W zamierzeniu Wydawnictwa Czarne seria „Inna Europa inna literatura” ma prezentować literaturę z tych europejskich krajów, które są mało w Polsce znane. Dlatego sięgając po debiutancką książkę litewskiej pisarki, nie oczekiwałem arcydzieła, jednak miałem nadzieję poznać choć trochę życie naszych sąsiadów. Niestety Gwiazdy epoki lodowcowej srodze mnie rozczarowały i szczerze mówiąc, aż trudno mi uwierzyć, że nie można było wydać jakiejś ciekawszej litewskiej powieści.
Przede wszystkim nie wciągnęła mnie sama fabuła - dziewczyna z małego miasteczka, która marzy o wyrwaniu się wielki świat, w końcu dostaje się na studia do Wilna, zaczyna pracę w redakcji czasopisma i rzuca się w wir rozrywek. Prawda, że nie jest to zbyt oryginalna historia? Może gdybym był dojrzewająca dziewczyną, to potrafiłbym utożsamić się z główną bohaterką, jednak jako mężczyzna (i to już po trzydziestce) pozostałem niewrażliwy na cierpienia „poetyckiej duszy”, niezrozumianej przez rodzinę i przyjaciół. Niestety zarówno obraz życia w miasteczku, jak i w Wilnie nie obfituje także w jakieś wnikliwsze obserwacje czy odkrywcze spostrzeżenia. Ale najgorszy było dla mnie pomysł autorki, aby naszpikować tekst fragmentami liryczno-metaforycznymi, mającymi zobrazować wizje, majaczenia dziewczyny. Początkowo nawet byłem w stanie uznać to za w miarę interesujący sposób ukazania dojrzewania duchowego Joli – w końcu w tym wieku literackie fascynacje i nadmierna egzaltacja połączone z budzącą się seksualnością
nie są niczym wyjątkowym. Jednak ta metoda pisarska w części powieść dziejącej się w Wilnie stała się już po prostu nużąca, szczególnie że przesiadywanie w knajpach i majaczenia pod wpływem alkoholu wyeksploatowano już doszczętnie w literaturze Młodej Polski.
Płonne okazały się także moje nadzieje związane z interesująco się zapowiadającym wątkiem niezwykłego (szatańskiego?) rękopisu w pomarańczowej teczce – niestety Renata Šerelytė nie potrafi na razie pisać jak Michaił Bułhakow, więc nawet surrealistyczne zakończenie nie ratuje całości. Dla mnie Gwiazdy epoki lodowcowej to po prostu nudna powieść, w której sztuczne upoetycznienie prozy tylko jej zaszkodziło, gdyż nie tworzy to nowej jakości literackiej, zaś książka nie wnosi też nic nowego do wiedzy o życiu i literaturze Litwinów. Po prostu pomyłka.