Mężowie wydzielający pieniądze żonom
"Są mężczyźni, którzy wydzielają kobietom pieniądze w zależności od nastroju. Gdy chcą je za coś ukarać albo mają zły humor, to nie dają pieniędzy. Albo zostawiają 10 złotych dziennie na prowadzenie domu. Każą sobie pokazywać paragony, rozliczać się z każdego grosza, sprawdzają, czy każdy wydatek jest uzasadniony. Jeśli ich zdaniem nie jest, to na przykład przez tydzień nie dają pieniędzy" - opowiada Samson w książce. I dalej:
"Znam mężczyznę, którego żona nie pracuje, bo on jej nie pozwala pracować, ale pieniędzy jej nie daje. Raz w tygodniu jadą razem do supermarketu. On przy kasie często wyjmuje z wózka coś, co ona włożyła, i mówi: jak stać cię na to, to zapłać. Potem zwykle zaprasza rodzinę na lody. Kupuje córkom i sobie, żonie rzuca komentarz: darmozjadom się nie należy.
Albo inny mąż, którego bardzo denerwuje to, że żona jest za mało oszczędna. Chodzi za nią krok w krok po domu i wszystko komentuje. Czemu tak grubo smarujesz te kanapki? W głowie ci się przewraca! Po co zapalasz światło, jak jeszcze jest jasno? Nie zamierzam za to płacić! Czemu myjesz wannę ciepłą wodą? Jak mocniej przyciśniesz, równie dobrze możesz umyć zimną. I cokolwiek ta kobieta zrobi, jest źle. A jeśli próbuje się buntować, on przestaje dawać pieniądze. Życie rodzinne bywa pełne historii ekstremalnych".