Trwa ładowanie...
recenzja
21-04-2011 10:56

Bliskości moc terapeutyczna

Bliskości moc terapeutycznaŹródło: Inne
d47bqy3
d47bqy3

Jestem kobietą. Prawdziwe historie o związkach, nadziejach, marzeniach, odwadze i przyjaźni Moniki Gajdzińskiej to lektura przede wszystkim dla pań, które po trudnych doświadczeniach, bardzo chcą znaleźć w sobie siłę, uwierzyć w siebie na nowo. Bohaterki tej książki (znajome autorki, tworzące w Sopocie od wielu lat krąg wsparcia) to kobiety notorycznie zdradzane, walczące z poważnymi chorobami, wreszcie muszące się zmierzyć ze śmiercią najbliższych oraz z własną bezsilnością. Przeżywają razem swoje porażki, życiowe przełomy, opłakują straty, starają się zrozumieć, na czym polegały ich błędy, wreszcie -przywracają sobie zapomniane marzenia. „W ciszy, która nie jest obojętnością, ale uwagą” zrzucają z siebie ciężar żalu, który gromadził się w nich przez lata. Uczą się nie kryć poczucia niespełnienia. Jedna z uczestniczek tych cotygodniowych spotkań cytuje swoją babcię: „Na koniec życia masz w dłoniach tyle, ile dałaś innym”. I dopiero dziś uświadamia sobie, kiedy myśląc o innych, przestała myśleć o
sobie.

Ludziom, którym los oszczędził wielkich cierpień, wydaje się, że łatwo zwierzać się innym, opowiadać o swoim życiu. Tymczasem kobiety, które przeżyły piekło, potrzebują czasu, by zaufać drugiemu człowiekowi. Gdy już są w stanie mówić o swoich przeżyciach, próbują dociec, co sprawiało, że godziły się na zbyt wiele, że stale rezygnowały z siebie. Jedna z bohaterek książki Jestem kobietą…, która wielokrotnie wybaczyła mężowi zdradę, mówi: „Współuzależnienie jest chorobą duszy. Zapadasz na nią, kiedy twoja naturalna, dziecięca potrzeba bliskości, miłości i ufności zostaje odtrącona lub brutalnie stłumiona. Popadasz wtedy w głęboki konflikt sama ze sobą. Z jednej strony usiłujesz zaprzeczyć tęsknocie za zależnością i budujesz wokół siebie mury, wszystko jedno z czego: perfekcjonizmu, dumy czy poświęcenia dla innych, z drugiej strony pali cię dojmujące pragnienie przeżycia bliskości za wszelką cenę, pragnienie tak silne, że gotowa jesteś narazić się na wstyd i upokorzenie, przekroczyć wiele granic, żeby je
zaspokoić”.

Podsumowując, jest to książka dla kobiet, które szukają w sobie mocy, by stawić życiu czoło. Nietrudno dostrzec jej walory terapeutyczne. Historie spisane przez Gajdzińską mogą być budujące dla kogoś, kto pragnie zobaczyć, że komuś udało się już kiedyś wyjść z opresji, kto wie, czy nie większych niż te, w których on się znajduje. Gwoli uczciwości: panie, których codzienność nie obfituje w dramatyczne, bolesne momenty, ta lektura może przygnębić.

Mam wrażenie, że to, iż autorka przyjaźni się z bohaterkami swojej książki, działa na niekorzyść tego projektu. Nazbyt emocjonalne podejście do ich życiorysów, przechodzi bowiem chwilami w patos, który będzie drażnił czytelnika (podobnie jak kilka stylistycznych wpadek). Warto jednak wsłuchać się w opowieści kobiet z sopockiego kręgu wsparcia, choćby po to, by zrozumieć, że „każdy ma swoją miarę w znoszeniu przeciwności losu”. I o tym nie zapomnieć, gdy ktoś przyjdzie do nas z problemem, który wyda nam się błahy.

d47bqy3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d47bqy3