych morderstw, z którymi konwencjonalne śledztwa nie dawały sobie rady. Jedna ze spraw dotyczyła masakry w Amityville, gdzie syn zamordował swoich rodziców i czwórkę rodzeństwa.

Ed i Lorraine Warrenowie w 1981 r.Ed i Lorraine Warrenowie w 1981 r.Źródło: Getty Images, fot: Bettmann
d4ld08k
d4ld08k

Książka "Zaświaty. Historie prawdziwe" zgłębia tajemnice najważniejszych dla pary demonologów spraw, które przebadali osobiście. Na podstawie kilku z nich nakręcono słynne filmy, jak "Amityville Horror", "Obecność", "Udręczeni" czy "Annabelle". Warrenowie wyjaśniają też, kiedy po raz pierwszy zetknęli się z siłami nieczystymi, a także, z czym wiąże się bycie demonologiem. To także próba odpowiedzi na pytanie, co o zjawiskach nadprzyrodzonych ma do powiedzenia nowoczesna nauka.

Dzięki uprzejmości wyd. Replika publikujemy fragment książki "Zaświaty. Historie prawdziwe".

Przypadek numer. Amityville: mistyfikacja czy koszmar

Sprawa Amityville obecnie jest powszechnie znana. Poniższy tekst stanowi transkrypcję rozmowy telefonicznej pomiędzy Edem Warrenem (wraz z Lorraine) i George'em Lutzem.

Ed szkicuje tło

13 listopada 1974 roku, około 3.30 nad ranem, odeszła moja matka. Po tym, jak wiele lat wcześniej przezwyciężyła alkoholizm i raka, jej śmierć była nagła i nieoczekiwana. Lorraine i ja wyjechaliśmy wówczas z wykładami. Również 13 listopada 1974 roku, około 3.30 nad ranem Ronald DeFeo Senior, jego żona Louise oraz ich dzieci, Dawn, Allison, Mark i John-Matthew, w swoim domu w Amityville na Long Island, zostali zastrzeleni z karabinu wielkokalibrowego. Jedynym, który przeżył, był Ronald DeFeo Junior, który wówczas miał nieco ponad 20 lat. Został oskarżony i skazany za wielokrotne morderstwo.

d4ld08k

Śmierć mojej matki, wraz z tymi tragicznymi morderstwami, to tylko dwa z wielu "zbiegów okoliczności", które łączą nas ze sprawą Amityville. Ponieważ Lorraine i mnie nie było w mieście, gdy spadła na nas wiadomość o konieczności zorganizowania pogrzebu, nie od razu dowiedzieliśmy się o zamordowaniu rodziny DeFeo. Pierwszy raz usłyszeliśmy o tej sprawie na początku 1976 roku, gdy pewna stacja telewizyjna z Nowego Jorku zgłosiła się do nas z propozycją, byśmy zbadali dom na Long Island. Podobno był tak nawiedzony, że jego właściciele uciekli z niego przerażeni. Zgodziliśmy się, ale tylko za pozwoleniem obecnych właścicieli.

George Lutz umówił się z nami w restauracji jakieś pół mili od domu, który wraz z rodziną porzucił zaledwie 20 dni wcześniej. Odmówił pójścia tam i powiedzenia, co się stało. Chciał, abyśmy to sami zobaczyli. Wydawał się naprawdę przerażony, ale zarazem pewien, że cokolwiek to jest, nie jest to jego wyobraźnia. Zależało mu na doświadczonych i wiarygodnych badaczach spraw nadprzyrodzonych, którzy nie narażaliby się bez potrzeby na niebezpieczeństwo i mieli szansę zrozumieć to zjawisko. Niemniej ani on, ani jego rodzina nie mieli najmniejszego zamiaru wracać do tego domu, ani niczego stamtąd zabierać. Ten człowiek widział więcej niż ducha.

Lorraine i Ed Warrenowie Fair Use
Lorraine i Ed WarrenowieŹródło: Fair Use

George i Kathy Lutzowie do Amityville wprowadzili się w grudniu 1975 roku podekscytowani perspektywą zapewnienia ładnego domu (pomimo jego tragicznej historii) dla swojej rodziny i firmy. Byli świadomi jego koszmarnej historii, ale przez nią cena była zbyt atrakcyjna, żeby się nie zdecydować. To był duży dom, w dobrej okolicy, z hangarem na łodzie i basenem. Kosztował więcej, niż zakładali, ale nadal mieściło się to w ich budżecie. Był to dom, w którym planowali wychować swoje dzieci i się zestarzeć. Jednak niecały miesiąc po zakupie zostawili go, porzucając wszystkie swoje rzeczy. Kilka miesięcy później zostawili krewnych i przyjaciół i przenieśli się do Kalifornii, by znaleźć się od niego tak daleko, jak to tylko możliwe.

d4ld08k

Książka i film pod tytułem "The Amityville Horror" stworzyły kolejne problemy. Przyciągnęły ludzi szukających dreszczyku emocji i pseudoekspertów wszelkiej maści. Niektórzy próbowali zarobić na złej sławie, podczas gdy miasteczko starało się tę sprawę wyciszyć. Szczegóły z książki i filmu były oceniane i omawiane. Wreszcie wydawało się, że w najlepszym interesie wszystkich będzie uznać to za "mistyfikację". Pomimo przegranych spraw sądowych opartych na szczegółach George i Kathy Lutzowie utrzymywali, że to nie jest żadna mistyfikacja, a my im wierzyliśmy.

Media i uczestnicy naszych wykładów ciągle pytali nas o tę sprawę. Mogliśmy odpowiadać wyłącznie na podstawie naszych własnych doświadczeń z badania przeprowadzonego w tym domu w 1976 roku. Nie mogliśmy się wypowiadać odnośnie do szczegółów tego, co przeżyli Kathy i George. Ponadto pojawiła się cała masa ludzi znikąd, którzy twierdzili, jakoby zbadali ten dom. Trudno było określić, kto faktycznie tam był, a kto tylko chciał. Znowu, takie informacje mogli zweryfikować wyłącznie właściciele. O umówionej porze zadzwoniłem do George'a, by pomógł mi w szczegółach związanych z tą sprawą. Lorraine i ja rozmawialiśmy z dwóch telefonów. Za pozwoleniem George'a całą rozmowę nagrałem.

– George – zacząłem – to jest jedna z najbardziej kontrowersyjnych spraw, jakie kiedykolwiek z Lorraine badaliśmy.

d4ld08k

Z całą pewnością nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać.

– Mamy do ciebie kilka pytań odnośnie do wydarzeń w twoim domu w Amityville na 112 Ocean Avenue – włączyła się Lorraine. – Te pytania padają na każdym naszym wykładzie.

Patrick Wilson i Vera Farmiga jak Ed i Lorraine Warrenowie w filmie "Obecność" (2013) Materiały prasowe
Patrick Wilson i Vera Farmiga jak Ed i Lorraine Warrenowie w filmie "Obecność" (2013)Źródło: Materiały prasowe

Wyjaśnienie dotyczące księdza

Zgodnie z książką "The Amityville Horror", którą po zbadaniu tematu napisał Jay Anson, katolicki ksiądz, ojciec Ralph, w wyniku poświęcenia nowego domu George'a i Kathy Lutzów w Amityville doświadczył dziwnych i nieprzyjemnych rzeczy. Później się z tego wycofał. Z mojego doświadczenia wnioskuję, że mogło to być związane z naciskiem ze strony Kościoła, który ogólnie unika rozgłosu, a już zwłaszcza rozgłosu spowodowanego taką sprawą.

d4ld08k

– Według książki – powiedziała Lorraine – w dniu, w którym się wprowadziliście, dom został poświęcony przez księdza, któremu jakiś głos kazał się wynosić. Czy ten głos słyszał ktoś jeszcze? Towarzyszyliście księdzu? Czy mógł usłyszeć ten głos fizycznie… czy telepatycznie?

– Myślę, że chyba usłyszał go fizycznie – powiedział George – ale w sumie to nie wiemy. Nie było nas wtedy przy nim. Nigdy nam o tym nie powiedział. Nigdy nie mówił, że po poświęceniu tego domu miał jakieś kłopoty.

– Czy według ciebie nic nie powiedział, bo nie chciał was obciążać niczym, co go spotkało w wyniku poświęcenia waszego domu? – spytała Lorraine.

d4ld08k

– Powiedział nam tylko – odparł George – że byłoby dobrze, gdybyśmy w jednym z pokojów nie urządzali sypialni. Odpowiedzieliśmy, że w tym akurat pokoju planujemy urządzić szwalnię.

– Czy powiedział, dlaczego w jego odczuciu w tamtym pomieszczeniu nie powinna się znaleźć sypialnia? – spytała Lorraine.

– Powiedział, że wyczuwa tam coś, co mu się nie podoba. Poprosił też, żebyśmy w miarę możliwości drzwi do tego pokoju trzymali zamknięte. Uznaliśmy to za trochę dziwne, ale zgodziliśmy się, skoro i tak chcieliśmy tam zrobić szwalnię.

d4ld08k

Gdy wraz z Lorraine badaliśmy ten dom, Lorraine dokładnie wskazała miejsce, w którym złożone były ciała członków rodziny DeFeo, zanim zostały zabrane do kostnicy. Pamiętajcie, nie było nas tam podczas tego morderstwa i nie mieliśmy wiedzy co do szczegółów sprawy. Gdy Lorraine podczas naszego dochodzenia weszła na piętro, poczuła niewidzialną siłę. Powiedziała, że to było tak, jakby musiała pokonać opór wody. W wejściu do pokoju, który Lutzowie wykorzystywali jako szwalnię, wykrzyknęła: "Bliżej do tego piekła nie podejdę!".

Dom w Amityville na 112 Ocean Avenue domena publiczna
Dom w Amityville na 112 Ocean AvenueŹródło: domena publiczna

WYJAŚNIENIA DOTYCZĄCE LEWITACJI

– Jak długo mieszkaliście w tym domu, zanim komuś przydarzyła się lewitacja? – spytała Lorraine.

Ważne było, by to ustalić, ponieważ jest to wyraźna wskazówka co do zaangażowania sił demonicznych.

– Przydarzyła się dopiero w ciągu kilku ostatnich nocy, kiedy tam byliśmy i po zostawieniu domu – odparł George.

– Czy lewitacji doświadczał każdy z członków rodziny?

– Nie, głównie Kathy, ja raz. Chociaż jednej nocy rzucało łóżkami dzieci. Skakały w górę i w dół i coś je przeciągało po podłodze. Gdy to się działo, miałem wrażenie, że nie jestem w stanie się poruszyć we własnym łóżku. Kathy była jakby w transie, cała sztywna, i odsuwała się ode mnie. W tym samym czasie na dole panował straszny hałas.

Ta nieruchomość, którą opisał George, i zesztywnienie Kathy pogrążonej w głębokim jakby śnie znane są jako "paraliż psychiczny". Dla osoby, która tego doświadcza, to przerażające i frustrujące. Ten, kto jest przytomny, nie może uwierzyć, że hałas i zamieszanie nie budzą tej drugiej osoby, by mogła pomóc czy być świadkiem tego, co się dzieje.

Paraliż psychiczny zdarza się w miejscach będących pod wpływem zła – w dzień czy w nocy. Sam doświadczyłem tej bezsilności. Zdarzyło się to podczas badania piwnicy w domu w Amityville.

– W książce czytamy, że wszedłeś do pokoju, zobaczyłeś lewitującą Kathy i złapałeś ją. Możesz nam o tym opowiedzieć?

– To było, jak medytowaliśmy w domu matki Kathy – wyjaśnił George. – Spojrzałem w górę, a Kathy była sztywna i sunęła w górę po ścianie, jakby ktoś ją ciągnął za związane razem dłonie. Ledwo wyszedłem z medytacji i nie mogłem w to uwierzyć. Nawet się nie zastanawiałem. Złapałem ją, ściągnąłem na dół i obudziłem. Miała wielkie szramy na brzuchu. Zawołałem jej matkę, żeby to zobaczyła. Kiedy indziej Kathy i ja spaliśmy i lataliśmy wokół pokoju.

– Byliście tego świadomi? – zapytałem.

– Tak – odparł. – Gdy spojrzeliśmy na dół, łóżko pod nami było puste. To się stało zaraz po tym, jak wynieśliśmy się z tamtego domu. Gdy Kathy lewitowała w domu w Amityville, tyle się działo. Ściągnąłem ją i położyłem.

– Trudno było ją ściągnąć?

– Nie, od razu wróciła na dół.

– Była wtedy przytomna?

– Zaraz po tym się obudziła.

– Przestraszyła się?

– Była zaskoczona, nie przerażona tak jak ja. Ale widziała zgrozę na mojej twarzy.

– Ile dokładnie razy tobie i Kathy zdarzyło się lewitować?

Replika, 2022 Materiały prasowe
Replika, 2022Źródło: Materiały prasowe

– Lewitowaliśmy kilka razy, w domu teściowej. W naszym domu w ogóle nie lewitowałem. Kathy dwa razy lewitowała w naszym domu, we śnie.

– Jak długo trwała lewitacja?

– Wydawało się, że bardzo długo, ale faktycznie pewnie góra pięć minut.

– Raz, jak ty i Kathy lewitowaliście, pamiętam, że powiedziałeś, że obejrzałeś się na Kathy i powiedziałeś: "Wierzysz, że to się dzieje?". Dobrze cytuję?

– Tak, rozmawialiśmy ze sobą. Po prostu nie mogliśmy uwierzyć, że to się naprawdę dzieje. Lataliśmy, unosiliśmy się, patrząc w dół na puste łóżko. Nigdy wcześniej i nigdy później nie doświadczyliśmy czegoś takiego.

Zgadzało się to z tym, co Lorraine i ja słyszeliśmy i widzieliśmy gdzie indziej. Lutzowie mogli być oczytani albo znać się na magii i wymyślić całą tę historię, ale opierając się na tym, co w tym domu wyczuliśmy i czego tam doświadczyliśmy, uważaliśmy, że te doświadczenia są nie tyle możliwe, ile prawdopodobne.

Powyższy fragment pochodzi z książki "Zaświaty. Historie prawdziwe" Eda i Lorraine Warrenów i Cheryl Wicks (przełożyła Martyna Plisenko), która ukazała się nakładem wyd. Replika.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Największe hity Netfliksa. Nadal przyciągają przed ekrany

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4ld08k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ld08k

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj