W XXIV wieku niewiele zmieniło się w zwyczajach rodzaju ludzkiego. Przemoc i strach nadal są głównym językiem, jakim jedni przedstawiciele tego rodzaju porozumiewają się z innymi. Tym samym władza wciąż pozostaje w rękach tych, którzy posiedli większą siłę, ale niekoniecznie większą mądrość, roztropność czy wielkoduszność. Szczególnie wielu z nich zdaje się zasiadać w rządzie Konfedu, galaktycznego imperium podporządkowującego sobie kolejne planety i społeczności. Nic więc dziwnego, że uciskani podnoszą bunt, kiedy tylko dostrzegą możliwość odzyskania wolności albo kiedy są już na tyle zdesperowani, że wolą umrzeć z bronią w ręku niż żyć w upodleniu. Biorąc pod uwagę sprawność armii okupacyjnej, to drugie zdarza się zdecydowanie częściej.
Przykładem i inspiracją dla ośrodków ruchu oporu przeciwko Konfedowi w całej galaktyce stał się Emile Khadaji, który wypowiadając osobistą wojnę opresyjnemu systemowi, unieszkodliwił aż 2388 żołnierzy. To właśnie on był tytułowym bohaterem powieści Steve'a Perry'ego * Człowiek, który nigdy nie chybiał. *Matadora jest jej kontynuacją, ale bohaterem nie jest już Khadaji, choć jego idee są wciąż obecne wśród tych, którzy zdążyli go bliżej poznać. Główne role w powieści odgrywają właśnie te osoby, które pracowały z nim i od niego się uczyły. Jedną z nich jest Dirisha, która z najniższych szczebli drabiny społecznej wspięła się do warstwy wolnych wojowników, których celem życia jest staczanie kolejnych pojedynków z podobnymi sobie. Bezpośrednim spadkobiercą przesłania Khadajiego został natomiast Pen. Złożył on szkołę sztuk walki, która przygotowuje najlepszych w galaktyce ochroniarzy.
Działalność Villi Matador ma jednak też inne, ukryte cele.* Jej adepci mają stać się ważnymi ogniwami ruchu oporu i z czasem przeważyć szalę zwycięstwa w walce z Konfedem.*
Dirisha trafia do szkoły Pena i przechodzi cykl szkoleniowy, szybko okazując się jedną z najzdolniejszych adeptek. Oprócz opanowania kolejnych umiejętności przydatnych w starciach z wrogiem, znajduje tutaj także szacunek, przyjaźń i miłość. Dlatego kiedy przychodzi czas na opuszczenie gościnnych murów, które stały się dla niej prawdziwym domem, przeżywa chwile zwątpienia. Wtedy przemawia do niej Pen, jej mistrz, mentor i przyjaciel: „...my siedzimy tu w wygodzie, niczego nam nie brakuje, podczas gdy zło bezkarnie się pleni. Bezczynność jest niemoralna, Dirisho". Tym samym przypomina słynną maksymę przypisywaną osiemnastowiecznemu filozofowi i politykowi Edmundowi Burke'owi: „Aby zło zatriumfowało, wystarczy, że dobrzy ludzie nic nie zrobią".
Właśnie ten apel wzywający do działania ludzi, którzy biernie przyglądają się niesprawiedliwości, bezprawiu, krzywdzie, stanowi przesłanie powieści Perry'ego. I daje głębsze uzasadnienie dla morderczego treningu ciała i umysłu, doskonalenia się w posługiwaniu sztukami walki i każdą dostępną bronią, a więc tego wszystkiego, co ma miejsce w Villi Matador. Stanie się maszyną do walki nie powinno być celem samym w sobie – zdaje się mówić nam autor (który notabene sam ma na koncie sukcesy w trenowaniu malajskiego systemu bojowego Silat). I zaraz dodaje: ważniejsze jest, czemu ta walka ma służyć i dokąd nas doprowadzić.
Matadora w atrakcyjnej formie ukazuje samodoskonalenie się, będąc hołdem dla ustawicznej pracy nad sobą. Autor opisuje treningi i pojedynki bohaterów z dużym znawstwem tematu i bogactwem szczegółów. Po książkę chętnie sięgną więc zarówno miłośnicy sztuk walki, szybkiej akcji i spektakularnych starć, jak i ci, którym czułe struny w duszy poruszają zmagania o ludzką wolność, sprawiedliwość, prawo do życia po swojemu, innymi słowy – o każdą słuszną sprawę.